27.06.2018, 20:17:35
Thunderstone - Dirt Metal (2009)
![[Obrazek: R-2067936-1327295526.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/CIPFTtvkzKq0_vWlFMIyqdXTeCo=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2067936-1327295526.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Rebirth 00:39
2. I Almighty 05:02
3. Dirt Metal 03:59
4. Blood That I Bleed 04:17
5. Star 04:07
6. Ghosts Of Youth 05:05
7. Counting Hours 04:27
8. Dodge The Bullet 03:53
9. Deadlights 03:38
10. At The Feet Of Fools 04:32
11. Suffering Song 08:27
Rok wydania: 2009
Gatunek: Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Rick Altzi - śpiew
Nino Laurenne - gitara
Titus Hjelm - bas
Mirka Rantanen - perkusja
Jukka Karinen - instrumenty klawiszowe
Ocena: 10/10
9.09.2009
![[Obrazek: R-2067936-1327295526.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/CIPFTtvkzKq0_vWlFMIyqdXTeCo=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2067936-1327295526.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Rebirth 00:39
2. I Almighty 05:02
3. Dirt Metal 03:59
4. Blood That I Bleed 04:17
5. Star 04:07
6. Ghosts Of Youth 05:05
7. Counting Hours 04:27
8. Dodge The Bullet 03:53
9. Deadlights 03:38
10. At The Feet Of Fools 04:32
11. Suffering Song 08:27
Rok wydania: 2009
Gatunek: Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Rick Altzi - śpiew
Nino Laurenne - gitara
Titus Hjelm - bas
Mirka Rantanen - perkusja
Jukka Karinen - instrumenty klawiszowe
Gdy THUNDERSTONE zaprezentował w roku 2007 kontrowersyjny, ewolucyjny album "Evolution 4.0", a niebawem opuścił zespół wokalista Pasi Rantanen i cenny jak góra brylantów klawiszowiec Kari Tornack, wydawało się, że "ewolucja" zabrnęła w ślepy zaułek. Co mogli pokazać jeszcze, tym bardziej z człowiekiem do wynajęcia Rickiem Altzi jako wokalistą i nieznanym szerzej poza grupą fanów progresywnego STATUS MINOR klawiszowcem Jukka Karinenem? Co można jeszcze zrobić w melodyjnym powermetalu skandynawskiej odmiany?
Może można wiele, ale odnowiony i przebudowany THUNDERSTONE obrał inną drogę na LP "Dirt Metal" wydanym we wrześniu przez Sony Music.
Może można wiele, ale odnowiony i przebudowany THUNDERSTONE obrał inną drogę na LP "Dirt Metal" wydanym we wrześniu przez Sony Music.
Nastąpiło popchnięcie do przodu ewolucji potężną dawką stymulatorów i zaprezentowanie muzyki, którą można określić jako modern power metal, cokolwiek to znaczy...
Cos jednak znaczyć musi, skoro jest to granie odmienne od tego do jakiego przyzwyczaiła nas większość zespołów grających klasyczny power metal w europejskiej odmianie. Większość, ale nie KIUAS czy ostatnio też HUMAN FORTRESS. THUNDERSTONE też dołączył do grona grup przełamujących bariery i utarte schematy. Potężne riffy, w nie za szybkich tempach podawane z aptekarską dokładnością i ostrością chirurgicznego skalpela. Głośna perkusja i bas wbijający w ziemię jak kafar. Nietypowe, niekonwencjonalne sola gitarowe i przestrzenne klawisze, to cichsze w tle, to znów wysunięte w nieprzewidywalnych solach instrumenty klawiszowe nowego czarodzieja THUNDERSTONE. Harmonie i dysonanse, nagłe zmiany tempa, klimatu nastroju. Agresja i melancholia, przebojowość i pozorny chaos.
THUNDERSTONE rzuca tu na szalę wszystko. Wyborne refreny w heavy powerowym "I Almighty" uzupełnia nieoczekiwanie pianino, a kapitalny melodyjny refren nowocześnie zaaranżowanego "Dirt Metal" wskazuje, że panowie nie zapomnieli czym przyciągali słuchaczy od wielu lat i na poprzednich albumach. W "Blood That I Bleed" splatają się klawiszowe ozdobniki z riffami wziętymi wprost z groove, „Star" zaś to niemal punkowa agresja i prostota a wszystko melodyjne, pokręcone i z nieoczekiwanymi growlami.
Album zaskoczeń i kontrastów, bo jak inaczej można nazwać to co zrobili w "Ghosts Of Youth". Heavy power, mocarne ataki gitarowe i nagłe przejście na terytoria melodic metalu z wybornym wokalem Altzi, który tu włożył mnóstwo emocji w to co zaśpiewał. Melodie, refreny... Znakomity "Counting Hours" pokazuje, jak się to robi w nowoczesny sposób. Złożony numer? Wcale nie, jeśli porównać go do odlotowego (w wiek XXII) "Dodge The Bullet". Masa kombinowania jest właśnie tutaj, również w sferze wokalnej. Altzi używa całej gamy chwytów - od gadki, poprzez klasyczny śpiew, aż do porykiwań na hardcore'ową modłę. Do tego jeszcze brawurowe solo Laurenne posądzanego czasem wcześniej o brak inwencji. "Deadlights" to kolejny demolujący killer do kolekcji, wolniejszy i wyraźnie naznaczony piętnem alternatywnego metalu rodem z USA. Nie trzeba dodawać, że kolejny refren spokojnie mieści się w kolekcji The Best Of zespołu. No i kolejny punkt za niecodzienne zestawienie kompozycyjne całości. THUNDESTONE epicki? Też mamy i taki w "At The Feet Of Fools”, gdzie na refren czeka się z napięciem, bo podświadomie czuć, że będzie to coś niezwykłego i kontrastującego. Taki jest - niezmiernie melodyjny, epicki, jak z najlepszych płyt z muzyką epic/heavy/doom. Arabskie motywy w tle przywodzą na myśl rozwiązania zastosowane przez KIUAS na ostatniej płycie a samo tło w tej kompozycji zrobione misternie i kunsztownie.
Na koniec najdłuższy "Suffering Song". Niepokojący, duszny, ponury, ale i pełen nadziei. Stworzony dla Altzi i wykonany przez niego z aktorską ekspresją i wyczuciem. Altzi w tym utworze podsumował swój niepodważalny wkład w niepowtarzalny styl tej płyty. Spisał się wyśmienicie. W każdym kawałku dał z siebie wszystko, a w każdym niemal pokazał się z innej strony. Lekceważony często rzemieślnik okazał się mistrzem i to co zaprezentował w FREQUENCY na drugim LP tego zespołu było tylko skromną zapowiedzią i próbka faktycznych możliwości.
Nowoczesne, ale pozbawione sztucznych cech sterylnej komputerowej produkcji brzmienie to dodatkowy atut tego albumu. Granie, mimo ze dosyć ciężkie, nie męczy, w dużej mierze dzięki wieloplanowej realizacji. Album do poznawania, zagłębiania się, smakowania niuansów, ale nie progresywny, bo w gruncie rzeczy zbudowany na prostych riffach, znanych, typowych, ale powiązanych ze sobą w niekonwencjonalny sposób. Inteligentne, przemyślane, nowoczesne granie. Ewolucja? Rewolucja 5.0? W sumie to nie takie ważne.
Finlandia górą.
Cos jednak znaczyć musi, skoro jest to granie odmienne od tego do jakiego przyzwyczaiła nas większość zespołów grających klasyczny power metal w europejskiej odmianie. Większość, ale nie KIUAS czy ostatnio też HUMAN FORTRESS. THUNDERSTONE też dołączył do grona grup przełamujących bariery i utarte schematy. Potężne riffy, w nie za szybkich tempach podawane z aptekarską dokładnością i ostrością chirurgicznego skalpela. Głośna perkusja i bas wbijający w ziemię jak kafar. Nietypowe, niekonwencjonalne sola gitarowe i przestrzenne klawisze, to cichsze w tle, to znów wysunięte w nieprzewidywalnych solach instrumenty klawiszowe nowego czarodzieja THUNDERSTONE. Harmonie i dysonanse, nagłe zmiany tempa, klimatu nastroju. Agresja i melancholia, przebojowość i pozorny chaos.
THUNDERSTONE rzuca tu na szalę wszystko. Wyborne refreny w heavy powerowym "I Almighty" uzupełnia nieoczekiwanie pianino, a kapitalny melodyjny refren nowocześnie zaaranżowanego "Dirt Metal" wskazuje, że panowie nie zapomnieli czym przyciągali słuchaczy od wielu lat i na poprzednich albumach. W "Blood That I Bleed" splatają się klawiszowe ozdobniki z riffami wziętymi wprost z groove, „Star" zaś to niemal punkowa agresja i prostota a wszystko melodyjne, pokręcone i z nieoczekiwanymi growlami.
Album zaskoczeń i kontrastów, bo jak inaczej można nazwać to co zrobili w "Ghosts Of Youth". Heavy power, mocarne ataki gitarowe i nagłe przejście na terytoria melodic metalu z wybornym wokalem Altzi, który tu włożył mnóstwo emocji w to co zaśpiewał. Melodie, refreny... Znakomity "Counting Hours" pokazuje, jak się to robi w nowoczesny sposób. Złożony numer? Wcale nie, jeśli porównać go do odlotowego (w wiek XXII) "Dodge The Bullet". Masa kombinowania jest właśnie tutaj, również w sferze wokalnej. Altzi używa całej gamy chwytów - od gadki, poprzez klasyczny śpiew, aż do porykiwań na hardcore'ową modłę. Do tego jeszcze brawurowe solo Laurenne posądzanego czasem wcześniej o brak inwencji. "Deadlights" to kolejny demolujący killer do kolekcji, wolniejszy i wyraźnie naznaczony piętnem alternatywnego metalu rodem z USA. Nie trzeba dodawać, że kolejny refren spokojnie mieści się w kolekcji The Best Of zespołu. No i kolejny punkt za niecodzienne zestawienie kompozycyjne całości. THUNDESTONE epicki? Też mamy i taki w "At The Feet Of Fools”, gdzie na refren czeka się z napięciem, bo podświadomie czuć, że będzie to coś niezwykłego i kontrastującego. Taki jest - niezmiernie melodyjny, epicki, jak z najlepszych płyt z muzyką epic/heavy/doom. Arabskie motywy w tle przywodzą na myśl rozwiązania zastosowane przez KIUAS na ostatniej płycie a samo tło w tej kompozycji zrobione misternie i kunsztownie.
Na koniec najdłuższy "Suffering Song". Niepokojący, duszny, ponury, ale i pełen nadziei. Stworzony dla Altzi i wykonany przez niego z aktorską ekspresją i wyczuciem. Altzi w tym utworze podsumował swój niepodważalny wkład w niepowtarzalny styl tej płyty. Spisał się wyśmienicie. W każdym kawałku dał z siebie wszystko, a w każdym niemal pokazał się z innej strony. Lekceważony często rzemieślnik okazał się mistrzem i to co zaprezentował w FREQUENCY na drugim LP tego zespołu było tylko skromną zapowiedzią i próbka faktycznych możliwości.
Nowoczesne, ale pozbawione sztucznych cech sterylnej komputerowej produkcji brzmienie to dodatkowy atut tego albumu. Granie, mimo ze dosyć ciężkie, nie męczy, w dużej mierze dzięki wieloplanowej realizacji. Album do poznawania, zagłębiania się, smakowania niuansów, ale nie progresywny, bo w gruncie rzeczy zbudowany na prostych riffach, znanych, typowych, ale powiązanych ze sobą w niekonwencjonalny sposób. Inteligentne, przemyślane, nowoczesne granie. Ewolucja? Rewolucja 5.0? W sumie to nie takie ważne.
Finlandia górą.
Ocena: 10/10
9.09.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"