18.08.2018, 19:31:57
Iron Maiden - Powerslave (1984)
tracklista:
1.Aces High 04:29
2.2 Minutes to Midnight 05:59
3.Losfer Words (Big 'Orra) 04:12
4.Flash of the Blade 04:02
5.The Duellists 06:06
6.Back in the Village 05:20
7.Powerslave 06:47
6.Back in the Village 05:20
7.Powerslave 06:47
8.Rime of the Ancient Mariner 13:36
rok wydania: 1984
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Bruce Dickinson - śpiew
Dave Murray - gitara
Adrian Smith - gitara
Steve Harris - gitara basowa
Nicko McBrain - perkusja
Było oczywiste, że sukces albumu "Piece of Mind" musi zaowocować kolejnym, szybko wydanym albumem.
EMI przedstawiła go już 3 września 1984 roku.
Jeśli przysłuchamy się dokładniej kompozycjom z tego LP, to wyraźnie słychać, jakby to wszystko było bardziej heavy metalowe ogólnie, a mniej harrisowe. Tak też jest, jeśli spojrzymy sobie na autorów poszczególnych numerów. Tym razem Harris przygotował tylko cztery z ośmiu kawałków i jest to pierwszy LP IRON MAIDEN, gdy nie jest on twórcą dominującej części materiału.
IRON MAIDEN nie poszedł tutaj na żaden eksperyment. Jest to w zasadzie kontynuacja metalowej filozofii z płyty poprzedniej, nadal mamy do czynienia z utworami w większości średnio szybkich i umiarkowanych tempach, o cechach epickich, czasem nawet bardzo epickich, nastawieniem na uwypuklenie narracji. Płytę pilotował jednak singiel "2 Minutes to Midnight" z dynamicznym, chwytliwym i przebojowym 2 Minutes to Midnight i Eddym w wersji wojenno- nuklearnej.
Numer ten znalazł się na albumie, podobnie jak inny, słynny szybki i odegrany z ogromną energią killer Aces High.
Te dwie kompozycje tworzą początek płyty i...no cóż, potem jest już znacznie gorzej. Losfer Words (Big 'Orra) to taki trochę Transylvannia z debiutu nieco bez treści, choć same zagrywki gitarowe bardzo dobre. Flash of the Blade autorstwa Dickinsona to po prostu dobry heavy metalowy kawałek, ale niekoniecznie blisko związany ze stylem IRON MAIDEN.
The Duellists Harrisa niekiedy wynoszony na piedestał za rzekomą dramatyczność jest w rzeczywistości nieco chaotycznym przejawem grania dla grania zmiennych i nie zawsze do siebie pasujących pomysłów.
Na tym tle Back in the Village jest bardzo dobry, tyle że zupełnie bezsensowny tekst lepiej tu pominąć milczeniem.
Dickinson jest autorem Powerslave i chwała mu za to, bo to jeden z pierwszych utworów w metalu z wykorzystaniem staroegipskiego motywu muzycznego (swoją drogą, skąd wiadomo, jak brzmiała staroegipska muzyka?). To akurat bardzo mocny element tego albumu, zarówno w klimacie, jak i bardzo starannym wykonaniu.
Wszystko w końcu zmierza do epickiego kolosa autorstwa Harrisa Rime of the Ancient Mariner mocno inspirowanego poematem angielskiego autora Samuela Taylora Coleridge (1772 - 1834). To prawie 14 minut metalu, teatru, poezji, klimatu i niesamowitej dramaturgii, takiej prawdziwej, a nie uzyskanej przez nerwowe riffowanie w The Duellists.
Samo wykonanie to perfekcja, wokale Dickinsona zaś osiągają swoje apogeum.
Za produkcję także ogromne brawa. Jest niesamowicie selektywna, ze wspaniałym oddanie planów dalszych, co słychać szczególnie w tych najbardziej rozbudowanych, niemal teatralnych kompozycjach.
Trochę tym razem IRON MAIDEN zapomniał o pełnym komplecie melodii równie atrakcyjnych jak na albumie poprzednim.
Z tego powodu, gdyby nie maestria wykonania i rewelacyjna produkcja trudno byłoby uznać ten LP za bardzo dobry.
Jeśli chodzi o Eddy'ego. No nie ma go, chyba że się schował w piramidzie. Jest natomiaist Myszka Miki, i kto ma bystry wzrok, na pewno ją tu odnajdzie.
ocena: 8/10
new 18.08.2018
Wszystko w końcu zmierza do epickiego kolosa autorstwa Harrisa Rime of the Ancient Mariner mocno inspirowanego poematem angielskiego autora Samuela Taylora Coleridge (1772 - 1834). To prawie 14 minut metalu, teatru, poezji, klimatu i niesamowitej dramaturgii, takiej prawdziwej, a nie uzyskanej przez nerwowe riffowanie w The Duellists.
Samo wykonanie to perfekcja, wokale Dickinsona zaś osiągają swoje apogeum.
Za produkcję także ogromne brawa. Jest niesamowicie selektywna, ze wspaniałym oddanie planów dalszych, co słychać szczególnie w tych najbardziej rozbudowanych, niemal teatralnych kompozycjach.
Trochę tym razem IRON MAIDEN zapomniał o pełnym komplecie melodii równie atrakcyjnych jak na albumie poprzednim.
Z tego powodu, gdyby nie maestria wykonania i rewelacyjna produkcja trudno byłoby uznać ten LP za bardzo dobry.
Jeśli chodzi o Eddy'ego. No nie ma go, chyba że się schował w piramidzie. Jest natomiaist Myszka Miki, i kto ma bystry wzrok, na pewno ją tu odnajdzie.
ocena: 8/10
new 18.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"