25.06.2018, 07:48:45
Rage - Unity (2002)
![[Obrazek: R-1237136-1549711860-3221.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/d77PGw9jvztbvkKDF78Q7GJ69PE=/fit-in/600x521/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-1237136-1549711860-3221.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. All I Want 04:59
2. Insanity 04:21
3. Down 05:24
4. Set This World on Fire 05:05
5. Dies Irae 05:08
6. World of Pain 04:02
7. Shadows 00:57
8. Living My Dream 04:49
9. Seven Deadly Sins 04:09
10. You Want It, You'll Get It 04:05
11. Unity 07:17
Rok wydania: 2002
Gatunek: melodic heavy power metal
Kraj: Niemcy
skład zespołu:
Peter Wagner -śpiew, bas
Victor Smolski - gitara
Mike Terrana - perkusja
Ocena: 8/10
29.04.2008
![[Obrazek: R-1237136-1549711860-3221.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/d77PGw9jvztbvkKDF78Q7GJ69PE=/fit-in/600x521/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-1237136-1549711860-3221.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. All I Want 04:59
2. Insanity 04:21
3. Down 05:24
4. Set This World on Fire 05:05
5. Dies Irae 05:08
6. World of Pain 04:02
7. Shadows 00:57
8. Living My Dream 04:49
9. Seven Deadly Sins 04:09
10. You Want It, You'll Get It 04:05
11. Unity 07:17
Rok wydania: 2002
Gatunek: melodic heavy power metal
Kraj: Niemcy
skład zespołu:
Peter Wagner -śpiew, bas
Victor Smolski - gitara
Mike Terrana - perkusja
Wagner, Smolski, Terrana... Trio RAGE. Dwóch wirtuozów i Peavy, który stworzył interesującą heavy powerową niszę pod nazwą rage metal i mimo pewnych odstępstw od tego stylu od czasu do czasu zawsze pozostawał rozpoznawalny. "Unity" wydany tym razem już przez Steamhammer w maju, to album szczególny w dyskografii RAGE, przede wszystkim dlatego, że nigdy wcześniej ani później wektory muzycznych zainteresowań członków zespołu nie były tak rozbieżne i stylistyczny eklektyzm tego LP jest tu słyszalny z pojawieniem się każdej kolejnej kompozycji.
Czasem siła tkwi w różnorodności i ta płyta jest interesująca mimo, że niekiedy trudno rozpoznać czy to faktycznie gra RAGE. Smolski jest gitarzystą znakomitym, obdarzonym naturalną finezją i umiejętnością poruszania się we wszelkich muzycznych gatunkach. Z niebywałą łatwością potrafi on tez łączyć te gatunki, zlewać i scalać czasem wręcz przeciwstawne motywy tworząc całości nietypowe i niekonwencjonalne. Jednak w przypadku RAGE to chyba nie jest "ten" gitarzysta. Peavy w zasadzie tworzy od lat muzykę w obrębie heavy power schematyczną, ale atrakcyjną właśnie poprzez ten schematyzm i przewidywalność linii melodycznych, riffów i refrenów rozpoznawalnych od pierwszych sekund. Smolski narusza ten ład, rozsadza struktury od wewnątrz i choć często nadaje dodatkowego szlifu i blasku, to jednak odciąga RAGE od tego co Wagner stworzył jako markę RAGE. Smolski to dużo melodii, mniej agresywnych niż na "Black In Mind" czy "End Of All Days". Większość utworów na "Unity" to wspólne dzieło Wagnera i Smolskiego i ta współpraca kompozytorska daje tu różny efekt. W All It Want górę bierze Wagner i choć początek wskazuje na coś bardziej złożonego, to dostajemy klasyczny rage heavy power z tym jak zwykle przy najlepszych numerach ekscytującym refrenem, przy czym gitara Smolskiego jest oczywiście inna niż na przykład Schmidta.
Trzeba przyznać, że najlepsze utwory na tym albumie, poza wspaniałymi solami Smolskiego, czasem dosyć trudnymi w odbiorze, opatrzone są znakomitymi refrenami i ta płyta jest pod tym względem bardzo atrakcyjna. Tak atrakcyjnych refrenów nie było od czasu "End Of All Days". Jest to też granie nowocześniejsze, bo taki jest Down, czarujący rockową lekkością i rozmachem i takich nagrań słucha się z ogromną przyjemnością. RAGE grający szybko, dynamicznie i finezyjnie zachwyca, tak jak zachwyca w soczystych i niezmiernie melodyjnych Set This World On Fire i You Want It,You'll Get It. Tu współpraca obu panów układa się w harmonijną całość. Balladowy początek tej pierwszej kompozycji jest chyba najładniejszym tego rodzaju rozpoczęciem, jakie ten zespół zaproponował w całej swojej karierze. Co tu dużo mówić, wyborne i do tego urozmaicone utwory wykonane w wirtuozerski sposób i jak ten drugi z wymienionych wzbogacony o neoklasyczne solo. No i jest tu przecież i Terrana, a ten perkusista jest po prostu znakomity, zawsze wszędzie i w każdym rodzaju metalowej muzyki, jaką gra w różnych zespołach. Sam Wagner przygotował tu trzy utwory, z których typowy mocny agresywny i chwytliwy Seven Deadly Sins wypada najlepiej. Peavy w formie kompozytorskiej porywa i powala, tym bardziej w takim napakowanym sterydami, a jednocześnie wykonanym z lekkością graniu. Ze względu na mniejszą dynamikę nieco gorzej wypada World Of Pain, ale to także bardzo dobra kompozycja. Album, mimo nieraz złożonej aranżacji jest przystępny. Ta przystępność staje się jednak zbyt nachalna w rockowym mdłym Living My Dream autorstwa Smolskiego i Terrany. Taki utwór na tym albumie nie sprawdza się. Nie sprawdza się także przekombinowany Dies Irae, dziwnie brzmiący bez Praskiej Orkiestry Symfonicznej. Niczym zespół nie imponuje w Insanity. Dobry, typowy RAGE i nic ponadto. Niezbyt szczęśliwym zabiegiem było umieszczenie na tym potoczystym przebojowym albumie instrumentalnej kompozycji Smolskiego Unity, nie wiedzieć czemu wybranej na tytułową.
Trzeba przyznać, że najlepsze utwory na tym albumie, poza wspaniałymi solami Smolskiego, czasem dosyć trudnymi w odbiorze, opatrzone są znakomitymi refrenami i ta płyta jest pod tym względem bardzo atrakcyjna. Tak atrakcyjnych refrenów nie było od czasu "End Of All Days". Jest to też granie nowocześniejsze, bo taki jest Down, czarujący rockową lekkością i rozmachem i takich nagrań słucha się z ogromną przyjemnością. RAGE grający szybko, dynamicznie i finezyjnie zachwyca, tak jak zachwyca w soczystych i niezmiernie melodyjnych Set This World On Fire i You Want It,You'll Get It. Tu współpraca obu panów układa się w harmonijną całość. Balladowy początek tej pierwszej kompozycji jest chyba najładniejszym tego rodzaju rozpoczęciem, jakie ten zespół zaproponował w całej swojej karierze. Co tu dużo mówić, wyborne i do tego urozmaicone utwory wykonane w wirtuozerski sposób i jak ten drugi z wymienionych wzbogacony o neoklasyczne solo. No i jest tu przecież i Terrana, a ten perkusista jest po prostu znakomity, zawsze wszędzie i w każdym rodzaju metalowej muzyki, jaką gra w różnych zespołach. Sam Wagner przygotował tu trzy utwory, z których typowy mocny agresywny i chwytliwy Seven Deadly Sins wypada najlepiej. Peavy w formie kompozytorskiej porywa i powala, tym bardziej w takim napakowanym sterydami, a jednocześnie wykonanym z lekkością graniu. Ze względu na mniejszą dynamikę nieco gorzej wypada World Of Pain, ale to także bardzo dobra kompozycja. Album, mimo nieraz złożonej aranżacji jest przystępny. Ta przystępność staje się jednak zbyt nachalna w rockowym mdłym Living My Dream autorstwa Smolskiego i Terrany. Taki utwór na tym albumie nie sprawdza się. Nie sprawdza się także przekombinowany Dies Irae, dziwnie brzmiący bez Praskiej Orkiestry Symfonicznej. Niczym zespół nie imponuje w Insanity. Dobry, typowy RAGE i nic ponadto. Niezbyt szczęśliwym zabiegiem było umieszczenie na tym potoczystym przebojowym albumie instrumentalnej kompozycji Smolskiego Unity, nie wiedzieć czemu wybranej na tytułową.
Talent Smolskiego w takim graniu należy docenić, ale niekoniecznie na albumie zespołu RAGE.
Płyta ma wypolerowane brzmienie, niezmiernie selektywne, każdy instrument słychać doskonale i każdy idzie jakby swoim torem, tworząc jedną czytelną całość. Wokalnie Wagner w bardzo dobrej formie, ale może nie ma aż takiej melodyjnej wściekłości w głosie jak to wcześniej bywało. Album byłby totalnym killerem, gdyby nie wciśnięcie tu nieco na siłę elementów progresywnych i edukowanie słuchacza motywami muzycznymi jakich fani rage heavy power uczyć się nie zawsze mają chęć.
Płyta ma wypolerowane brzmienie, niezmiernie selektywne, każdy instrument słychać doskonale i każdy idzie jakby swoim torem, tworząc jedną czytelną całość. Wokalnie Wagner w bardzo dobrej formie, ale może nie ma aż takiej melodyjnej wściekłości w głosie jak to wcześniej bywało. Album byłby totalnym killerem, gdyby nie wciśnięcie tu nieco na siłę elementów progresywnych i edukowanie słuchacza motywami muzycznymi jakich fani rage heavy power uczyć się nie zawsze mają chęć.
Ocena: 8/10
29.04.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"