27.06.2018, 20:11:51
Thunderbolt - Love & Destruction (2006)
![[Obrazek: R-5791910-1402780842-3751.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/LJSHJU7RIcmJ0hTxci7kXhTpLJ4=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-5791910-1402780842-3751.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Heavy Metal Thunder 04:43
2. Bad Boys 04:52
3. Love & Destruction 05:19
4. Hi-Fidelity Heartbreak 05:01
5. Metallic Depression 04:58
6. It's a Hard Life (But...) 04:14
7. Call Out to the Lions 04:39
8. We Will Survive 04:13
9. Sin, Sex & Spandex 04:14
Rok wydania: 2006
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Norwegia
Skład zespołu:
Tony Johannessen - śpiew
Frank Johannessen - gitara
Geir Halleland - gitara
Morten Eriksen - gitara basowa
Ole Kristian Løvberg - perkusja
Ocena: 6.5/10
14.03.2008
![[Obrazek: R-5791910-1402780842-3751.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/LJSHJU7RIcmJ0hTxci7kXhTpLJ4=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-5791910-1402780842-3751.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Heavy Metal Thunder 04:43
2. Bad Boys 04:52
3. Love & Destruction 05:19
4. Hi-Fidelity Heartbreak 05:01
5. Metallic Depression 04:58
6. It's a Hard Life (But...) 04:14
7. Call Out to the Lions 04:39
8. We Will Survive 04:13
9. Sin, Sex & Spandex 04:14
Rok wydania: 2006
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Norwegia
Skład zespołu:
Tony Johannessen - śpiew
Frank Johannessen - gitara
Geir Halleland - gitara
Morten Eriksen - gitara basowa
Ole Kristian Løvberg - perkusja
To drugi i, jak na razie, ostatni album tego zespołu, który uznawany jest za norweskiego naśladowcę IRON MAIDEN. Płyta ukazała się nakładem Massacre Records w czerwcu 2006.
Jest to w dużej mierze kontynuacja ironowego grania. Nawet można powiedzieć, że jest go więcej, bo pojawiają się sola, charakterystyczne dla IM i bas grający swoje, czyli harrisowski. Pojawia się jednak problem, jak daleko można się posunąć w kopiowaniu. "Heavy Metal Thunder" oraz "Bad Boys" to kopie bardzo dalece posunięte w kierunku średniego okresu twórczości IM i trzeba przyznać udane. "Love & Destruction" już mniej i sprawdza się zasada - coś od siebie więcej, please.
Z tym jest tu znacznie gorzej. "Hi-Fidelity Heartbreak" to już bardziej uniwersalny utwór metalowy z wokalem Dickinsona, podobnie zresztą jak "Metallic Depression", gdzie jednak charakterystyczne gitarowe galopady IM są wciąż słyszalne. Takie nieco melodic metalowe próby w "It's a Hard Life" czy "We Will Survive" tylko poprawne, a tradycyjny metal "Call Out to the Lions" i "Sin, Sex & Spandex" do zaakceptowania.
Wszystko jest tu do zaakceptowania, ale to za mało. Nawet bardzo dobre brzmienie i staranna produkcja nie zastąpią dobrych, interesujących i chwytliwych kompozycji. Tu tego nie ma. Jest ogólna, profesjonalna poprawność w europejskiej tradycji grania tradycyjnego heavy metalu. Niestety tylko tyle, mimo że wokalista śpiewa bardzo dobrze, a gitarzyści rozumieją się wzajemnie i opierają o kompetentną sekcję rytmiczną.
Tym razem też heavy metal, ale niestety tym razem tylko poprawny.
Jest to w dużej mierze kontynuacja ironowego grania. Nawet można powiedzieć, że jest go więcej, bo pojawiają się sola, charakterystyczne dla IM i bas grający swoje, czyli harrisowski. Pojawia się jednak problem, jak daleko można się posunąć w kopiowaniu. "Heavy Metal Thunder" oraz "Bad Boys" to kopie bardzo dalece posunięte w kierunku średniego okresu twórczości IM i trzeba przyznać udane. "Love & Destruction" już mniej i sprawdza się zasada - coś od siebie więcej, please.
Z tym jest tu znacznie gorzej. "Hi-Fidelity Heartbreak" to już bardziej uniwersalny utwór metalowy z wokalem Dickinsona, podobnie zresztą jak "Metallic Depression", gdzie jednak charakterystyczne gitarowe galopady IM są wciąż słyszalne. Takie nieco melodic metalowe próby w "It's a Hard Life" czy "We Will Survive" tylko poprawne, a tradycyjny metal "Call Out to the Lions" i "Sin, Sex & Spandex" do zaakceptowania.
Wszystko jest tu do zaakceptowania, ale to za mało. Nawet bardzo dobre brzmienie i staranna produkcja nie zastąpią dobrych, interesujących i chwytliwych kompozycji. Tu tego nie ma. Jest ogólna, profesjonalna poprawność w europejskiej tradycji grania tradycyjnego heavy metalu. Niestety tylko tyle, mimo że wokalista śpiewa bardzo dobrze, a gitarzyści rozumieją się wzajemnie i opierają o kompetentną sekcję rytmiczną.
Tym razem też heavy metal, ale niestety tym razem tylko poprawny.
Ocena: 6.5/10
14.03.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"