24.06.2018, 16:50:27
Paragon - The Dark Legacy (2003)
![[Obrazek: R-3590349-1551018567-4096.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/oVy3FZSE4Al2LOdYvMps34mq7a8=/fit-in/600x535/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-3590349-1551018567-4096.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Legacy 05:03
2. Mirror of Fate 05:16
3. Breaking Glass 05:38
4. Black Hole 03:11
5. Eye of the Storm 05:04
6. Maze of Dread 04:25
7. The Afterlife 05:22
8. Green Hell 04:13
9. Back from Hell 03:33
Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Andreas Babuschkin - śpiew
Martin Christian - gitara
Claudius Cremer - gitara
Jan Bünning - bas
Markus Corby - perkusja
Ocena: 8/10
12.01.2008
![[Obrazek: R-3590349-1551018567-4096.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/oVy3FZSE4Al2LOdYvMps34mq7a8=/fit-in/600x535/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-3590349-1551018567-4096.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Legacy 05:03
2. Mirror of Fate 05:16
3. Breaking Glass 05:38
4. Black Hole 03:11
5. Eye of the Storm 05:04
6. Maze of Dread 04:25
7. The Afterlife 05:22
8. Green Hell 04:13
9. Back from Hell 03:33
Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Andreas Babuschkin - śpiew
Martin Christian - gitara
Claudius Cremer - gitara
Jan Bünning - bas
Markus Corby - perkusja
Czy "The Dark Legacy" wydany w lipcu 2003 przez Remedy Records to brat bliźniak wydanego rok wcześniej "Law Of The Blade"?
Może i tak, ale co z tego skoro zabawa nadal przednia. Wszystko już było. I rycersko epickie zaśpiewy Babuschkina i nieubłagany germański atak dwóch gitar i wojenna przepotężna sekcja rytmiczna. Był też Piet Sielck jako producent. Tu niczego pod względem brzmienia nie zmieniał, bo i po co. No, może perkusja jest nieco mniej wysunięta niż poprzednio.
PARAGON kontynuuje heavypowerowową krucjatę teutońską, romansując z PRIMAL FEAR, z JUDAS PRIEST i z rycerskim graniem lat 80tych.
"The Legacy" to muzyczny testament PARAGON i najbardziej klasyczne, co mogli dać na początek albumu. Niezmordowane ataki gitarzystów jak zwykle i melodyjny refren, jak zwykle lekko patetyczny i podniosły i jak zwykle treściwe solo gitarowe. Wszystko ryczy, syczy i dudni, a w "Mirror of Fate" pędzi dodatkowo z prędkością pośpiesznej lokomotywy opancerzonej. No i jak przy tym jest rycersko! Od basu i mroku zaczyna się "Breaking Glass" i to ponownie pokaz PARAGON w graniu wolniejszym, rytmicznym i mocno akcentowanym. No ale PARAGON to przede wszystkim takie numery jak "Black Hole", gdzie gitary to tną szybko, to znów pobrzmiewają długo, aby dać tło dla Babuschkina, który odpoczywa tylko przy okazji solówek.
Może na tym tle "Eye of the Storm" trochę przydługi tym bardziej że nie dzieje się tu zbyt wiele, ale rozpędzona sekcja rytmiczna i wokal na tle zmasowanego gęstego basu w "Maze of Dread" - bezcenne. No pędzi ten heavy metalowy ekspres, pędzi. Pędzi w bardzo dobrym kierunku, do stacji "The Afterlife". Tu Niemcy są mroczni i ponurzy, no i bardzo niemieccy przy okazji. Tak przypomina się heavy true granie Made In Germany z lat 80tych, ale i JUDAS PRIEST z tego okresu. "Green Hell" zawiera wszystkie najlepsze patenty PARAGON w tym bardzo ryczące gitary i wzmocnienie Babuschkina posiłkowymi oddziałami w chórkach.
Jeszcze na koniec "Back from Hell" równie paragonowy jak wszystko wcześniej, ale z refrenem bliższym speed powerowemu graniu IRON SAVIOR.
PARAGON kontynuuje heavypowerowową krucjatę teutońską, romansując z PRIMAL FEAR, z JUDAS PRIEST i z rycerskim graniem lat 80tych.
"The Legacy" to muzyczny testament PARAGON i najbardziej klasyczne, co mogli dać na początek albumu. Niezmordowane ataki gitarzystów jak zwykle i melodyjny refren, jak zwykle lekko patetyczny i podniosły i jak zwykle treściwe solo gitarowe. Wszystko ryczy, syczy i dudni, a w "Mirror of Fate" pędzi dodatkowo z prędkością pośpiesznej lokomotywy opancerzonej. No i jak przy tym jest rycersko! Od basu i mroku zaczyna się "Breaking Glass" i to ponownie pokaz PARAGON w graniu wolniejszym, rytmicznym i mocno akcentowanym. No ale PARAGON to przede wszystkim takie numery jak "Black Hole", gdzie gitary to tną szybko, to znów pobrzmiewają długo, aby dać tło dla Babuschkina, który odpoczywa tylko przy okazji solówek.
Może na tym tle "Eye of the Storm" trochę przydługi tym bardziej że nie dzieje się tu zbyt wiele, ale rozpędzona sekcja rytmiczna i wokal na tle zmasowanego gęstego basu w "Maze of Dread" - bezcenne. No pędzi ten heavy metalowy ekspres, pędzi. Pędzi w bardzo dobrym kierunku, do stacji "The Afterlife". Tu Niemcy są mroczni i ponurzy, no i bardzo niemieccy przy okazji. Tak przypomina się heavy true granie Made In Germany z lat 80tych, ale i JUDAS PRIEST z tego okresu. "Green Hell" zawiera wszystkie najlepsze patenty PARAGON w tym bardzo ryczące gitary i wzmocnienie Babuschkina posiłkowymi oddziałami w chórkach.
Jeszcze na koniec "Back from Hell" równie paragonowy jak wszystko wcześniej, ale z refrenem bliższym speed powerowemu graniu IRON SAVIOR.
Podsumowując PRAGON bez niespodzianek, PARAGON, jaki musi się podobać wszystkim, którym podobały się dwie poprzednie płyty.
Jedynie może zabrakło tak nośnych refrenów jak na "Law Of the Blade" dlatego ta płyta jest minimalnie słabsza.
Jedynie może zabrakło tak nośnych refrenów jak na "Law Of the Blade" dlatego ta płyta jest minimalnie słabsza.
Ocena: 8/10
12.01.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"