02.09.2019, 17:49:59
Armory - Empyrean Realms (2013)
![[Obrazek: R-7161331-1435086645-9470.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/la3-ECv4ENRUXdkczDaIjXGIEN0=/fit-in/500x500/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-7161331-1435086645-9470.jpeg.jpg)
tracklista:
1.Eternal Mind 05:25
2.Dreamstate 05:21
3.Beyond the Horizon 06:52
4.Reflection Divine 05:29
5.Horologium 04:00
5.Horologium 04:00
6.Elements of Creation 04:55
7.Inner Sanctum 04:56
7.Inner Sanctum 04:56
8.Fate Seeker 06:21
9.Quest for the Fleece 07:00
rok wydania: 2013
gatunek: melodic progressive power metal
kraj: USA
skład zespołu:
Adam Kurland - śpiew
Joe Kurland - gitara, perkusja
Chad Fisher - gitara
Tom Preziosi - gitara basowa
Peter Rutcho - instrumenty klawiszowe
Kolejna, druga płyta ARMORY ukazała się po sześciu latach od debiutu, prawie dziesięciu od czasu przygotowania poprzedniego premierowego materiału. Tym razem album wydała mała wytwórnia Metavania Music w listopadzie 2013 roku, ale chyba znacznie większym sukcesem było pojawienie się wydania japońskiego, nakładem Spiritual Beast w roku następnym.
ARMORY nagrał ten album w składzie rozszerzonym o klawiszowca Peter Rutcho, co jest jednak znacznie ważniejsze, bracia Kurland tym razem postanowili stworzyć nieco inną muzykę, może bardziej uniwersalną, muzykę większej ilości źródeł i inspiracji, ale ta broń okazała się w pewnym sensie obosieczna.
W swoich kompozycjach ARMORY wykorzystał zarówno elementy metalu neoklasycznego, jak i melodyjnego heavy w tradycji amerykańskiej, power metalu z obu brzegów Atlantyku, elementów aranżacyjnych o charakterze progresywnym i jeszcze paru składników, ale w efekcie nie stworzył ani jednej porywającej kompozycji w żadnym z gatunków. Te utwory są bardzo staranie przygotowane, bardzo eleganckie, wyważone, dopracowane w szczegółach, ale czuje się tu taką sztywną ostrożność i nadmierne wygładzenie, a przecież zespoły amerykańskie to w metalu odrobina szaleństwa, odwagi, autentycznego entuzjazmu... Tu ARMORY jest wystudiowany i upozowany i neoklasyka plus melodic heavy metal z Beyond the Horizon czy Elements of Creationnie do końca nie brzmi szczerze. Melodyjny, grzecznie zagrany, wypolerowany melodic power metal Eternal Mind trudno nazwać do końca europejskim, bo tak nie grają ani Niemcy, ani Włosi, ani Skandynawowie i tak patrząc na to z boku, to ARMORY gdzieś wjeżdża do Australii i ląduje pomiędzy PEGAZUS, DUNGEON i BLACK MAJESTY i to BLACK MAJESTY z "Tomorrowland" (2007). Jest jakieś niezdecydowanie stylistyczne w obrębie niektórych kompozycji i dający energicznymi riffami na początku nadzieję na dobry power metal Dreamstate ostatecznie jest jeszcze jednym melodic progressive kawałkiem o dosyć ogranej już melodii. W takiej łagodnej w formie melodyjnej progresywności ARMORY w Reflection Divine brzmi bardzo średnio i powszednio, mimo bardzo dobrego rzecz jasna wykonania.
Brak w muzyce z tej płyty jakiegoś punktu zaczepienia, jakiegoś momentu autentycznej próby zafascynowania słuchacza, nie udaje się to w instrumentalnym Horologium, i jeśli szukać czegoś, co by się faktycznie wyróżniało to trudno coś znaleźć. Każda kompozycja ma swoje dobre chwile, bardzo udane są początki, jak choćby w Inner Sanctum, ale potem się to jakoś rozmywa w solidnym, ale jednak pozbawionym pasji graniu melodyjnego metalu. Pod tym względem chyba najbardziej rozczarowuje Fate Seeker, gdzie przejrzystość energicznego wstępu ustępuje takiemu niby heroicznemu anglosaskiemu graniu z pod znaku POWER QUEST i tylko kilka sekwencji riffowych w części instrumentalnej zasługuje na uwagę.
Najdłuższy, umieszczony na końcu Quest for the Fleece powinien to wszystko jakoś podsumować, ale czy szum morza, a potem fanfary, a potem niemal do końca melodic power metal w bardzo ogranej melodii i z mało ciekawym refrenem, ugrzeczniony do granic możliwości, może przykuć uwagę przez ponad siedem minut. Nie bardzo...
To wszystko nie jest złe, jest dobre, dobre w ramach przyjętej konwencji, bardzo dobrze śpiewa Adam Kurland, znakomicie gra na perkusji Joe Kurland, klawiszowiec także sporo tu wnosi, ale brak klimatu, brak jakiejś własnej barwy i stąd ta "Australia" tak bardzo przychodzi na myśl. Z pewnością atutem albumu jest ciepłe i selektywne brzmienie, ze znakomitym ustawieniem sekcji rytmicznej i fenomenalną słyszalnością wokalu, ale to jednak wystarczy tylko by uznać ten album za po prostu dobry LP z muzyką przyjemną gdy rozbrzmiewa, ale nie wywołującą głębszych emocji.
Grupa nadal istnieje, nadal działa, ale jak mówią oficjalne komunikaty, nowej trzeciej płyty raczej w najbliższym czasie oczekiwać nie można.
ocena: 7/10
new 2.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"