28.06.2018, 17:41:41
Zandelle - Vengeance Rising (2006)
![[Obrazek: R-3370428-1519294385-2693.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/S1WKLnJxAY0aX4EuA80_JcLrfw0=/fit-in/300x300/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(40)/discogs-images/R-3370428-1519294385-2693.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Blood Red Shores 04:34
2. Dragon's Hoard 06:09
3. Invitation 01:24
4. Queen Anne's Revenge 05:11
5. The Final Hour 05:04
6. Beowulf Trilogy: I. Awakening 01:46
7. Beowulf Trilogy: II. Vengeance Rising 03:55
8. Beowulf Trilogy: III. Ancient Tale of Valor 06:55
9. Cry For Vengeance 06:12
10. Prophecy 04:59
11. Necromancer 09:21
Rok wydania: 2006
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
George Tsalikis - śpiew
Anthony Maglio - gitara
Joe Hartoularos - bas
Joe Cardillo - perkusja
gościnnie:
Paul LaPlaca - gitara
Ocena: 8/10
22.08.2009
![[Obrazek: R-3370428-1519294385-2693.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/S1WKLnJxAY0aX4EuA80_JcLrfw0=/fit-in/300x300/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(40)/discogs-images/R-3370428-1519294385-2693.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Blood Red Shores 04:34
2. Dragon's Hoard 06:09
3. Invitation 01:24
4. Queen Anne's Revenge 05:11
5. The Final Hour 05:04
6. Beowulf Trilogy: I. Awakening 01:46
7. Beowulf Trilogy: II. Vengeance Rising 03:55
8. Beowulf Trilogy: III. Ancient Tale of Valor 06:55
9. Cry For Vengeance 06:12
10. Prophecy 04:59
11. Necromancer 09:21
Rok wydania: 2006
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
George Tsalikis - śpiew
Anthony Maglio - gitara
Joe Hartoularos - bas
Joe Cardillo - perkusja
gościnnie:
Paul LaPlaca - gitara
Nagranie trzeciej płyty przez nowojorski ZANDELLE dosyć mocno przeciągnęło się w czasie.
Odeszli ze składu współtwórcy poprzedniej płyty, gitarzysta Durfy i perkusista Delmini, nie było też stałego basisty i ponownie Tsalikisa wsparł Hartoularos. ZANDELLE wspomógł również gitarzysta i klawiszowiec Paul LaPlaca, na co dzień współpracujący z Chrisem Caffery. Partie perkusji nagrał Joe Cardillo, który czuwał też nad stroną techniczną rejestracji materiału. Trudności techniczne i organizacyjne dawały się jednak poważnie we znaki i być może album by się wcale nie ukazał, gdyby nie pomoc R.D.Liapakisa, który wspomógł swojego rodaka z USA i w roku 2006 to co ZANDELLE nagrał na nowa płytę, poddał obróbce w swoim studio w Niemczech.
W końcu, wysiłkiem wielu ludzi, płyta się ukazała się w październiku 2006 nakładem Limb Music i ten trud, jaki w to włożono, na marne nie poszedł.
Ci, którzy znali albumy poprzednie, szczególnie "Twilight Of Humanity", zawodu chyba nie doznali, bo i tym razem ZANDELLE zaproponował podobną muzykę, stanowiącą mix amerykańskiej i europejskiej filozofii grania rycerskiego heavy i power metalu, przy czym ten element amerykański lekko tym razem przeważa.
To co amerykańskie, wypadło na tym albumie lepiej. Tak jak płycie poprzedniej, Tsalikis prezentuje na koniec kolosa w postaci "Necromancer", ale ten utwór jest zdecydowanie ciekawszy niż tytułowy z roku 2002. To kwintesencja amerykańskiego epickiego power metalu z lat 80-tych ze znakomitym rozwinięciem w szybkim tempie i mnóstwem porywających solówek gitarowych. Rozgrywanie motywu gitarowego w drugiej części kompozycji jest jednym z najbardziej zapadającym w pamięć w ramach podobnej muzyki w ostatnich latach. ZANDELLE najlepiej wypada, gdy gra szybko jak w "Dragon's Hoard" i łączy ten niemiecki styl z amerykańskim. Podstawą jest tu energiczne riffowanie i zamaszyste refreny rycerskie, wsparte ognistymi solami gitarowymi. Większość z nich zagrał Maglio, kilka również LaPlaca i ten element jest na tym albumie fantastyczny. Wyraźnie słychać, że kompozycje są celowo wydłużane pod te sola i ten akurat numer jest pod względem chyba najlepszy. Szybko i bardzo melodyjnie w podniosłym klimacie - tak prezentuje się "The Final Hour" i to również czołówka tej płyty. Dużo w tej muzyce drobnych wartości, dużo urozmaiconej perkusji Cardillo i czystego dosyć wysokiego wokalu Tsalikisa.
W żadnej z kompozycji nie zeszli poniżej bardzo dobrego poziomu wykonania, tu słychać, że te utwory są bardzo dopracowane w szczegółach, a wszystko odegrane z ogromnym pietyzmem. Tu jednak w tym wszystkim istotnym czynnikiem są same melodie i gdy brak na nie pomysłów, pojawia się bezbarwny zupełnie utwór tytułowy. Niekiedy gubi się sam klimat, mimo interesującego wykonania, jak w przypadku dobrych tylko "Ancient Tale Of Valor" i "Prophecy" i ta kompozycja wydaje się pod tym względem najbardziej niedopracowana.
Potrafią bardzo płynnie się rozpędzać, świetnie to wyszło w "Queen Anne's Revenge", gdzie to tempo narasta nieubłaganie do samego końca. Proste motywy epickie w gitarach bardzo ciekawie eksponowane są w galopującym "Blood Red Shores" bardzo tradycyjnym i niemal speed metalowym w tych nieustannych natarciach gitarzystów. Zdecydowanie może się również podobać "Cry For Vengeance" z pewnymi elementami thrashowego riffowania.
Jeśli poczynić jakieś porównania w sferze amerykańskich odpowiedników, to ZANDELLE ma dużo punktów stycznych z takimi bardziej rycerskimi kompozycjami BROCAS HELM. Nie jest to zespół grający surowo i siłowo, tu wszystko opiera się na technice i lekkości, bo brzmienie nie jest surowe, a żadnym momencie nie odnosi się wrażenia grania siłowego. Pod tym względem znacznie bliżej ZANDELLE do zespołów europejskich.
Dobrze, że ta płyta dostała się w ręce Liapakisa i do dobrego studio, bo uzyskano znakomite, klarowne brzmienie z pięknym, przestrzennym rozplanowaniem perkusji, metalicznym basem i zwiewnymi gitarami. Zbyt ciężkie brzmienie zabiłoby ten wdzięk, jaki bije z tych kompozycji, stojących, podkreślam, na pograniczu grania z Europy i USA.
Trochę nierówny jest może zestaw kompozycji, ale to, co tu najlepsze jest rozegrane w mistrzowski sposób. ZANDELLE w tym składzie okazał się ekipą bardzo zaawansowaną technicznie i pod tym względem to czołówka amerykańska w takim graniu.
Na kolejnej płycie ZANDELLE zwrócił się ku bardziej tradycyjnemu heavy i power w wydaniu amerykańskim, "Vengeance Rising" można jednak z powodzeniem polecić także miłośnikom rycerskiego euro power metalu.
Odeszli ze składu współtwórcy poprzedniej płyty, gitarzysta Durfy i perkusista Delmini, nie było też stałego basisty i ponownie Tsalikisa wsparł Hartoularos. ZANDELLE wspomógł również gitarzysta i klawiszowiec Paul LaPlaca, na co dzień współpracujący z Chrisem Caffery. Partie perkusji nagrał Joe Cardillo, który czuwał też nad stroną techniczną rejestracji materiału. Trudności techniczne i organizacyjne dawały się jednak poważnie we znaki i być może album by się wcale nie ukazał, gdyby nie pomoc R.D.Liapakisa, który wspomógł swojego rodaka z USA i w roku 2006 to co ZANDELLE nagrał na nowa płytę, poddał obróbce w swoim studio w Niemczech.
W końcu, wysiłkiem wielu ludzi, płyta się ukazała się w październiku 2006 nakładem Limb Music i ten trud, jaki w to włożono, na marne nie poszedł.
Ci, którzy znali albumy poprzednie, szczególnie "Twilight Of Humanity", zawodu chyba nie doznali, bo i tym razem ZANDELLE zaproponował podobną muzykę, stanowiącą mix amerykańskiej i europejskiej filozofii grania rycerskiego heavy i power metalu, przy czym ten element amerykański lekko tym razem przeważa.
To co amerykańskie, wypadło na tym albumie lepiej. Tak jak płycie poprzedniej, Tsalikis prezentuje na koniec kolosa w postaci "Necromancer", ale ten utwór jest zdecydowanie ciekawszy niż tytułowy z roku 2002. To kwintesencja amerykańskiego epickiego power metalu z lat 80-tych ze znakomitym rozwinięciem w szybkim tempie i mnóstwem porywających solówek gitarowych. Rozgrywanie motywu gitarowego w drugiej części kompozycji jest jednym z najbardziej zapadającym w pamięć w ramach podobnej muzyki w ostatnich latach. ZANDELLE najlepiej wypada, gdy gra szybko jak w "Dragon's Hoard" i łączy ten niemiecki styl z amerykańskim. Podstawą jest tu energiczne riffowanie i zamaszyste refreny rycerskie, wsparte ognistymi solami gitarowymi. Większość z nich zagrał Maglio, kilka również LaPlaca i ten element jest na tym albumie fantastyczny. Wyraźnie słychać, że kompozycje są celowo wydłużane pod te sola i ten akurat numer jest pod względem chyba najlepszy. Szybko i bardzo melodyjnie w podniosłym klimacie - tak prezentuje się "The Final Hour" i to również czołówka tej płyty. Dużo w tej muzyce drobnych wartości, dużo urozmaiconej perkusji Cardillo i czystego dosyć wysokiego wokalu Tsalikisa.
W żadnej z kompozycji nie zeszli poniżej bardzo dobrego poziomu wykonania, tu słychać, że te utwory są bardzo dopracowane w szczegółach, a wszystko odegrane z ogromnym pietyzmem. Tu jednak w tym wszystkim istotnym czynnikiem są same melodie i gdy brak na nie pomysłów, pojawia się bezbarwny zupełnie utwór tytułowy. Niekiedy gubi się sam klimat, mimo interesującego wykonania, jak w przypadku dobrych tylko "Ancient Tale Of Valor" i "Prophecy" i ta kompozycja wydaje się pod tym względem najbardziej niedopracowana.
Potrafią bardzo płynnie się rozpędzać, świetnie to wyszło w "Queen Anne's Revenge", gdzie to tempo narasta nieubłaganie do samego końca. Proste motywy epickie w gitarach bardzo ciekawie eksponowane są w galopującym "Blood Red Shores" bardzo tradycyjnym i niemal speed metalowym w tych nieustannych natarciach gitarzystów. Zdecydowanie może się również podobać "Cry For Vengeance" z pewnymi elementami thrashowego riffowania.
Jeśli poczynić jakieś porównania w sferze amerykańskich odpowiedników, to ZANDELLE ma dużo punktów stycznych z takimi bardziej rycerskimi kompozycjami BROCAS HELM. Nie jest to zespół grający surowo i siłowo, tu wszystko opiera się na technice i lekkości, bo brzmienie nie jest surowe, a żadnym momencie nie odnosi się wrażenia grania siłowego. Pod tym względem znacznie bliżej ZANDELLE do zespołów europejskich.
Dobrze, że ta płyta dostała się w ręce Liapakisa i do dobrego studio, bo uzyskano znakomite, klarowne brzmienie z pięknym, przestrzennym rozplanowaniem perkusji, metalicznym basem i zwiewnymi gitarami. Zbyt ciężkie brzmienie zabiłoby ten wdzięk, jaki bije z tych kompozycji, stojących, podkreślam, na pograniczu grania z Europy i USA.
Trochę nierówny jest może zestaw kompozycji, ale to, co tu najlepsze jest rozegrane w mistrzowski sposób. ZANDELLE w tym składzie okazał się ekipą bardzo zaawansowaną technicznie i pod tym względem to czołówka amerykańska w takim graniu.
Na kolejnej płycie ZANDELLE zwrócił się ku bardziej tradycyjnemu heavy i power w wydaniu amerykańskim, "Vengeance Rising" można jednak z powodzeniem polecić także miłośnikom rycerskiego euro power metalu.
Ocena: 8/10
22.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"