27.06.2018, 22:37:39
UltiMatium - Hwainoo (2008)
![[Obrazek: R-2181188-1539868180-7411.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/t9bYRFm6FFTkOguO4nrE17BGz1A=/fit-in/600x594/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2181188-1539868180-7411.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Fight the time 05:07
2. Dreamlife 04:31
3. Set the Sails 05:11
4. Storms 05:06
5. Descent 03:57
6. On the Edge 06:24
7. Play the Game 05:01
8. Whispers (Of the World) 08:46
Rok wydania: 2008
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Tomi Viiltola - śpiew
Harri Niskanen - gitara
Sauli Jauhiainen - gitara
Mikko Hepo-Oja - bas
Tony Qvick - perkusja
Matti Pulkkinen - instrumenty klawiszowe
Ocena: 3.2/10
22.04.2008
![[Obrazek: R-2181188-1539868180-7411.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/t9bYRFm6FFTkOguO4nrE17BGz1A=/fit-in/600x594/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-2181188-1539868180-7411.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Fight the time 05:07
2. Dreamlife 04:31
3. Set the Sails 05:11
4. Storms 05:06
5. Descent 03:57
6. On the Edge 06:24
7. Play the Game 05:01
8. Whispers (Of the World) 08:46
Rok wydania: 2008
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Tomi Viiltola - śpiew
Harri Niskanen - gitara
Sauli Jauhiainen - gitara
Mikko Hepo-Oja - bas
Tony Qvick - perkusja
Matti Pulkkinen - instrumenty klawiszowe
Ta płyta ukazała się w w kwietniu 2008 nakładem Mastervox Records z fińskiego Oulu. Cztery lata wcześniej, na swoim debiutanckim LP, ten zespół pokazał się przeciętnie, grając trochę szwedzkiego power metalu w riffach i dokładając fińskich melodii. Wyszło nie najgorzej, ale po kilku latach milczenia nastał rok 2008 i zespół powrócił z inną muzyką. Gdyby to był jeszcze jakiś fiński folk power, sławiący saunę i wódkę może nie byłoby tak źle, ale ULTIMATIUM powrócił z pieśnią HELLOWEEN na ustach. Co więcej, nie chodzi tu o czerpanie inspiracji do własnej muzyki, jak to było chociażby w przypadku INSANIA ze Szwecji. Finowie nagrali po prostu płytę z muzyką, kopiującą w dużej mierze stary styl HELLOWEEN i wyszła z tego totalna klapa.
Tu nie chodzi o to, czy się taką muzykę lubi, czy też nie. Ta płyta jest po prostu słaba, a momentami wręcz dramatycznie słaba w obrębie tej konwencji, której eksploatacja jest sama z siebie bardzo niebezpieczna. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy, nie nagra się drugich Keeperów, bo tego zrobić już nie potrafi i HELLOWEEN w żadnym składzie. Bazowanie to jedno, a kopiowanie nieudolne i pójście po najprostszej linii oporu to inna rzecz.
Po pierwsze Viiltola, niezły w DREAMTALE, to nie jest Kiske i wokale, zwłaszcza w refrenach, są po prostu kompromitujące. Fałsz na fałszu i uszy więdną od tego nawet w przypadku odpornych na takie wysokie zaśpiewy. Co refren to wpadka, a jedna z największych to już na początku "Fight The Time". Okropność.
Jeśli coś się zaczyna w przyjemnym melodic metalowym fińskim stylu, jak "Dreamlife" z sonatowo-stratovariusowymi klawiszami, to refren po prostu wprawia w osłupienie. Szczerze mówiąc, przy trzecim takim kolejnym wyczynie już miałem chęć to wyłączyć, ale te pewne przebłyski w niezłych w sumie solach gitarowych i nie najgorszych partiach klawiszowych jakoś jeszcze dawały resztki nadziei, że będzie potem lepiej. Nawet w balladowym, mdłym zresztą, "Storms" musieli dodać te wycia i hellowenowskie wstawki, tyle że tym razem z nieco późniejszego okresu. "Descent " jest przykładem bezradności kompozycyjnej Pulkkinena, który to wszystko wymyślił, a najjaśniejszym punktem płyty są klawisze w "On The Edge", który chyba jako jedyny bardziej faktycznie jeszcze pasuje do pojęcia fiński melodic power metal. "Play The Game " to mordęgi ciąg dalszy i to wokalnie to jest już po prostu parodia. Sama kompozycja jest zaś znana ze 100 innych płyt z Finlandii i z większości albumów HELLOWEEN. "Whispers" na koniec dobija jeszcze bardziej, ale to już na szczęście wszystko.
Tu nie chodzi o to, czy się taką muzykę lubi, czy też nie. Ta płyta jest po prostu słaba, a momentami wręcz dramatycznie słaba w obrębie tej konwencji, której eksploatacja jest sama z siebie bardzo niebezpieczna. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy, nie nagra się drugich Keeperów, bo tego zrobić już nie potrafi i HELLOWEEN w żadnym składzie. Bazowanie to jedno, a kopiowanie nieudolne i pójście po najprostszej linii oporu to inna rzecz.
Po pierwsze Viiltola, niezły w DREAMTALE, to nie jest Kiske i wokale, zwłaszcza w refrenach, są po prostu kompromitujące. Fałsz na fałszu i uszy więdną od tego nawet w przypadku odpornych na takie wysokie zaśpiewy. Co refren to wpadka, a jedna z największych to już na początku "Fight The Time". Okropność.
Jeśli coś się zaczyna w przyjemnym melodic metalowym fińskim stylu, jak "Dreamlife" z sonatowo-stratovariusowymi klawiszami, to refren po prostu wprawia w osłupienie. Szczerze mówiąc, przy trzecim takim kolejnym wyczynie już miałem chęć to wyłączyć, ale te pewne przebłyski w niezłych w sumie solach gitarowych i nie najgorszych partiach klawiszowych jakoś jeszcze dawały resztki nadziei, że będzie potem lepiej. Nawet w balladowym, mdłym zresztą, "Storms" musieli dodać te wycia i hellowenowskie wstawki, tyle że tym razem z nieco późniejszego okresu. "Descent " jest przykładem bezradności kompozycyjnej Pulkkinena, który to wszystko wymyślił, a najjaśniejszym punktem płyty są klawisze w "On The Edge", który chyba jako jedyny bardziej faktycznie jeszcze pasuje do pojęcia fiński melodic power metal. "Play The Game " to mordęgi ciąg dalszy i to wokalnie to jest już po prostu parodia. Sama kompozycja jest zaś znana ze 100 innych płyt z Finlandii i z większości albumów HELLOWEEN. "Whispers" na koniec dobija jeszcze bardziej, ale to już na szczęście wszystko.
Całkiem dobre brzmienie, może nawet lepsze niż na debiucie, nie ratuje niczego. Absolutnie bezwartościowy album z melodyjnym power metalem zespołu, który zatracił resztki jakiejkolwiek rozpoznawalności.
Ocena: 3.2/10
22.04.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"