29.04.2019, 14:08:09
Alltheniko - Devasterpiece (2008)
![[Obrazek: R-5540886-1410983023-9146.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/he4s-VpP0lrCC_ETGrnns5m6wxE=/fit-in/600x599/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-5540886-1410983023-9146.jpeg.jpg)
![[Obrazek: R-5540886-1410983023-9146.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/he4s-VpP0lrCC_ETGrnns5m6wxE=/fit-in/600x599/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-5540886-1410983023-9146.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Erased 05:19
2. The Evil Forces 04:55
3. Thunder and Steel 04:45
4. Law of the Stronger 04:29
5. Devasterpiece (Intro) 01:22
6. Metal Unchained 04:55
7. Rise and Fall 04:31
8. I'm a Fuckin Zombie 03:35
9. Feel the Power 04:28
10.When This Demon's Coming 05:05
11.The Godfather 05:49
Rok wydania: 2008
Gatunek: Speed/Power/Thrash Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Dave Nightfight -śpiew, bas
Joe Boneshaker - gitara
Luke the Idol - perkusja, śpiew
O ile debiut ALLTHENIKO "We Wiil Fight!" z roku poprzedniego to czasy trochę nieuporządkowanego, brutalnego miejscami chaosu, to na "Devasterpiece" ekipa z Piemontu mocno pod tym względem spuściła z tonu. Poprzednio trochę przerysowali klasyków heavy metalu, tym razem dali więcej od siebie w riffach i pomysłach na rozpoznawalne melodie.
Jest agresywnie i wysokoenergetycznie i mocno thrashowo w większości kompozycji i te gitarowe ataki Boneshakera są godne uwagi w Erased i w The Evil Forces, co więcej The Evil Forces ma najlepszy jak do tej pory refren wymyślony przez grupę, spokojniejszy i bardzo klasyczny.
Siłą zespołu jest przechodzenie nagłe i niespodziewane, do ultraszybkich, ale bardzo czytelnych partii instrumentalnych. Zresztą ALLTHENIKO gra na tym albumie cały czas bardzo czytelnie i gdy doda atrakcyjną melodię jak w przypadku Thunder and Steel to pokazuje dużą klasę. Z pewnością najlepszy jest na tym albumie morderczy speedowy i drapieżny Metal Unchained. Klasa! No, i z pewnością protoplasta największych killerów zespołu z następnej płyty. Niewiele gorszy jest Feel the Power, gdzie Dave Nightfight wyśpiewuje wysoko i pokrzykuje energicznie najbardziej przekonująco na całej płycie. Bardzo dobre są również masywny riffowo, dramatyczny Rise and Fall i po części też agresywny When This Demon's Coming, który jednak został nieco przeładowany pomysłami i traci na przejrzystości jako jedyna kompozycja na tym LP.
Dużo dobrych solówek Boneshakera, przy czym najlepsza chyba w praktycznie instrumentalnym I'm a Fuckin Zombie, takim trochę groteskowym numerze, gdzie nie brak nawet akcentów neoklasycznych. Jeden raz i dopiero na końcu ekipa się nieco zatraca w graniu nieciekawego power/thrashu w The Godfather. Takie męczliwe to jest jako numer na końcu tak wybuchowego albumu. Niekoniecznie mogłaby to być kołysanka, ale coś mniej eksplozywnego i owszem.
Technicznie wykonane na wysokim poziomie granie z pogranicza gatunków, gdzieś najbliższe chyba speed/power, bo takich typowych thrashowych partii w czystej postaci nie ma tu już zbyt wiele. Brzmienie ostre, surowe, głębi niezbyt dużo, choć bas dobrze słyszalny. Kilka wybitnych zagrywek Luke the Idola znamionuje jego ogólnie wysokie umiejętności.
W sumie płyta dosyć hermetyczna, niekoniecznie skierowana do heavy metalowego masowego słuchacza.
Na taką przyjdzie pora niebawem.
ocena 7,5/10
new 29.04.2019
Jest agresywnie i wysokoenergetycznie i mocno thrashowo w większości kompozycji i te gitarowe ataki Boneshakera są godne uwagi w Erased i w The Evil Forces, co więcej The Evil Forces ma najlepszy jak do tej pory refren wymyślony przez grupę, spokojniejszy i bardzo klasyczny.
Siłą zespołu jest przechodzenie nagłe i niespodziewane, do ultraszybkich, ale bardzo czytelnych partii instrumentalnych. Zresztą ALLTHENIKO gra na tym albumie cały czas bardzo czytelnie i gdy doda atrakcyjną melodię jak w przypadku Thunder and Steel to pokazuje dużą klasę. Z pewnością najlepszy jest na tym albumie morderczy speedowy i drapieżny Metal Unchained. Klasa! No, i z pewnością protoplasta największych killerów zespołu z następnej płyty. Niewiele gorszy jest Feel the Power, gdzie Dave Nightfight wyśpiewuje wysoko i pokrzykuje energicznie najbardziej przekonująco na całej płycie. Bardzo dobre są również masywny riffowo, dramatyczny Rise and Fall i po części też agresywny When This Demon's Coming, który jednak został nieco przeładowany pomysłami i traci na przejrzystości jako jedyna kompozycja na tym LP.
Dużo dobrych solówek Boneshakera, przy czym najlepsza chyba w praktycznie instrumentalnym I'm a Fuckin Zombie, takim trochę groteskowym numerze, gdzie nie brak nawet akcentów neoklasycznych. Jeden raz i dopiero na końcu ekipa się nieco zatraca w graniu nieciekawego power/thrashu w The Godfather. Takie męczliwe to jest jako numer na końcu tak wybuchowego albumu. Niekoniecznie mogłaby to być kołysanka, ale coś mniej eksplozywnego i owszem.
Technicznie wykonane na wysokim poziomie granie z pogranicza gatunków, gdzieś najbliższe chyba speed/power, bo takich typowych thrashowych partii w czystej postaci nie ma tu już zbyt wiele. Brzmienie ostre, surowe, głębi niezbyt dużo, choć bas dobrze słyszalny. Kilka wybitnych zagrywek Luke the Idola znamionuje jego ogólnie wysokie umiejętności.
W sumie płyta dosyć hermetyczna, niekoniecznie skierowana do heavy metalowego masowego słuchacza.
Na taką przyjdzie pora niebawem.
ocena 7,5/10
new 29.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"