Black Majesty
#7
Black Majesty - Cross Of Thorns (2015)

[Obrazek: R-9667803-1501310566-8096.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Phoenix 03:17
2.Anneliese 04:25
3.Vlad the Impaler 04:41
4.Crossroads 05:57
5.Out in the Fields (Gary Moore cover) 03:57
6.Misery 05:39
7.Make Believe 05:03
8.One Life 05:03
9.Emptiness Ideal 04:50
10.Escape 04:24

rok wydania: 2015
gatunek: power metal
kraj: Australia

skład zespołu:
John Cavaliere - śpiew
Steve Janevski - gitara
Hanny Mohammed - gitara, instrumenty klawiszowe
Evan Harris - gitara basowa
Pavel Konvalinka- perkusja


Szósta płyta BLACK MAJESTY ukazała się nakładem Pride & Joy Music we wrześniu 2015. Niektórzy już zwątpili, że ten zespół poza sprawnie odegranym gładkim melodic power jest w stanie czymś jeszcze zaskoczyć.

Rzeczywiście, otwierający ten LP Phoenix to taki odegrany przez doświadczoną ekipę szybki melodic power bez historii. Jednym uchem wpada, a drugim wypada. Tymczasem kolejny Anneliese to już znakomity pełen dramatyzmu utwór, gdzie nieco wolniejsze fragmenty przeplatają się z szybszymi, a melodia jest niezwykle piękna i ten wysoki dosyć wokal Cavaliere jeszcze dodaje temu wszystkiemu uroku. Jeden z najlepszych refrenów, jaki stworzył ten zespół na przestrzeni co najmniej  ośmiu lat.
Tak, dramatyzm... Słychać go także w epickim Vlad the Impaler, który jest oczywiście opowieścią o słynnym siedmiogrodzkim księciu Władymirze zwanym Palownikiem i znanym ze swego okrucieństwa. O Drakuli jednak nic tu nie ma, jest za to świetny heroiczny klimat i solo Janevskiego. Łagodny song Crossroads, melancholijny i refleksyjny ozdobiony na planie drugim instrumentami klawiszowymi niepotrzebnie w drugiej fazie został przekształcony w dobry, ale niewiele wnoszący melodic metal imitujący power metal. Spokojne wyciszenie bez mocnych gitar by tu wcale nie stanowiło dysonansu. Rozpędzają się we wstępie do Misery, potem wchodzi Cavaliere i jest zaskakująco delikatny na tle tych szybkich gitar. Zrobione to zostało po mistrzowsku i ten utwór, choć może sama melodia nie jest szczególnie oryginalna, to wypadł znakomicie. Make Believe jest niezły, ale to jakby kompozycja niewykorzystanych motywów muzycznych. Te melodic metalowe partie główne są nieco tuzinkowe, ale z kolei szybszy fragment instrumentalny znakomity. Trochę się na tym albumie BLACK MAJESTY powstrzymuje od nieco ostrzejszego wyrażania melodii, a szkoda, bo potencjał jest.
One Life jest szybki i dynamiczny w stylu Phoenix, ale lepszy. Tu zwracają uwagę świetne partie perkusji Konvalinka, który ogólnie jak zwykle gra wybornie, ale w BLACK MAJESTY już niestety po raz ostatni. Emptiness Ideal to utwór trochę bez własnej historii, gładki w formie, ale bardzo przypominający tę nijaką poprawność z dwóch poprzednich albumów. Takie melodie tam właśnie dominowały i starania gitarzystów w części z solówkami niewiele tu poprawiają sytuację.
Ogólnie w części drugiej ten album jest słabszy, mniej interesujący i wchodzący w obszary muzyczne kilku poprzednich lat zespołu. Słychać to także w zamykającym ten album Escape. Tak to dobry i elegancko zagrany numer power metalowy, ale bez jakiejś większej głębi i ze zbyt manierycznym wysokim wokalem.
Trudno powiedzieć, czemu liczne zespoły z takim upodobaniem coverują Out in the Fields... Tu wyszło nieźle, ale to jest jednak inny rodzaj rock/metalowej muzyki.
Kultura wykonania jest na bardzo wysokim poziomie i jest to zespół, który pod tym względem bardzo wyróżnia się spośród innych grup australijskich, grających mniej technicznie, a bardziej siłowo. No tak, ale to są długie lata zgrywania się tej ekipy i talent, szczególnie gitarzystów. Cavaliere jest tu także bardzo dobry, choć mógłby (a potrafi!) śpiewać częściej nieco niżej.

Płyta została zrealizowana bardzo starannie i jest to ten rozpoznawalny od kilku albumów sound BLACK MAJESTY, nie za ciężki, nie za ostry, ani europejski, ani amerykański. Może BLACK MAJESTY jest jednym z nielicznych zespołów, gdzie można mówić o "australijskim brzmieniu"? Nie zapominając oczywiście o tym, że mix i mastering wykonał Roland Grapow.
Na "Cross Of Thorns" BLACK MAJESTY ani razu nie zszedł poniżej dobrego poziomu, nawet grając pewne rzeczy w dosyć bezbarwnym stylu trzech poprzednich albumów. Dołożyli parę razy znakomity klimat i więcej prawdziwych emocji, poparli to godnym uznania wykonaniem i w efekcie jest to pierwsza bardzo dobra płyta grupy od ośmiu lat.


ocena: 8/10

new 25.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Black Majesty - przez Memorius - 17.06.2018, 08:49:32
RE: Black Majesty - przez Memorius - 17.06.2018, 08:50:34
RE: Black Majesty - przez Memorius - 17.06.2018, 08:51:26
RE: Black Majesty - przez Memorius - 17.06.2018, 08:52:28
RE: Black Majesty - przez Memorius - 11.08.2018, 09:45:34
RE: Black Majesty - przez Memorius - 01.01.2019, 20:14:05
RE: Black Majesty - przez Memorius - 25.06.2019, 18:12:51

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: