28.06.2018, 13:53:17
W.A.S.P. - The Headless Children (1989)
![[Obrazek: R-1856540-1305977995.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/E2ZPSG_aHMEI3nm5YPyfPgc0wOU=/fit-in/598x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-1856540-1305977995.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Heretic (The Lost Child) 07:16
2. The Real Me (The Who Cover) 03:22
3. The Headless Children 05:47
4. Thunderhead 06:46
5. Mean Man 04:50
6. The Neutron Bomber 04:04
7. Mephisto Waltz (instrumental) 01:27
8. Forever Free 05:09
9. Maneater 04:47
10. Rebel In The F.D.G. 05:08
Rok wydania: 1989
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Blackie Lawless - śpiew, gitara
Chris Holmes - gitara
Johnny Rod - bas
Frankie Banali - perkusja
Ocena: 9.9/10
12.08.2007
![[Obrazek: R-1856540-1305977995.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/E2ZPSG_aHMEI3nm5YPyfPgc0wOU=/fit-in/598x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-1856540-1305977995.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Heretic (The Lost Child) 07:16
2. The Real Me (The Who Cover) 03:22
3. The Headless Children 05:47
4. Thunderhead 06:46
5. Mean Man 04:50
6. The Neutron Bomber 04:04
7. Mephisto Waltz (instrumental) 01:27
8. Forever Free 05:09
9. Maneater 04:47
10. Rebel In The F.D.G. 05:08
Rok wydania: 1989
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Blackie Lawless - śpiew, gitara
Chris Holmes - gitara
Johnny Rod - bas
Frankie Banali - perkusja
Po trzech latach intensywnej pracy studyjnej, budowaniu własnego wizerunku scenicznego, WASP nieco spuścił z tonu i przez jakiś czas koncentrował się na występach na żywo, co zostało udokumentowane płytą "Live In The Raw" z 1987 roku, która zawierała tylko jeden premierowy, niezbyt interesujący utwór "Scream Until You Like It", przygotowany na potrzeby filmu "Ghoulies II". Album ten tak naprawdę ratowały koncertowe "Harder Faster "i "The Manimal". Zaczęto przebąkiwać, że formuła i pomysły muzyczne WASP się wyczerpały.
Grupa trzymała co do tego swoich fanów w niepewności do roku 1989, gdy ukazał się w końcu album "Headless Children", którą Capitol Records wydal w kwietniu.
W składzie zaszła istotna zmiana, pojawił się bowiem znakomity perkusista Banali, z którym współpracę Lawless będzie kontynuować z przerwami przez wiele kolejnych lat. Jako gość poniekąd honorowy w studio stawił się także Człowiek Legenda, Ken Hensley z URIAH HEEP i można było być pewnym, że instrumenty klawiszowe to będzie wyjątkowo mocny punkt tej płyty.
Frapująca okładka z korowodem znanych i kontrowersyjnych postaci historycznych kryła równie frapująca zawartość.
Początek albumu jest zaskakujący i tak jak w The Heretic (The Lost Child)" ten zespół jeszcze nie grał. Masywny, mroczny i przy tym bardzo melodyjny, a zarazem zdecydowanie klasyczny heavy metal jest tu monumentalny i ma wymiar epicki, choć nadal to rozpoznawalny styl WASP. Ostry, ciężki sound, bogata aranżacja drugiego planu i zdecydowanie coś więcej niż prosty stadionowy metal w stylu zwrotka-refren-zwrotka. Zagrywki gitarowe rozpraszające nieco ten mrok po prostu wspaniałe. Potem cover "Real Me" THE WHO to kolejne zaskoczenie. Rockowy bunt jest tu jeszcze bardziej słyszalny niż w oryginale. A rock'n'rolla WASP brak. Brak go także w kolejnym rozbudowanym "The Headless Children". Tu słychać Hensleya i choć gra niedużo, to te klawisze są przepięknie dobrane. Tu utrzymana została stylistyka otwieracza i ma się wrażenie pewnej zwartej, logicznie uporządkowanej całości. To wrażenie nie opuszcza zresztą do końca i pomijając koncepty, to najbardziej przemyślany w formie i rozmieszczeniu kompozycji album WASP. "Thunderhead" to zagrany w stylu WASP zdecydowanie true metal, pełen dumy i mroku, zagrany drapieżnie i z wyraźnymi odniesieniami do tradycji US Metalu w najbardziej klasycznej postaci.
Inny WASP? Już nierzucający mięsem w publiczność? Wcale nie, bo nagle pojawia się ten najbardziej rozpoznawalny WASP w "Mean Man" i po prostu demoluje agresywną rock'n'ollową energią, jakiej można było najprędzej doszukać się na debiucie. Tyle że tu jest więcej zła i ciemniej strony mocy, której jest jeszcze więcej w "The Neutron Bomber". Moment wyciszenia w instrumentalnej miniaturze "Mephisto Waltz" to wstęp do przepięknego balladowego songu "Forever Free". No a koniec dwa razy potężny, klasyczny, morderczy, melodyjny i drapieżny WASP w "Meneater" z pełnym rozmachu refrenem i kwintesencja waspowego metalu chuligański "Rebel In The F.T.G.".
I koniec... No jaka szkoda. Wprawiający w osłupienie popis Lawlessa i reszty zespołu. Kompozycyjny majstersztyk, wykonany z niebywałą pewnością siebie, a zgranie zespołu budzi podziw. Banali demoluje, a Rod dobija basem resztki ocalałych. Heavy metalowa perła bez słabych punktów.
Ten album się tak naprawdę docenia, znając całość dyskografii zespołu, a poziom dojrzałości tego materiału jest nieporównywalny z tym, co grali na trzech poprzednich płytach.
Moim zdaniem najlepszy WASP.
Grupa trzymała co do tego swoich fanów w niepewności do roku 1989, gdy ukazał się w końcu album "Headless Children", którą Capitol Records wydal w kwietniu.
W składzie zaszła istotna zmiana, pojawił się bowiem znakomity perkusista Banali, z którym współpracę Lawless będzie kontynuować z przerwami przez wiele kolejnych lat. Jako gość poniekąd honorowy w studio stawił się także Człowiek Legenda, Ken Hensley z URIAH HEEP i można było być pewnym, że instrumenty klawiszowe to będzie wyjątkowo mocny punkt tej płyty.
Frapująca okładka z korowodem znanych i kontrowersyjnych postaci historycznych kryła równie frapująca zawartość.
Początek albumu jest zaskakujący i tak jak w The Heretic (The Lost Child)" ten zespół jeszcze nie grał. Masywny, mroczny i przy tym bardzo melodyjny, a zarazem zdecydowanie klasyczny heavy metal jest tu monumentalny i ma wymiar epicki, choć nadal to rozpoznawalny styl WASP. Ostry, ciężki sound, bogata aranżacja drugiego planu i zdecydowanie coś więcej niż prosty stadionowy metal w stylu zwrotka-refren-zwrotka. Zagrywki gitarowe rozpraszające nieco ten mrok po prostu wspaniałe. Potem cover "Real Me" THE WHO to kolejne zaskoczenie. Rockowy bunt jest tu jeszcze bardziej słyszalny niż w oryginale. A rock'n'rolla WASP brak. Brak go także w kolejnym rozbudowanym "The Headless Children". Tu słychać Hensleya i choć gra niedużo, to te klawisze są przepięknie dobrane. Tu utrzymana została stylistyka otwieracza i ma się wrażenie pewnej zwartej, logicznie uporządkowanej całości. To wrażenie nie opuszcza zresztą do końca i pomijając koncepty, to najbardziej przemyślany w formie i rozmieszczeniu kompozycji album WASP. "Thunderhead" to zagrany w stylu WASP zdecydowanie true metal, pełen dumy i mroku, zagrany drapieżnie i z wyraźnymi odniesieniami do tradycji US Metalu w najbardziej klasycznej postaci.
Inny WASP? Już nierzucający mięsem w publiczność? Wcale nie, bo nagle pojawia się ten najbardziej rozpoznawalny WASP w "Mean Man" i po prostu demoluje agresywną rock'n'ollową energią, jakiej można było najprędzej doszukać się na debiucie. Tyle że tu jest więcej zła i ciemniej strony mocy, której jest jeszcze więcej w "The Neutron Bomber". Moment wyciszenia w instrumentalnej miniaturze "Mephisto Waltz" to wstęp do przepięknego balladowego songu "Forever Free". No a koniec dwa razy potężny, klasyczny, morderczy, melodyjny i drapieżny WASP w "Meneater" z pełnym rozmachu refrenem i kwintesencja waspowego metalu chuligański "Rebel In The F.T.G.".
I koniec... No jaka szkoda. Wprawiający w osłupienie popis Lawlessa i reszty zespołu. Kompozycyjny majstersztyk, wykonany z niebywałą pewnością siebie, a zgranie zespołu budzi podziw. Banali demoluje, a Rod dobija basem resztki ocalałych. Heavy metalowa perła bez słabych punktów.
Ten album się tak naprawdę docenia, znając całość dyskografii zespołu, a poziom dojrzałości tego materiału jest nieporównywalny z tym, co grali na trzech poprzednich płytach.
Moim zdaniem najlepszy WASP.
Ocena: 9.9/10
12.08.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"