10.04.2019, 20:22:34
Blazon Stone - War of the Roses (2016)
![[Obrazek: R-10458743-1497861466-6106.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/c-I_Q9b67t0B2u8RVBr8-PdPZ8U=/fit-in/600x595/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-10458743-1497861466-6106.jpeg.jpg)
tracklista:
1.Born to Be Wild 03:59
2.Mask of Gold 04:55
3.Stay in Hell 04:07
4.Voici la grande peur 04:04
5.Lusitania 04:29
6.Black Dawn of the Crossbones 04:10
7.Welcome to the Village 02:57
8.By Hook or by Crook 04:15
8.By Hook or by Crook 04:15
9.Soldier Blue 04:10
10.War of the Roses 09:36
10.War of the Roses 09:36
rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Erik Forsberg - śpiew
Cederick "Ced" Forsberg - gitara, gitara basowa, perkusja, instrumenty klawiszowe
Jest to trzeci album Ceda pod szyldem BLAZON STONE. Tym razem Ced zaprosił nowego wokalistę, do tej pory bliżej nieznanego Erika Forsberga, którego w chórkach wspiera kilka wybitnych postaci, w tym L-G Persson ze THE STORYTELLER oraz Robbin z heavy/ death/doom metalowego LECTOR i inni.
Początek tej płyty jest trochę rozczarowujący, bo żwawy Born to Be Wild z mocnymi chórkami wydaje się trochę chaotyczny w mieszaniu wątków heroicznych i pirackich. Jest to dobry kawałek, ale jak do tej pory chyba najsłabszy, jaki Ced zaprezentował w BLAZON STONE. Wszystko jednak wraca do normy w niszczycielskim, speedowym Mask of Gold, gdzie słoneczny piracki metal jest esencją, obok znakomitego sola Ceda.
Serię wybornego grania kontynuuje Stay in Hell z nośnym refrenem, podszytym najlepszym power rockiem w refrenach i męskimi chórkami. Warto tu od razu powiedzieć, że rockowy feeling wokalisty jest wyśmienity, tu słychać to szczególnie dobrze. Forsberg śpiewa wyżej od Pejczewa, mniej w nim Kasparka, ale może dlatego nie ma aż tak dużego wrażenia słuchania czystego klona RUNNING WILD. Voici la grande peur jest przepotężnym speedowym numerem, ostrym jak gilotyna o której tu śpiewa Erik Forsberg.
Na pewno poruszający jest wolniejszy, trochę smutny Lusitania, opowiadający o zatonięciu tego statku pasażerskiego czasie działań wojennych, z ogromnymi stratami w ludziach. Wyjątkowo wyraziste są marynarskie chórki w tej kompozycji. Chyba najbardziej zapadające w pamięć w tym aspekcie z całej płyty. Och, co za energiczny piracki song z pięknym planem drugim Black Dawn of the Crossbones zaprezentował tu Ced! Najbardziej klasyczny kasparkowy riff pojawił się w odświeżonej formie w fantastycznym, lekko zagranym By Hook or by Crook. Znowu zabójcze chórki, znowu wyborne solo Ceda. Świetnie brzmi zawadiacki żołnierski Soldier Blue, z idealnie dobranym, prościutkim refrenem i motywem szkockim. Solo Ceda tym razem doprawdy wirtuozerskie.
Na koniec Ced proponuje epickiego kolosa War of the Roses opartego o historię słynnej Wojny Dwóch Róż. Wspaniały numer, godny porównania z Battle Of Waterloo RUNNING WILD. Doskonały jest ten podstawowy krążący motyw gitarowy, a Forsberg śpiewa nieco inaczej, trochę ostrzej i z większym patosem. Część instrumentalna, zagrana w kilku tempach jest porywająca!
Starannie to wszystko Ced nagrał i wyprodukował, z czytelną perkusją i nie nadmiernie ciężką gitarą.
Świetne kasparkowe melodie przygotował po raz kolejny Cederick "Ced" Forsberg, dając odpór tezie, że ten nurt się wyczerpał. Zagrał też to wszystko z fenomenalną, typową dla siebie energią na każdym z instrumentów jak w instrumentalnym Welcome to the Village.
Jaka ogromna różnica w porównaniu z tym, co za prezentował Kasparek w opcji RUNNING WILD w tym samym roku.
Po raz kolejny - Brawo Ced!
ocena: 9,7/10
new 10.04.2019
Początek tej płyty jest trochę rozczarowujący, bo żwawy Born to Be Wild z mocnymi chórkami wydaje się trochę chaotyczny w mieszaniu wątków heroicznych i pirackich. Jest to dobry kawałek, ale jak do tej pory chyba najsłabszy, jaki Ced zaprezentował w BLAZON STONE. Wszystko jednak wraca do normy w niszczycielskim, speedowym Mask of Gold, gdzie słoneczny piracki metal jest esencją, obok znakomitego sola Ceda.
Serię wybornego grania kontynuuje Stay in Hell z nośnym refrenem, podszytym najlepszym power rockiem w refrenach i męskimi chórkami. Warto tu od razu powiedzieć, że rockowy feeling wokalisty jest wyśmienity, tu słychać to szczególnie dobrze. Forsberg śpiewa wyżej od Pejczewa, mniej w nim Kasparka, ale może dlatego nie ma aż tak dużego wrażenia słuchania czystego klona RUNNING WILD. Voici la grande peur jest przepotężnym speedowym numerem, ostrym jak gilotyna o której tu śpiewa Erik Forsberg.
Na pewno poruszający jest wolniejszy, trochę smutny Lusitania, opowiadający o zatonięciu tego statku pasażerskiego czasie działań wojennych, z ogromnymi stratami w ludziach. Wyjątkowo wyraziste są marynarskie chórki w tej kompozycji. Chyba najbardziej zapadające w pamięć w tym aspekcie z całej płyty. Och, co za energiczny piracki song z pięknym planem drugim Black Dawn of the Crossbones zaprezentował tu Ced! Najbardziej klasyczny kasparkowy riff pojawił się w odświeżonej formie w fantastycznym, lekko zagranym By Hook or by Crook. Znowu zabójcze chórki, znowu wyborne solo Ceda. Świetnie brzmi zawadiacki żołnierski Soldier Blue, z idealnie dobranym, prościutkim refrenem i motywem szkockim. Solo Ceda tym razem doprawdy wirtuozerskie.
Na koniec Ced proponuje epickiego kolosa War of the Roses opartego o historię słynnej Wojny Dwóch Róż. Wspaniały numer, godny porównania z Battle Of Waterloo RUNNING WILD. Doskonały jest ten podstawowy krążący motyw gitarowy, a Forsberg śpiewa nieco inaczej, trochę ostrzej i z większym patosem. Część instrumentalna, zagrana w kilku tempach jest porywająca!
Starannie to wszystko Ced nagrał i wyprodukował, z czytelną perkusją i nie nadmiernie ciężką gitarą.
Świetne kasparkowe melodie przygotował po raz kolejny Cederick "Ced" Forsberg, dając odpór tezie, że ten nurt się wyczerpał. Zagrał też to wszystko z fenomenalną, typową dla siebie energią na każdym z instrumentów jak w instrumentalnym Welcome to the Village.
Jaka ogromna różnica w porównaniu z tym, co za prezentował Kasparek w opcji RUNNING WILD w tym samym roku.
Po raz kolejny - Brawo Ced!
ocena: 9,7/10
new 10.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"