Wizard
#8
Wizard - Trail Of Death (2013)

[Obrazek: R-5071150-1383709814-1553.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Creeping Death 05:56
2. War Butcher 03:52
3. Electrocution 05:12
4. Angel of Death 06:24
5. Angel of the Dark 04:35
6. Black Death 04:54
7. One for All 03:57
8. Post Mortem Vivere 04:48
9. Death Cannot Embrace Me 04:41
10. Machinery of Death 04:01
11. We Won't Die for Metal 04:48

Rok wydania: 2013
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Sven D'Anna - śpiew
Dano Boland - gitara
Michael Maass - gitara
Volker Leson - bas
Sören van Heek - perkusja


To dziesiąta płyta WIZARD, wydana przez Massacre Records we wrześniu 2013 roku. Stała od lat ekipa gra swoje przy czym tym razem jest ogólnie mówiąc o śmierci.

To taka śmierć na różne sposoby - na krześle elektrycznym, pełzająca, Czarna Śmierć (dżuma) i inne. A wszystko w konwencji klasycznego o rozpoznawalnego stylu WIZARD. Creeping Death zaczyna się dosyć długo i nie jest to oczywiście cover METALLICA. Tak, rozpoczyna się długo i nawet pewne zniecierpliwienie się zaczyna w pewnym momencie pojawiać, ale potem jest bardzo dobrze, szczególnie w atrakcyjnym refrenie. Tylko Sven D'Anna jakiś taki nieco zmęczony...
War Butcher zgodnie z tytułem powinien być brutalny i taki po części jest. W kilku riffach i partiach wokalnych i w niczym więcej i to bardzo blady jak na WIZARD numer, z prymitywnym waleniem perkusji i quasi-thrashowymi zagrywkami nie bardzo pasującymi do pewnych epickich uniesień, jakie tu słychać. Electrocution powinien być mroczny i jest w długiej partii wstępnej, a potem WIZARD przypuszcza ten swój atak dwóch gitar nie do odparcia i jest to dynamiczne i bardzo niemieckie i tylko szkoda, że następuje rozmycie tej mocy w przeciętnym refrenie, bardziej pasującym do rycerskiego power.
Potem dwa razy spotykamy się z aniołami. Po raz pierwszy w Angel of Death, który nie jest oczywiście coverem SLAYER tylko wolniejszym heavy/power metalowym oryginalnym numerem WIZARD w stylu z czasów heroicznych zespołu, ale jakoś tu mocy i patosu brak. Po prostu dobry WIZARD z tej kategorii. Zaraz potem Angel of the Dark i to jest zupełnie inny ciężar gatunkowy i klimat. To ten realnie epicki WIZARD, gdzieś tam z MANOWAR w tle, z chórami, pompatyczny, powolny i gdzie tempo określają  potężne bębny. Znakomity, majestatyczny utwór, tym razem świetnie zaśpiewany przez Svena D'Anna z orkiestracjami w tle, no i piękne solo gitarowe zostało tutaj zagrane. Już od lat nie było takiego wspaniałego hymnowego killera WIZARD!
Black Death... no cóż, doświadczenie tu bierze górę i czerpanie z własnych pomysłów i to jest ten napędzany potężną perkusją heavy/power huraganowy atak zespołu z bardzo dobrą wyrazistą melodią, łagodniejszą w chwytliwym refrenie.
Kolejne niszczycielskie solo i duet Boland - Maass, udany mroczny fragment. Za takie granie się właśnie lubi WIZARD i takim zdobyli sławę. Więcej klawiszy i więcej światła w bojowym i rycerskim, a zarazem bardzo przebojowym One for All. Ten refren taki lekki i taki potoczysty zarazem!
Post Mortem Vivere to typowy dla zespołu numer w średnim tempie i średnio udany w manierycznych partiach wokalnych, ale pełny odwet biorą w fenomenalnym zagranym na zwolnionych obrotach rytmicznym i nastrojowym Death Cannot Embrace Me. Moc, ogromna moc przekazu w zupełnie nietypowym dla WIZARD stylu. Niemal heavy/gothic klimat LACRIMAS PROFUNDERE. Piękny, doprawdy piękny utwór i jak to Sven zaśpiewał! Mistrzostwo wyważonego gothic męskiego wokalu!
Machinery of Death powinien być industrialnie surowy, tymczasem jest tu świetny początek w łagodnym melodic metalowym stylu, a potem niestety to popsuli dosyć amatorskim power metalem, zupełnie nierozpoznawalnym dla stylu grupy. Dziwne, że wstępna melodia nie została w żaden sposób wykorzystana w dalszej części, chociażby w refrenie.
No i na koniec jak to WIZARD ma w zwyczaju Metalowe Przesłanie w stylu true We Won't Die for Metal, oczywiście bliskie MANOWAR i MAJESTY - czyli We Won't Die for Metal. Solidne, bardzo dobre, choć oryginalności to zero.
Ale my wszyscy oczywiście też "We Won't Die for Metal !"

Przyjemnie jest posłuchać, jak sobie zgrabnie pogrywają gitarzyści WIZARD, a jeszcze przyjemniej posłuchać niezawodnego Sörena van Heeka. Jak zwykle błyszczy, jak zwykle Dewastator! Sven rozkręca się w miarę upływu czasu i pojawiania się kolejnych kompozycji, może także dlatego, że jednak heroiczny metal pasuje mu najbardziej.
Eksperymentów brzmieniowych nie ma i Mistrz Achim Köhler niczego tu zmieniał od czasów "Thor". Te same potężne mięsiste gitary, wgniatający w ziemię bas i potężna perkusja. Po prostu WIZARD sound.
Trochę to wszystko nierówne, może za bardzo chwilami eksperymentalne, stylistycznie rozstrzelone na kilka kierunków, ale to bardzo płyta, na pewno znacznie bardziej dopracowana, niż zbiór riffów  o wilkołakach. Po nagraniu tego albumu WIZARD zrobił sobie kilkuletnią przerwę i jedenasty album ukazał się dopiero w roku 2017.


ocena: 8/10

new 21.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wizard - przez Memorius - 28.06.2018, 16:11:05
RE: Wizard - przez Memorius - 28.06.2018, 16:12:09
RE: Wizard - przez Memorius - 28.06.2018, 16:13:06
RE: Wizard - przez Memorius - 28.06.2018, 16:14:03
RE: Wizard - przez Memorius - 28.06.2018, 16:15:03
RE: Wizard - przez Memorius - 28.06.2018, 16:17:01
RE: Wizard - przez Memorius - 13.12.2018, 18:51:23
RE: Wizard - przez Memorius - 21.06.2019, 16:01:08
RE: Wizard - przez Memorius - 05.07.2019, 18:38:32
RE: Wizard - przez Memorius - 19.02.2021, 11:24:48

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości