07.05.2019, 11:39:10
Bud Tribe - Eye of the Storm (2013)
![[Obrazek: R-4578853-1368957330-4678.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/rv0VlcWeOWA3mIvoNCKzn3PBBQE=/fit-in/480x480/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-4578853-1368957330-4678.jpeg.jpg)
tracklista:
1.Eye of the Storm 03:56
2.Mr. Cypher 06:07
3.Dragon's Lady 04:17
4.Fool No More 04:21
5.Dead Man Walking 04:58
6.Prelude 01:03
7.Camelot 05:31
8.Voices (in the Night) 05:54
9.Metal Show 04:46
10.La luna è già... 05:20
11.Rule of the Lightning 05:31
12.Warrior Creed 05:11
12.Warrior Creed 05:11
rok wydania: 2013
gatunek: heavy metal/power metal
kraj: Włochy
skład zespołu:
Daniele "Bud" Ancillotti - śpiew
Leo Milani - gitara
Sandro "Bid" Ancillotti - gitara basowa
Dario Caroli - perkusja
W roku 2013 BUD TRIBE powraca z nowym albumem "Eye of the Storm" w barwach włoskiej wytwórni Jolly Roger Records.
Pod pewnymi względami jest to płyta rozczarowująca. Na próżno tu szukać finezji kompozytorskiej Mother's Cry, czy nieokiełznanej niczym metalowej zabawy z Non sei normale. Dominują średnio szybkie tempa i utwory formalnie uproszczone w przewidywalnych układach, a Milani pokazuje znacznie mniej ze swojego gitarowego kunsztu niż poprzednio.
Jakoś bez szczególnej wiary śpiewa także "Bud", głosem czystym, ale trochę pobrzmiewającym tonami zmęczonego rockersa.
Na płycie znalazło się sporo kompozycji bardzo sztampowych, typowych dla włoskiego tradycyjnego heavy metalu środka, takich jak Eye of the Storm, Mr. Cypher, Dragon's Lady. Jakoś BUD TRIBE nie potrafi tu przełamać przeciętności o jaką wcześniej nikt nie mógł tej ekipy podejrzewać. Epicki balladowy song Dead Man Walking także nie wykracza poza ramy szarego powszedniego heavy metalu, a część druga jest już wyjątkowo trywialna. Pozbawiony metalowej mocy Camelot bardzo przypomina bezbarwne nagrania brytyjskich grup NWOBHM , które bez pomysłu na granie powróciły niepotrzebnie w XXI wieku na scenę. Typowa rockowa ballada rockowa Voices (in the Night) jest po prostu nudna, choć Ancillotti zaśpiewał tu bardzo ładnie i dużym wyczuciem. Po włosku tym razem nie ma nic specjalnie ciekawego. Metal Show to ospały rock metal w stylu AC/DC, a jeśli La luna è già... to ten song nie ma startu do Drupiego. Jedynie bardzo dobre rockowe solo zagrał tu Leo Milani. Szkoda, że tak mało Milani dał z siebie na tym albumie.
Bardziej interesujące są bujające heavy metalowe numery na rockowej osnowie (Warrior Creed), przypominające nagrania RAIN, wśród których z dużą przyjemnością słucha się Fool No More.
Album został nagrany i zmiksowany w 121 Decibel Recording Studio we Florencji (Gherardo Monti) i jest to solidne brzmienie bez historii. Głęboka, ale dosyć sucha gitara, wyrazista sekcja rytmiczna i ustawiony w centrum Ancillotti.
Jest to jak na razie ostatni album BUD TRIBE. Bracia Ancillotti po roku 2013 skoncentrowali się na drugim zespole - ANCILLOTTI, powołanym do życia w roku 2009 i nagrali w jego ramach dwie płyty w latach 2014 i 2016.
ocena 6,5/10
new 7.05.2019
Pod pewnymi względami jest to płyta rozczarowująca. Na próżno tu szukać finezji kompozytorskiej Mother's Cry, czy nieokiełznanej niczym metalowej zabawy z Non sei normale. Dominują średnio szybkie tempa i utwory formalnie uproszczone w przewidywalnych układach, a Milani pokazuje znacznie mniej ze swojego gitarowego kunsztu niż poprzednio.
Jakoś bez szczególnej wiary śpiewa także "Bud", głosem czystym, ale trochę pobrzmiewającym tonami zmęczonego rockersa.
Na płycie znalazło się sporo kompozycji bardzo sztampowych, typowych dla włoskiego tradycyjnego heavy metalu środka, takich jak Eye of the Storm, Mr. Cypher, Dragon's Lady. Jakoś BUD TRIBE nie potrafi tu przełamać przeciętności o jaką wcześniej nikt nie mógł tej ekipy podejrzewać. Epicki balladowy song Dead Man Walking także nie wykracza poza ramy szarego powszedniego heavy metalu, a część druga jest już wyjątkowo trywialna. Pozbawiony metalowej mocy Camelot bardzo przypomina bezbarwne nagrania brytyjskich grup NWOBHM , które bez pomysłu na granie powróciły niepotrzebnie w XXI wieku na scenę. Typowa rockowa ballada rockowa Voices (in the Night) jest po prostu nudna, choć Ancillotti zaśpiewał tu bardzo ładnie i dużym wyczuciem. Po włosku tym razem nie ma nic specjalnie ciekawego. Metal Show to ospały rock metal w stylu AC/DC, a jeśli La luna è già... to ten song nie ma startu do Drupiego. Jedynie bardzo dobre rockowe solo zagrał tu Leo Milani. Szkoda, że tak mało Milani dał z siebie na tym albumie.
Bardziej interesujące są bujające heavy metalowe numery na rockowej osnowie (Warrior Creed), przypominające nagrania RAIN, wśród których z dużą przyjemnością słucha się Fool No More.
Album został nagrany i zmiksowany w 121 Decibel Recording Studio we Florencji (Gherardo Monti) i jest to solidne brzmienie bez historii. Głęboka, ale dosyć sucha gitara, wyrazista sekcja rytmiczna i ustawiony w centrum Ancillotti.
Jest to jak na razie ostatni album BUD TRIBE. Bracia Ancillotti po roku 2013 skoncentrowali się na drugim zespole - ANCILLOTTI, powołanym do życia w roku 2009 i nagrali w jego ramach dwie płyty w latach 2014 i 2016.
ocena 6,5/10
new 7.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"