24.06.2018, 16:51:17
Paragon - Revenge (2005)
Tracklista:
1. Intro / Impaler 04:57
2. Assassins 04:16
3. Traitor 05:13
4. Masters of the Seas 09:24
5. Revenge 04:20
6. Symphony of Pain 04:23
7. Beyond the Veil 07:59
8. The Battle Rages On 04:43
9. The Art of War 03:19
10. Empire of the Lost 05:42
11. The Gods Made Heavy Metal (Manowar cover) 05:08
Rok wydania: 2005
Gatunek: Heavy Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Andreas Babuschkin - śpiew
Martin Christian - gitara
Günny Kruse - gitara
Jan Bünning - bas
Markus Corby - perkusja
Ocena: 8.5/10
15.01.2008
![[Obrazek: R-2163985-1427100574-5108.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/zGMz1mj3pvo4vV16aqmI6s_NmGs=/fit-in/600x606/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2163985-1427100574-5108.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Intro / Impaler 04:57
2. Assassins 04:16
3. Traitor 05:13
4. Masters of the Seas 09:24
5. Revenge 04:20
6. Symphony of Pain 04:23
7. Beyond the Veil 07:59
8. The Battle Rages On 04:43
9. The Art of War 03:19
10. Empire of the Lost 05:42
11. The Gods Made Heavy Metal (Manowar cover) 05:08
Rok wydania: 2005
Gatunek: Heavy Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Andreas Babuschkin - śpiew
Martin Christian - gitara
Günny Kruse - gitara
Jan Bünning - bas
Markus Corby - perkusja
Rok 2005 i siódma płyta PARAGON. Remedy Records wydała ją w kwietniu, warto jednak pamiętać, że faktyczna premiera miał tym razem kilka dni wcześniej w Japonii nakładem Spiritual Beast.
Coś nowego ? No na szczęście nie, i bardzo dobrze. Można odpalać bez strachu, że popłyną folk ambientowe czy progresywno metalowe dźwięki. Mamy ten sam kanciasty, twardy, bojowy i teutońsko - barbarzyński melodyjny heavy power metal co wcześniej, tyle że Cremera zastąpił nowy gitarzysta Kruse.
Po intro wita "Impaler" i już MOC jest z nami! Taki sam jak zwykle i co z tego, że chwilami można pewne melodie pomylić z tymi, które gra IRON SAVIOR, skoro pociąg pośpieszny z opancerzoną lokomotywą pędzi, rozjeżdżając wszystko po drodze. Słychać, że "Babuschin" w doskonałej dyspozycji - straszy, napina się, dumnie spogląda ponad ścianą gitar. No i te naprzemienne sola. Taki PARAGON jak należy. No i Naumann z PRIMAL FEAR gościnnie w tym kawałku.
Słychać też, że sekcja rytmiczna i tym razem nie została wyznaczona do przynoszenia kanapek. Mocarna perkusja napędza z basem na spółkę i to słyszalne w "Assassins". Lekkie zwolnienie w zdominowanym przez ryczące gitary "Traitor"... i coś na przekór tym, którzy ograniczają możliwości PARAGON do energetycznej kwadratowej młócki, czyli niemal 10 minut epickiego heavy power w "Masters of the Seas". Oj, dużo tu nie tylko Germanii, ale i Ameryki, jednak takiej prostszej, na granicy lat 80tych, no zagranej siłowo i siłowo zaśpiewanej przez Babuschina. Wszystko to bardziej ładne, łącznie z łomoczącą perkusją i długimi solówkami, opowiadającymi zresztą konkretną historię. Doskonałe brzmienie, jakie uzyskano na tym albumie, można właśnie w tym utworze szczególnie docenić. No jeszcze raz powtarzam - ten Babuschkin - bezcenny. Dalej zarówno "Revenge", jak i wolniejszy "Symphony Of Pain" to PARAGON encyklopedyczny, także i pod tym względem, że melodie zwrotek i nuklearne ataki gitarowe przewyższają jakość refrenów. Jeszcze raz poważyli się na długi numer w postaci "Beyond the Veil" i także tym razem zadanie wykonali, jak należy. Dużo basu, kroczący motyw główny i kapitalny refren dla true metalowej braci."The Battle Rages On" nie tak znakomity jak utwór pod tym samym tytułem zespołu DEEP PURPLE, ale to kolejna cegiełka heavy powerowym murze Niemców na tym albumie, z pełnym rozmachu w śpiewie refrenem.
Końcówka albumu fantastyczna. "The Art of War" to maksimum topornej melodyjnej i prędkości PARAGON z solami o sile przebicia przeciwpancernego pocisku kumulacyjnego.
"Empire of the Lost" jest po prostu piękny w swojej wymowie i szczerości przekazu, no znów refren niby znajomy, ale jak to zostało wykonane, no jak nie PARAGON wybaczcie. Klasyczny heavy bez turbodoładowania, a jakie daje wrażenia.
I na koniec cover Królów "The Gods Made Heavy Metal". Hołd w iście niemieckim topornym stylu i odnoszę wrażenie zagrany nieco szybciej od oryginału. Oczywiście cieszy, choć magii pierwowzoru tu nie ma.
Po intro wita "Impaler" i już MOC jest z nami! Taki sam jak zwykle i co z tego, że chwilami można pewne melodie pomylić z tymi, które gra IRON SAVIOR, skoro pociąg pośpieszny z opancerzoną lokomotywą pędzi, rozjeżdżając wszystko po drodze. Słychać, że "Babuschin" w doskonałej dyspozycji - straszy, napina się, dumnie spogląda ponad ścianą gitar. No i te naprzemienne sola. Taki PARAGON jak należy. No i Naumann z PRIMAL FEAR gościnnie w tym kawałku.
Słychać też, że sekcja rytmiczna i tym razem nie została wyznaczona do przynoszenia kanapek. Mocarna perkusja napędza z basem na spółkę i to słyszalne w "Assassins". Lekkie zwolnienie w zdominowanym przez ryczące gitary "Traitor"... i coś na przekór tym, którzy ograniczają możliwości PARAGON do energetycznej kwadratowej młócki, czyli niemal 10 minut epickiego heavy power w "Masters of the Seas". Oj, dużo tu nie tylko Germanii, ale i Ameryki, jednak takiej prostszej, na granicy lat 80tych, no zagranej siłowo i siłowo zaśpiewanej przez Babuschina. Wszystko to bardziej ładne, łącznie z łomoczącą perkusją i długimi solówkami, opowiadającymi zresztą konkretną historię. Doskonałe brzmienie, jakie uzyskano na tym albumie, można właśnie w tym utworze szczególnie docenić. No jeszcze raz powtarzam - ten Babuschkin - bezcenny. Dalej zarówno "Revenge", jak i wolniejszy "Symphony Of Pain" to PARAGON encyklopedyczny, także i pod tym względem, że melodie zwrotek i nuklearne ataki gitarowe przewyższają jakość refrenów. Jeszcze raz poważyli się na długi numer w postaci "Beyond the Veil" i także tym razem zadanie wykonali, jak należy. Dużo basu, kroczący motyw główny i kapitalny refren dla true metalowej braci."The Battle Rages On" nie tak znakomity jak utwór pod tym samym tytułem zespołu DEEP PURPLE, ale to kolejna cegiełka heavy powerowym murze Niemców na tym albumie, z pełnym rozmachu w śpiewie refrenem.
Końcówka albumu fantastyczna. "The Art of War" to maksimum topornej melodyjnej i prędkości PARAGON z solami o sile przebicia przeciwpancernego pocisku kumulacyjnego.
"Empire of the Lost" jest po prostu piękny w swojej wymowie i szczerości przekazu, no znów refren niby znajomy, ale jak to zostało wykonane, no jak nie PARAGON wybaczcie. Klasyczny heavy bez turbodoładowania, a jakie daje wrażenia.
I na koniec cover Królów "The Gods Made Heavy Metal". Hołd w iście niemieckim topornym stylu i odnoszę wrażenie zagrany nieco szybciej od oryginału. Oczywiście cieszy, choć magii pierwowzoru tu nie ma.
PARAGON gra swoje na tym albumie i nie zawodzi. Bogowie tworzą metal, a ludzie go grają. PARAGON gra swoje, czerpiąc z natchnienia lat wcześniejszych.
Godzina więcej niż bardzo dobrego niemieckiego heavy power.
Godzina więcej niż bardzo dobrego niemieckiego heavy power.
Ocena: 8.5/10
15.01.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"