Rebellion
#5
Rebellion - Shakespeare's Macbeth - A Tragedy In Steel (2002)

[Obrazek: R-596853-1399903554-1594.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Introduction 02:31
2. Disdaining Fortune 04:59
3. The Prophecy 06:56
4. Husbandry in Heaven 13:11
5. The Dead Arise 08:29
6. Evil Speaks 04:06
7. Letters of Blood 04:22
8. Revenge 06:18
9. Claws of Madness 08:01
10. Demons Rising 07:49
11. Die with Harness on Your Back 06:12

Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Michael Seifert - śpiew
Uwe Lulis -gitara
Björn Eilen - gitara
Tomi Göttlich - gitara basowa
Randy Black - perkusja
oraz
Ana Lara - wokale żeńskie

podział narracji:
Narrator - Bob Lyng
Macbeth - Tomi Göttlich
Lady Macbeth - Francesca Schmidt
Macduff - Björn Eilen
First Witch - Yvonne Thorhauer
Second Witch - Saskia Schenkel
Third Witch - Ana Lara
Gentlewoman - Yvonne Thorhauer
Docto - Randy Black
Young Siward - Allan Bunnell


Tak to już jest, że czasem drogi muzyków się rozchodzą, i nie zawsze w dobrej atmosferze. W roku 2001 Uwe Lulis i Tomi Göttlich opuścili GRAVE DIGGER i założyli REBELLION. Ta nazwa ma swoją wymowę, bo początkowo miał to być GRAVE DIGGER, ale protest Chrisa Boltendahla okazał się w tym przypadku skuteczny. Rebelianci powołali do życia grupę z muzykami wysokiej klasy. Perkusistą został sam Randy Black, wokalistą znakomity Michael Seifert z niesłusznie niedocenionego power metalowego BLACK DESTINY, a drugim gitarzystą Björn Eilen z popularnego speed/power metalowego WARHEAD. Nowy zespół wzbudził tym większe zainteresowanie, że Lulis zapowiedział coś nowego, coś nietypowego, coś, czego jeszcze w niemieckim heavy/power nie było.
I rzeczywiście, w marcu roku 2002 znana wytwórnia Drakkar Records  wydała album REBELLION, gdzie ekipa przedstawiła metalową wersję "Makbeta" Szekspira.

Szekspirowskie tematy pojawiały się już w muzyce metalowej wcześniej, jednak zazwyczaj w formie oddzielnych kompozycji lub w bardziej progresywnym metalu tu jednak REBELLION prowadzi narrację w typowej niemieckiej stylistyce heavy/power, co więcej wcale nie tak odległej od stylu... GRAVE DIGGER.
Wprowadzająca narracja jest znakomita, z tłem ambientowym i obiecuje wiele, potem jednak od razu wkracza typowe teutońskie granie heavy/power z krzyczanymi chórkami w Disdaining Fortune i sztuka teatralna wraca dopiero w The Prophecy, z gitarą akustyczną i dramatycznym wokalem Seiferta. Potem grają twardo, teutońsko, ale ma to swój urok w tej rytmicznej prostocie i wykorzystaniu lżejszego epickiego refrenu i męskich chórków, tu znakomitych. Przejście do kolejnego rozdziału prowadzi przez kolejną subtelną narrację, a rozdział to bardzo długi, bo Husbandry in Heaven to ponad trzynaście minut z narracją żony Makbeta i potężnymi seriami heavy/power riffów przecinających kolejne narracje na tle ambientowych fresków w planie dalszym i pełnego pędu grania w stylu GRAVE DIGGER, posępnego odpowiednio do rozwoju akcji. Klimat wydobyty w The Dead Arise jest piękny i monumentalny. Patos przeogromny, a i surowość oddana wybornie. Po tym metalowym teatrze proste rytmiczne Evil Speaks i Letters of Blood to po prostu GRAVE DIGGER w starym stylu, ale na pewno riffy z Letters of Blood trzeba uznać za ekscytujące, a ponura narracja na końcu ponownie dobrze wprowadza do Revenge, gdzie druga słuchowiskowa część byłaby może lepsza, gdyby angielski aktorek był lepszy...
Claws of Madness rozgrywany jest w miarowym, niezbyt szybkim tempie i szczególnie zapada tu w pamięć fenomenalna partia instrumentalna z hipnotyzującą perkusją Randy Blacka. A gdy wchodzi gitara, to jest jeszcze lepiej. Jak przystało na tragedię Makbeta, końcówka albumu jest dramatyczna i pełna wzniosłości w powolnym Demons Rising z fenomenalnym refrenem i podziałami wokalnymi (no i oczywiście cała druga część narracyjna ze szczękiem miecza!) oraz wieńczącym dzieło, finałowym Die with Harness on Your Back, dynamicznym i patetycznym, niesamowicie dumnie galopującym w power metalowym stylu.

Mocny wokal Seiferta, znakomite, choć dosyć skromne partie żeńskiego śpiewu w wykonaniu Any Lara z portugalskiego ORATORY, zdecydowana gra gitarzystów i sekcji rytmicznej, gdzie Randy Black rozgrywa popisowe partie.
Jako aktorzy, mężczyźni wypadli tu lepiej, a Bob Lyng jest po prostu znakomity.
Produkcja jest też na bardzo wysokim poziomie i słychać dbałość o plany dalsze, klarowność narracji i unikanie typowego dla GRAVE DIGGER brudu dźwiękowego. Odpowiedzialnym za te elementy był tu inżynier dźwięku Roland Jacob, który pracował także dla ORATORY.
Ta płyta została przyjęta z mieszanymi uczuciami. Nie wiem, czy oczekiwano jakiegoś prog rockowego teatru, czy czegoś innego... A może za mało drapieżnej surowizny GRAVE DIGGER?
Ten LP to piękny przykład, jak można połączyć heavy/power z prawdziwą sztuką teatralną. Oczywiście, że można to było zrobić zapewne z jeszcze większą dawką epickiego monumentalizmu, ale wizja REBELLION była taka, a nie inna.
Album bardzo ważny, bardzo wpływowy, choć jego wpływ na metal opery melodic power metalowe, także Niemczech, był na pewno dużo większy niż na heavy/power.


ocena: 9,2/10

new 6.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Rebellion - przez Memorius - 25.06.2018, 09:51:27
RE: Rebellion - przez Memorius - 26.08.2018, 19:58:15
RE: Rebellion - przez Memorius - 26.08.2018, 20:51:57
RE: Rebellion - przez Memorius - 01.01.2019, 19:05:43
RE: Rebellion - przez Memorius - 06.10.2019, 10:29:23
RE: Rebellion - przez Memorius - 10.10.2019, 20:45:55
RE: Rebellion - przez Memorius - 05.12.2019, 18:34:25
RE: Rebellion - przez Memorius - 09.12.2019, 15:50:11
RE: Rebellion - przez Memorius - 24.07.2021, 12:35:57

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: