04.09.2019, 14:08:17
Ancient Empire - Other World (2016)
![[Obrazek: R-9248406-1477331110-8829.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/xyH3787wyigd7jNRj4qVfhtTwYA=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-9248406-1477331110-8829.jpeg.jpg)
tracklista:
1.Fight Another Day 06:59
2.Dark Before the Dawn 05:54
3.Embrace the Horror 06:01
4.Resistance 05:08
5.Other World 05:06
6.Shadows of War 05:07
7.The Forsaken 05:53
8.Empire of Man 07:08
rok wydania: 2016
gatunek: power metal/heavy metal
kraj: USA
skład zespołu:
Joe Liszt - śpiew, gitara, gitara basowa
Steve Pelletier - perkusja
Druga płyta ANCIENT EMPIRE ukazała się maju 2016. Tym razem jest to koncept military SF, przygotowany przez twórcę tekstów grupy, Richa Pelletiera.
Po raz kolejny Liszt zdecydował się skorzystać jedynie z pomocy perkusisty Steve'a Pelletiera i po raz kolejny przedstawił muzykę nieco prostszą niż w przypadku SHADOWKILLER, choć w pewnych aspektach ponownie się do SHADOWKILLER zbliża. Te kompozycje są dosyć długie, po części zbliżone długością do standardu SHADOWKILLER, ale wynika to także z rozbudowanych tekstów, które same z siebie są bardzo interesujące, jeśli ktoś lubi ten gatunek SF (a ja uwielbiam!).
Masywny heavy i power jest grany przez Liszta na tym albumie. Masywny, ale w rytmice i motoryce jednak mocno osadzonej w stylistyce "Until the War Is Won" SHADOWKILLER z roku poprzedniego i tak trochę ma się wrażenie przeniesienia wydarzeń z czasów II Wojny Światowej w kosmos przyszłości. Oczywiście otwarcie w postaci Fight Another Day jest bardzo dobre, tyle że jakby dzieje się tu muzycznie mniej, niż można by oczekiwać. Bez progresywnych zagrywek z SHADOWKILLER chwilami w to wszystko wdziera się pewna monotonia. Określona heroiczna monumentalność jest na tej płycie zauważalna bez przerwy i mocniej zaakcentowane jest to w Dark Before the Dawn, zarówno w podniosłym refrenie jak i gitarowych ornamentacjach. Nie wszystko zachwyca i przykuwa uwagę. Owszem, Embrace the Horror jest dobry, ale trochę to brzmi jak odrzut z "Until the War Is Won"... Pewna riffowa monotonię przerywa szybszy, bardziej power metalowy Resistance i tu wojenny SF duch jest wyczuwalny, jest energia potrzeba do strzelania z atomowych miotaczy. Ta amunicja przyszła w sama porę. Gustowne eleganckie sola grane przez Liszta w tej kompozycji są splecione ze sobą w bardzo zgrabny sposób. W Other World akcja ponownie nabiera tempa napędzana szybką perkusją Steve Pelletier i wreszcie heroiczny refren rozbrzmiewa śmielej, jest więcej rozmachu i bojowego zgiełku. Poziom adrenaliny podnosi się także przy kapitalnie rozplanowanym riffowo i zagranym przez Liszta Shadows of War konkretnym, dynamicznym i jak należy obudowanym wojennym klimatem. Te dwie kompozycje wybornie się uzupełniają. Pewne epickie wyciszenie następuje w The Forsaken, gdzie jest wolniej i bardziej refleksyjnie, ale znów chyba zbyt blisko "Until the War Is Won". Trzeba jednak przyznać, że pewne partie, szczególnie ornamentacje gitarowe, są tu przepiękne. Nagłe przyśpieszenie dodaje naturalnej dramaturgii i zostało wprowadzone w bardzo przemyślany sposób.
Finał tego typu albumów jest bardzo ważny. Tu finałem jest Empire of Man i jest to szybka kompozycja na granicy heavy/speed, sama z siebie bardzo dobra, pełna finezyjnych solówek Liszta, ale trochę brak tu jednak monumentalnego zwieńczenia. Pojawiają się przebłyski takiego patetycznego i zapadającego w pamięć podsumowania, ale w pełni to jednak nie następuje.
Jeśli chodzi o brzmienie, to jest tu znakomite ustawienie basu oraz perkusji, natomiast nie wiedzieć czemu Liszt postawił na bardzo tradycyjny, raczej suchy sound gitary i tak naprawdę to tego futurystycznego klimatu w muzycznej oprawie się tu nie czuje. Nie chodzi tu o klimaty generowane w klawiszach przez fenomenalny NOCTURNUS wiele lat wcześniej, ale jednak może odrobina bardziej modern soundu by tu nie zaszkodziła. Jest to album wysokiej klasy, ale trochę rozczarowuje jako koncept SF, bo nie wszystko zależy od samych tekstów, choćby nawet najlepszych. Nieco brak łączników, interludiów, jakiegoś planu drugiego, głębszego niż tylko gitarowy. Może byłoby to bogatsze, gdyby Liszt zaprosił jakiegoś klawiszowca, ale nie zaprosił... Niezależnie od uczucia pewnego niedosytu jaki pozostaje po wysłuchaniu "Other World" jest to kolejny bardzo dobry album w dorobku ANCIENT EMPIRE.
ocena 8,7/10
new 4.09.2019
Po raz kolejny Liszt zdecydował się skorzystać jedynie z pomocy perkusisty Steve'a Pelletiera i po raz kolejny przedstawił muzykę nieco prostszą niż w przypadku SHADOWKILLER, choć w pewnych aspektach ponownie się do SHADOWKILLER zbliża. Te kompozycje są dosyć długie, po części zbliżone długością do standardu SHADOWKILLER, ale wynika to także z rozbudowanych tekstów, które same z siebie są bardzo interesujące, jeśli ktoś lubi ten gatunek SF (a ja uwielbiam!).
Masywny heavy i power jest grany przez Liszta na tym albumie. Masywny, ale w rytmice i motoryce jednak mocno osadzonej w stylistyce "Until the War Is Won" SHADOWKILLER z roku poprzedniego i tak trochę ma się wrażenie przeniesienia wydarzeń z czasów II Wojny Światowej w kosmos przyszłości. Oczywiście otwarcie w postaci Fight Another Day jest bardzo dobre, tyle że jakby dzieje się tu muzycznie mniej, niż można by oczekiwać. Bez progresywnych zagrywek z SHADOWKILLER chwilami w to wszystko wdziera się pewna monotonia. Określona heroiczna monumentalność jest na tej płycie zauważalna bez przerwy i mocniej zaakcentowane jest to w Dark Before the Dawn, zarówno w podniosłym refrenie jak i gitarowych ornamentacjach. Nie wszystko zachwyca i przykuwa uwagę. Owszem, Embrace the Horror jest dobry, ale trochę to brzmi jak odrzut z "Until the War Is Won"... Pewna riffowa monotonię przerywa szybszy, bardziej power metalowy Resistance i tu wojenny SF duch jest wyczuwalny, jest energia potrzeba do strzelania z atomowych miotaczy. Ta amunicja przyszła w sama porę. Gustowne eleganckie sola grane przez Liszta w tej kompozycji są splecione ze sobą w bardzo zgrabny sposób. W Other World akcja ponownie nabiera tempa napędzana szybką perkusją Steve Pelletier i wreszcie heroiczny refren rozbrzmiewa śmielej, jest więcej rozmachu i bojowego zgiełku. Poziom adrenaliny podnosi się także przy kapitalnie rozplanowanym riffowo i zagranym przez Liszta Shadows of War konkretnym, dynamicznym i jak należy obudowanym wojennym klimatem. Te dwie kompozycje wybornie się uzupełniają. Pewne epickie wyciszenie następuje w The Forsaken, gdzie jest wolniej i bardziej refleksyjnie, ale znów chyba zbyt blisko "Until the War Is Won". Trzeba jednak przyznać, że pewne partie, szczególnie ornamentacje gitarowe, są tu przepiękne. Nagłe przyśpieszenie dodaje naturalnej dramaturgii i zostało wprowadzone w bardzo przemyślany sposób.
Finał tego typu albumów jest bardzo ważny. Tu finałem jest Empire of Man i jest to szybka kompozycja na granicy heavy/speed, sama z siebie bardzo dobra, pełna finezyjnych solówek Liszta, ale trochę brak tu jednak monumentalnego zwieńczenia. Pojawiają się przebłyski takiego patetycznego i zapadającego w pamięć podsumowania, ale w pełni to jednak nie następuje.
Jeśli chodzi o brzmienie, to jest tu znakomite ustawienie basu oraz perkusji, natomiast nie wiedzieć czemu Liszt postawił na bardzo tradycyjny, raczej suchy sound gitary i tak naprawdę to tego futurystycznego klimatu w muzycznej oprawie się tu nie czuje. Nie chodzi tu o klimaty generowane w klawiszach przez fenomenalny NOCTURNUS wiele lat wcześniej, ale jednak może odrobina bardziej modern soundu by tu nie zaszkodziła. Jest to album wysokiej klasy, ale trochę rozczarowuje jako koncept SF, bo nie wszystko zależy od samych tekstów, choćby nawet najlepszych. Nieco brak łączników, interludiów, jakiegoś planu drugiego, głębszego niż tylko gitarowy. Może byłoby to bogatsze, gdyby Liszt zaprosił jakiegoś klawiszowca, ale nie zaprosił... Niezależnie od uczucia pewnego niedosytu jaki pozostaje po wysłuchaniu "Other World" jest to kolejny bardzo dobry album w dorobku ANCIENT EMPIRE.
ocena 8,7/10
new 4.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"