25.06.2018, 10:22:53
Ring of Fire - Dreamtower (2002)
![[Obrazek: R-2701592-1387304808-2959.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/DL1KFcKqKhRvzlA7r1sUcgO2B3Q=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2701592-1387304808-2959.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. My Deja Vu 06:20
2. Dreamtower 05:22
3. The Pharaoh's Curse 05:57
4. Refuge of the Free 05:32
5. Blue Sky 05:20
6. Laputa 05:03
7. Until the end of Time 05:11
8. System Utopia 04:25
9. Ghost of America 06:01
10. Invisible Man 05:32
11. Make Believe 05:18
12. Murder By Numbers 04:53
Rok wydania: 2002
Gatunek: Progressive Neoclassical/Melodic Metal
Kraj: USA
skład zespołu:
Mark Boals - śpiew, gitara basowa
Tony MacAlpine - gitara
Philip Bynoe - bas
Vitalij Kuprij - instrumenty klawiszowe
Virgil Donati - perkusja
Ocena: 8.5/10
14.01.2010
![[Obrazek: R-2701592-1387304808-2959.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/DL1KFcKqKhRvzlA7r1sUcgO2B3Q=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2701592-1387304808-2959.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. My Deja Vu 06:20
2. Dreamtower 05:22
3. The Pharaoh's Curse 05:57
4. Refuge of the Free 05:32
5. Blue Sky 05:20
6. Laputa 05:03
7. Until the end of Time 05:11
8. System Utopia 04:25
9. Ghost of America 06:01
10. Invisible Man 05:32
11. Make Believe 05:18
12. Murder By Numbers 04:53
Rok wydania: 2002
Gatunek: Progressive Neoclassical/Melodic Metal
Kraj: USA
skład zespołu:
Mark Boals - śpiew, gitara basowa
Tony MacAlpine - gitara
Philip Bynoe - bas
Vitalij Kuprij - instrumenty klawiszowe
Virgil Donati - perkusja
Pod koniec 2002 roku, RING OF FIRE kierowany przez Marka Boalsa, przedstawił swój drugi album, wydany w listopadzie równolegle przez Frontiers Records i AVALON w Japonii.
Tym razem w składzie pojawił się inny wirtuoz gitary, Tony MacAlpine.
Tym razem w składzie pojawił się inny wirtuoz gitary, Tony MacAlpine.
Trzeba przyznać jedno - doskonale się spisał w wykonaniu elementów neoklasycznych.
Album zawiera ich wiele i jeśli już posłuchać pierwszej kompozycji My Deja Vu, to jest to bardzo elegancki utwór, gdzie neoklasyka łączy się z progresywnymi zagraniami Kuprija. Same melodie są raczej wyciszone, naznaczone delikatnym smutkiem i nieco drugoplanowe poprzez częste łamanie ich przez klawiszowe pasaże Kuprija, z którym MacAlpine prowadzi często dialog, uzupełniając fantazyjnymi solami. Z tej płyty bije wielki spokój i pewność. Trochę jakby starzy przyjaciele spotkali się na kawie i wymieniali leniwie celnymi uwagami. Zero zbędnych dźwięków, wszystko jest powiedziane zwięźle i znakomicie dopasowane. Umiejętność budowania nastroju wręcz niesamowita - jak w The Pharaoh's Curse - neoklasycznym utworze z egipskimi ozdobnikami ledwo, ledwo zaznaczonymi, a jednak obecnymi. Refuge of the Free szybszy, bardziej energiczny i mam wrażenie, że głównym celem jest tu zrobienie podkładu pod po prostu niesamowite neoklasyczne popisy MacAlpine. UntilThe End of Time to z kolei kompozycja malmsteenowska bez Malmsteena, zrobiona według ścisłej recepty. Tu mam jednak jeden, jedyny raz zastrzeżenia do wysokich wokali Boalsa. Jest też jedno potknięcie kompozycyjne w postaci System Utopia - ten numer jakiś nijaki w porównaniu z resztą i nawet sami muzycy chyba nie dają tu wszystkiego z siebie. Złagodzenie pewnego chłodu i wystudiowania tego LP mamy w znakomitej melodyjnej, nostalgicznej balladzie Make Believe. Utwory, o których nie wspomniałem, są na ogół bardzo dobre, jednak słucha się ich bardziej dla ozdobników i popisów instrumentalnych niż dla melodii, które do atrakcyjnych poprzez prostą chwytliwość nie należą.
Album zawiera ich wiele i jeśli już posłuchać pierwszej kompozycji My Deja Vu, to jest to bardzo elegancki utwór, gdzie neoklasyka łączy się z progresywnymi zagraniami Kuprija. Same melodie są raczej wyciszone, naznaczone delikatnym smutkiem i nieco drugoplanowe poprzez częste łamanie ich przez klawiszowe pasaże Kuprija, z którym MacAlpine prowadzi często dialog, uzupełniając fantazyjnymi solami. Z tej płyty bije wielki spokój i pewność. Trochę jakby starzy przyjaciele spotkali się na kawie i wymieniali leniwie celnymi uwagami. Zero zbędnych dźwięków, wszystko jest powiedziane zwięźle i znakomicie dopasowane. Umiejętność budowania nastroju wręcz niesamowita - jak w The Pharaoh's Curse - neoklasycznym utworze z egipskimi ozdobnikami ledwo, ledwo zaznaczonymi, a jednak obecnymi. Refuge of the Free szybszy, bardziej energiczny i mam wrażenie, że głównym celem jest tu zrobienie podkładu pod po prostu niesamowite neoklasyczne popisy MacAlpine. UntilThe End of Time to z kolei kompozycja malmsteenowska bez Malmsteena, zrobiona według ścisłej recepty. Tu mam jednak jeden, jedyny raz zastrzeżenia do wysokich wokali Boalsa. Jest też jedno potknięcie kompozycyjne w postaci System Utopia - ten numer jakiś nijaki w porównaniu z resztą i nawet sami muzycy chyba nie dają tu wszystkiego z siebie. Złagodzenie pewnego chłodu i wystudiowania tego LP mamy w znakomitej melodyjnej, nostalgicznej balladzie Make Believe. Utwory, o których nie wspomniałem, są na ogół bardzo dobre, jednak słucha się ich bardziej dla ozdobników i popisów instrumentalnych niż dla melodii, które do atrakcyjnych poprzez prostą chwytliwość nie należą.
Tym razem Boals wykonał swoją robotę bardzo dobrze, mam jednak wrażenie, że śpiewa bardzo ostrożnie i zachowawczo. Znakomita, dyskretna sekcja rytmiczna, jednocześnie ze świetnym brzmieniem. Kuprij wpasowany w całość i przed szereg się nie wysuwa, czarując cały czas nienachalnie i z lekką nonszalancją.
Pod względem wykonania i brzmienia album nienaganny, jednak te ponad 60 minut muzyki mogłoby zawierać więcej atrakcyjnych melodii. Etykieta progresywny neoklasyczny metal nie wyklucza dawki inteligentnie podanej przebojowości.
Pod względem wykonania i brzmienia album nienaganny, jednak te ponad 60 minut muzyki mogłoby zawierać więcej atrakcyjnych melodii. Etykieta progresywny neoklasyczny metal nie wyklucza dawki inteligentnie podanej przebojowości.
Ocena: 8.5/10
14.01.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"