Demonlord
#3
Demonlord - Helltrust (2002)

[Obrazek: R-3395522-1328985981.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Helltrust (Intro) 00:30
2. Quo Vadis 05:54
3. Ruins in the Dark 04:39
4. The Strongest One 04:33
5. Poisoned Souls 05:59
6. Overture to the End 04:28
7. Darkest Place 04:34
8. Still Alive 05:42
9. Something Arrived 04:32
10. In the Name of God 03:55

Rok wydania: 2002
Gatunek: power metal
Kraj: Węgry

Skład zespołu:
Balázs Jurásek - śpiew, gitara basowa
András Nagy - gitara
Gábor Kovács - gitara
Zoltán Világi - perkusja

Jest to druga płyta DEMONLORD, wydana  w roku 2002 ponownie przez Hammer Records.

To jest bardzo duży postęp w stosunku do pierwszego albumu. Grupa zdecydowanie nabrała doświadczenia, uważnie też przysłuchała się trendom w power metalu europejskim na przełomie wieków. Zdecydowanie jest to teraz styl stanowiący połączenie szwedzkiego STEEL ATTACK z 2001 z GAMMA RAY i grają bardzo pewnie, bardzo dobre, melodycznie atrakcyjne kompozycje. Szybkie ataki dwóch gitarzystów w zwrotkach, wolniejsze refreny z bardzo nośnymi melodiami, doskonałe chórki, wspomagające bardzo dobrze śpiewającego tu Juráska - i taki jest Quo Vadis.
Rycersko, bojowo jest w zagranych nieco wolniej, ale w pełni power metalowo Ruins in the Dark. Grają także atrakcyjnie na granicy speed/power metalu w melodyjnie drapieżnych The Strongest One i Poisoned Souls (kolejne podniosłe true refreny!). Pięknie, po prostu pięknie grają Węgrzy! Pełen energii i ekspresji jest Overture to the End i zadziwia ta ich swoboda przechodzenia do super nośnych refrenów oraz współpraca gitarzystów. Może to i refren podobny to jednego z refrenów GAMMA RAY, ale czy to naprawdę tu jest takie ważne? Soczyste, rytmiczne granie z Darkest Place porywa, rozkwita w nośnym rock/metalowym refrenie, a potem mistrzowska akustyczna ballada Still Alive przechodząca w drugiej części w dramatycznego power metalowego potwora. Pod sam koniec grają niezwykle szybko w Something Arrived i choć jest tu tyle pędu i pozytywnej energii, jest to numer jednak trochę słabszy od pozostałych. Niemniej samo zakończenie w postaci In the Name of God jest absolutnie niszczące! Co za fenomenalnie zbudowany refren!

Świetne są tu sola, a gra perkusisty Zoltána Világi wręcz znakomita, pełna soczystych przejść i natarć jak we wstępie do In the Name of God. Do tego absolutnie doskonała produkcja. Te powierzono mieszkającemu w Holandii legendarnemu węgierskiemu inżynierowi dźwięku Miklósowi Küronya (R.I.P. 2015), który pracował między innymi z Ianem Parry oraz z najlepszymi grupami węgierskimi. Piękny power metalowy sound z kategorii "sharp & clear". Do tego ustawienie perkusji, bardzo wyraźnie słyszalnej, a jednocześnie pozostającej we własnym planie jest majstersztykiem.
Ogólnie mówiąc, jest to album znakomity. Pod każdym względem znakomity i mimo określonych jasnych inspiracji nacechowany ogromną dawką własnej tożsamości. Można też z pewnością powiedzieć, że stanowił inspirację dla tego, co za kilka lat zaczął grać WISDOM.
Mimo niewątpliwej wartości tej płyty DEMONLORD ze względu na słabą promocję zagraniczną budapesztańskiej wytwórni nie zawojował nią Europy. Doczekała się jednak reedycji w Niemczech w roku 2005 (Source of Deluge Records), gdzie przez lata zespół cieszył się największą popularnością.


ocena: 9,6/10

new 16.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Demonlord - przez Memorius - 19.06.2018, 14:56:14
RE: Demonlord - przez Memorius - 30.09.2019, 19:07:41
RE: Demonlord - przez Memorius - 16.10.2019, 20:17:58
RE: Demonlord - przez Memorius - 26.11.2019, 20:59:38

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: