06.10.2019, 13:02:34
Ritual Steel - A Hell Of A Knight (2003)
![[Obrazek: R-6428781-1529645607-5963.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/PIDg4sU3ZuF4SzLRMbnkouuENlA=/fit-in/600x599/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-6428781-1529645607-5963.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Preludium 00:57
2. Hell Brigade 05:22
3. Where Shall I Sleep? 05:20
4. Armageddon Symphony 04:18
5. Solar Maiden 02:59
6. Master Rage 04:48
7. No Escape 06:52
8. T.W.O.N. 05:17
9. Ritual Steel 07:38
Rok wydania: 2003
Gatunek: Epic Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Sascha "Sir Lord Doom" Maurer: śpiew
Timo Tippmann: gitara
Dirk Johannsen: gitara
Oliver Zühlke: gitara basowa
Martin Zellmer: perkusja
Debiut RITUAL STTEL został zaprezentowany przez tę grupę z Kilonii w styczniu roku 2003 przez wytwórnię The Miskatonic Foundation z Anglii. Jednak styl zespołu to mieszanka twardego, rycerskiego grania GRAVE DIGGER i ekip amerykańskich grających true heavy i te fascynacje lidera Martina Zellmera takim graniem towarzysza mu przez cały czas jego długoletniej kariery z RITUAL STEEL, od lat w nowym amerykańskim zestawieniu.
Tu potężny męski epicki wokal Maurera góruje nad wszystkim, nawet nad mocarnym basem Olivera Zühlke, tyle że choć riffy są nieraz bardzo pompatyczne w zwrotkach, to trochę to "siada" w refrenach i tak to wygląda i w Hell Brigade i w Where Shall I Sleep? Drugi niby "brutalny" ale raczej zabawny wokal w tej kompozycji jest raczej niepotrzebnym dodatkiem, bo są tu zadatki na dosyć killerski epic heavy metal rycerski. Za to bardzo bojowo i rycersko jest w dynamicznym Armageddon Symphony łączącym wpływy GRAVE DIGGER i SACRED STEEL. Taka niemiecka, kwadratowa epicka moc, złagodzona tu delikatną, choć szorstko zagraną częścią romantyczną. Solra Miaden, krótki i zwarty to bardziej styl USPM, co podkreślają wysokie zaśpiewy oraz warkoczące gitary w krążącym motywie głównym z gęstym basem, przy czym tempo jest bardzo umiarkowane. Pewnego rodzaju niemiecka powszedniość heavy metalu w lekkim galopie to Master Rage i więcej dają od siebie w No Escape, może nadmiernie dramatycznie przerysowanym w wysokich wokalach, ale to taki pierwiastek nieco mrocznego grania z USA, co słychać także w apokaliptycznych dialogach gitarzystów. W T.W.O.N. wracają do klasycznego heroicznego heavy metalu w formie uniwersalnej i jest tu dobre tempo i niezła melodia, trochę miejscami rozmyta przez dodatkowe ornamentacje pomiędzy refrenami.
No i na zakończenie sztandarowy, najdłuższy Ritual Steel, ponury heavy metal z cechami power onirycznymi w części wstępnej, potem narastający w długich wybrzmiewaniach i mocnej perkusji do potwora epickiego, który gryzie dosyć mocno i barbarzyńsko, bez zwiększania szybkości.
Gitarowa robota jest dobra, ale na pewno najlepsze są znakomite, monumentalne partie perkusji Martina Zellmera, muzyka o dużym wyczuleniu na epikę w tradycji classic heavy.
Jak na warunki dominacji GRAVE DIGGER w takim graniu na scenie niemieckiej jest to dobra płyta, choć bez wyraźnego błysku. Do nagrania drugiego LP zespół przystąpił już w innym składzie, po odejściu Dirka Johannsena i Olivera Zühlke.
ocena 7,2/10
new 6.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"