25.06.2018, 07:51:45
Rage - Strings To A Web (2010)
Tracklista:
1. The Edge Of Darkness 04:30
2. Hunter And Prey 04:31
3. Into The Light 04:22
4. The Beggar's Last Dime 05:40
5. Empty Hollow 06:20
6. Strings To A Web 03:54
7. Fatal Grace 01:21
8. Connected 02:54
9. Empty Hollow (Reprise) 01:48
10. Saviour Of The Dead 05:44
11. Hellgirl 04:11
12. Purified 03:46
13. Through Ages 02:06
14. Tomorrow Never Comes 03:41
Rok wydania: 2010
Gatunek: power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Peter "Peavy" Wagner - śpiew, bas
Victor Smolski - gitara, instrumenty klawiszowe
Andre Hilgers - perkusja
Ocena: 6.5/10
5.02.2010
![[Obrazek: R-4441916-1402493034-2445.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/ws1NCAkaC-Ti4KV9lqonHRRc4Pc=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-4441916-1402493034-2445.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Edge Of Darkness 04:30
2. Hunter And Prey 04:31
3. Into The Light 04:22
4. The Beggar's Last Dime 05:40
5. Empty Hollow 06:20
6. Strings To A Web 03:54
7. Fatal Grace 01:21
8. Connected 02:54
9. Empty Hollow (Reprise) 01:48
10. Saviour Of The Dead 05:44
11. Hellgirl 04:11
12. Purified 03:46
13. Through Ages 02:06
14. Tomorrow Never Comes 03:41
Rok wydania: 2010
Gatunek: power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Peter "Peavy" Wagner - śpiew, bas
Victor Smolski - gitara, instrumenty klawiszowe
Andre Hilgers - perkusja
Ileż to już lat, ileż to już płyt... Wagner zdawać by się mogło niezniszczalny, nie do podrobienia i rozpoznawalny zawsze i wszędzie, ale ta wściekłość coraz mniejsza...
Ten LP wydany w lutym przez Nuclear Blast to nostalgiczne nawiązanie do "End Of All Days", do "Unity" i do okresu symfonicznego, a wszystko ugotowane w jednym kociołku. Według wcześniejszych zapowiedzi miała to być płyta kumulująca to, co w RAGE najlepsze. Te elementy kumuluje i owszem, ale czy w najlepszy sposób?
Ten LP wydany w lutym przez Nuclear Blast to nostalgiczne nawiązanie do "End Of All Days", do "Unity" i do okresu symfonicznego, a wszystko ugotowane w jednym kociołku. Według wcześniejszych zapowiedzi miała to być płyta kumulująca to, co w RAGE najlepsze. Te elementy kumuluje i owszem, ale czy w najlepszy sposób?
Wagner jako wokalista śpiewający supermelodyjne rockowe refreny brzmi i nieco śmiesznie i nieco strasznie, Smolski w gitarowych wrzutkach rodem z progresywnych albumów dla użytkowników suwaków logarytmicznych gubi sens RAGE jako atakującego bez litości, agresywnego power metalu. O ten power metal tu najbardziej chodzi. Nie o ten melodic power metal GAMMA RAY czy podobnych, ale o ten wyrosły z thrashowych korzeni AVENGER i porażającej melodyjnością struktury refrenów z echami RUSH. Na albumach gdzie z melodiami było gorzej, RAGE "dokładał do pieca", nadrabiając energią. Tam, gdzie melodie ustępowały miejsca skomplikowanym wyrafinowanym aranżacjom, także wygrywali. Tu mamy przegraną, może nie 0:10, ale wysoką i kosztowną, bo są kolejne punkty ujemne na karcie kredytowej zespołu, która coraz szybciej zaczyna się wyczerpywać. Tak rozbierając na czynniki pierwsze:
"The Edge Of Darkness" - fajne riffy klasyczne dla RAGE i ten nieszczęsny refren... No ogólnie się to kupy nie trzyma, do tego te progresywne zagrywki w środku zupełnie nietrafione, choć dynamiczne solo Smolskiego udane. Ogólnie groch z kapustą. "Hunter And Prey" to spore nawiązanie do nagrań z EOAD i ten numer jest bardzo dobry - refren w tym najbardziej Rage stylu i melodia ciekawie wpleciona w te rwane riffy. Smolski wymiata z fantazją. "Into The Light" celuje w listy przebojów, ale mimo pozornego quasi hard'h'heavy luzu oraz zamaszystego refrenu, nieco kompromitujący. Tym razem Smolski wspomagany elektroniką w solówce skromnej mało widoczny. W "The Beggar's Last Dime" jakoś mało RAGE... To zapewne też ma być bujający rocker, ale nie jest. Piosenkowy refren rozbraja naiwnością.Rehabilitacja w postaci "Empty Hollow", który jest jakby reminiscencją z czasów symfonicznych w połączeniu z niezmiernie nowoczesnymi zagrywkami Smolskiego - pełna. Przebłysk geniuszu na mdłym albumie... Wyborne uchwycenie niepokojącego klimatu i refren, który musi przejść do historii metalu. Tego numeru po prostu szkoda na ten album. Jeśli ta płyta miała być próbą wyjścia z impasu w przyszłości, to zapewne jest to możliwe dzięki takiemu graniu. Niesamowity numer. Kolejne części "Empty Hollow" to takie granie, jakie wolałbym słyszeć w pobocznych projektach Smolskiego... albo wcale. Nie rusza mnie zupełnie aż do Reprise rzecz jasna.
"Saviour Of The Dead" to dobry numer, ale skoro mamy tu takie groove zagrywki gitarowe i nieco gardłowego ryczenia Wagnera, to można już było iść tym tropem. Fajny refren, ale nie do tej kompozycji. "Hellgirl" to lekko zamerykanizowane RAGE z czasów wczesnych lat 90tych. Znów słabiutki refren dyskredytuje próby "ostrego" pokazania się. "Purified" to ostry atak do czasu wejścia kolejnego refrenu, gdzie Wagner bladziutki i niczym nie przyciąga. Sam motyw gitarowy główny wyborny i taki power-thrashowy RAGE zawsze fascynuje. Smolski dał tu świetne solo, ale za krótkie, no za krótkie i tyle. "Through Ages"... No cóż, ogólnie za akustycznymi balladkami nie przepadam. Ta niczym nie przykuwa uwagi, za to krótka i dobrze. Na koniec "Tomorrow Never Comes" i tu piosenkowo ponownie w średnim stylu, przy czym to, co gra Smolski, jakoś nie przystaje do tego, co śpiewa Wagner.
"The Edge Of Darkness" - fajne riffy klasyczne dla RAGE i ten nieszczęsny refren... No ogólnie się to kupy nie trzyma, do tego te progresywne zagrywki w środku zupełnie nietrafione, choć dynamiczne solo Smolskiego udane. Ogólnie groch z kapustą. "Hunter And Prey" to spore nawiązanie do nagrań z EOAD i ten numer jest bardzo dobry - refren w tym najbardziej Rage stylu i melodia ciekawie wpleciona w te rwane riffy. Smolski wymiata z fantazją. "Into The Light" celuje w listy przebojów, ale mimo pozornego quasi hard'h'heavy luzu oraz zamaszystego refrenu, nieco kompromitujący. Tym razem Smolski wspomagany elektroniką w solówce skromnej mało widoczny. W "The Beggar's Last Dime" jakoś mało RAGE... To zapewne też ma być bujający rocker, ale nie jest. Piosenkowy refren rozbraja naiwnością.Rehabilitacja w postaci "Empty Hollow", który jest jakby reminiscencją z czasów symfonicznych w połączeniu z niezmiernie nowoczesnymi zagrywkami Smolskiego - pełna. Przebłysk geniuszu na mdłym albumie... Wyborne uchwycenie niepokojącego klimatu i refren, który musi przejść do historii metalu. Tego numeru po prostu szkoda na ten album. Jeśli ta płyta miała być próbą wyjścia z impasu w przyszłości, to zapewne jest to możliwe dzięki takiemu graniu. Niesamowity numer. Kolejne części "Empty Hollow" to takie granie, jakie wolałbym słyszeć w pobocznych projektach Smolskiego... albo wcale. Nie rusza mnie zupełnie aż do Reprise rzecz jasna.
"Saviour Of The Dead" to dobry numer, ale skoro mamy tu takie groove zagrywki gitarowe i nieco gardłowego ryczenia Wagnera, to można już było iść tym tropem. Fajny refren, ale nie do tej kompozycji. "Hellgirl" to lekko zamerykanizowane RAGE z czasów wczesnych lat 90tych. Znów słabiutki refren dyskredytuje próby "ostrego" pokazania się. "Purified" to ostry atak do czasu wejścia kolejnego refrenu, gdzie Wagner bladziutki i niczym nie przyciąga. Sam motyw gitarowy główny wyborny i taki power-thrashowy RAGE zawsze fascynuje. Smolski dał tu świetne solo, ale za krótkie, no za krótkie i tyle. "Through Ages"... No cóż, ogólnie za akustycznymi balladkami nie przepadam. Ta niczym nie przykuwa uwagi, za to krótka i dobrze. Na koniec "Tomorrow Never Comes" i tu piosenkowo ponownie w średnim stylu, przy czym to, co gra Smolski, jakoś nie przystaje do tego, co śpiewa Wagner.
Narzekać całościowo nie można na Hilgersa. To bardzo solidny pałker i robi tu co może, aby uatrakcyjnić kompozycyjne mielizny. Samo brzmienie albumu takie sobie, jakby nieco lepsze od raczej suchej płyty poprzedniej, ale bardzo standardowe. Trochę elektroniki użytej zachowawczo przez Smolskiego przelatuje na ogół niezauważalnie. Jeśli RAGE chciał nagrać przystępny power metalowy album, to się to nie udało. Szkoda. Ale zawsze pozostaje "Unity" i "End Of All Days"... Wydaje mi się, że RAGE rozpaczliwie usiłuje utrzymać się na powierzchni, ale jest to już coraz trudniejsze. Podali sobie sami koło ratunkowe w postaci "Empty Hollow", ale czy wystarczy sił, aby z niego skorzystać?
Osobiście wątpię.
Osobiście wątpię.
Ocena: 6.5/10
5.02.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"