Novembers Doom
#10
Novembers Doom – Hamartia (2017)

[Obrazek: R-10054400-1490816738-7796.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Devils Light 05:05       
2. Plague Bird 05:22       
3. Ghost 05:32  
4. Ever After 05:56           
5. Hamartia 03:35
6. Apostasy 04:19           
7. Miasma 05:46              
8. Zephyr 06:28               
9. Waves in the Red Cloth 05:38              
10. Borderline 09:03
 
Rok: 2017
Gatunek: Doom/Death Metal
Kraj: USA
 
Skład:
Paul Kuhr – śpiew
Vito Marchese – gitara
Lawrence Roberts – gitara
Mike Feldman - bas
Garry Naples – perkusja
Gościnnie:
Ben Johnson – instrumenty klawiszowe
 
Khur prawdopodobnie usłyszał głosy krytyki i przy okazji tej płyty postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom, skracając nieco kompozycje i jednocześnie trzymać się sukcesu kolosa albumu poprzedniego.
 
Skład bez zmian, z kolei muzyka nadal Novembers Doom, trochę death metalowego miażdżenia, ale z klasą i klimatem, jak to miało miejsce w czasach przed Aphotic.
Ale jest łagodniej i bardziej melodyjnie niż poprzednio, może nie słychać tego aż tak w klasycznym otwieraczu 2005-2009 „Devils Light”, w którym są lekkie przytyki z płyty poprzedniej, szczególnie w drugim planie, jest jednak znacznie bardziej melodyjnie. To samo można powiedzieć o niszczącym Plague Bird.
Ghost to bardzo rozmarzone granie, delikatnie malowane i dobrze się tutaj słucha tego spokojnego i stonowanego Khura, który próbuje zapuścić się w rejony Solstice czy Isole. Ever After to znów coś z Solstice i Isole, przeplatane ze stylowym i klimatycznym graniem Novembers Doom i tam, gdzie grają po swojemu brzmią świetnie, a gdzie zapuszczają się rejony szwedzkie czy brytyjskie, brakuje podniosłości i klimatu gotyckiego klasztoru.
Pod względem minimalizmu i budowania klimatu, Hamartia wypada znacznie lepiej. Długo nie było death metalowego miażdżenia, ale nadrabia to w solidnym Apostasy, gdzie powraca Zły Khur i kruszy mury i wraca po raz kolejny w Zephyr, które ma udane solo.
Album kończy tak jak poprzednio kolos i Borderline jest bardzo udany. Tradycyjny schemat zespołu, gdzie zaczyna się wszystko łagodnie, rozwija się coraz mocniej, ale jednak nie ma tu już tego pazura, co kiedyś.
 
Brzmienie świetne, nie wybija zębów i nie miażdży jak wcześniejsze płyty, jest cieplejsze i łagodniejsze, co nie znaczy, że miękkie. Swano ma chyba wizję co do brzmienia nie tylko tego zespołu, ale i innych melodic death czy progresywnych i stosuje tutaj dość podobne rozwiązania, gdzie jest ciężar, ale bez przytłoczenia.
Wysoki poziom wykonania, ale słychać, że Khur się starzeje i nie ma już aż tyle klimatu chłodnej krypty, jak wcześniej, przystopował też z death metalem, a więcej jest fundamentu Isole, ale to jednak nie ten poziom.


Ocena: 7.9/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Novembers Doom - przez Memorius - 24.06.2018, 12:48:08
RE: Novembers Doom - przez Memorius - 24.06.2018, 12:49:57
RE: Novembers Doom - przez Memorius - 24.06.2018, 12:50:50
RE: Novembers Doom - przez Memorius - 24.06.2018, 12:51:41
RE: Novembers Doom - przez Memorius - 24.06.2018, 12:52:57
RE: Novembers Doom - przez Memorius - 24.06.2018, 12:54:13
RE: Novembers Doom - przez Memorius - 24.06.2018, 12:54:53
RE: Novembers Doom - przez SteelHammer - 15.10.2019, 12:08:37
RE: Novembers Doom - przez SteelHammer - 15.10.2019, 12:10:18
RE: Novembers Doom - przez SteelHammer - 15.10.2019, 12:12:38
RE: Novembers Doom - przez SteelHammer - 01.11.2019, 21:53:20

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: