04.12.2019, 16:53:18
Tad Morose - St.Demonius (2015)
![[Obrazek: R-7761451-1448226503-6690.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/iWX5RGBVpwcWZ9JCY2p-wUH1fgk=/fit-in/500x500/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-7761451-1448226503-6690.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Bow to the Reaper's Blade 04:04
2. Forlorn 03:07
3. Where Ignorance Reigns 05:02
4. Remain 03:23
5. Black Fire Rising 04:20
6. Day of Reckoning 04:27
7. The Shadows Play 03:58
8. Darkness Prevail 04:27
9. Fear Subside 04:05
9. Fear Subside 04:05
10.Dream of Memories 04:00
11.The World Is Growing Old 04:34
12.Your Own Demise 03:36
11.The World Is Growing Old 04:34
12.Your Own Demise 03:36
Rok wydania: 2015
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Ronny Hemlin - śpiew
Christer Andersson - gitara
Kenneth Jonsson - gitara
Tommi Karppanen - gitara basowa
Peter Morén - perkusja
Drugi album TAD MOROSE z Hemlinem jako wokalistą został wydany przez Despotz Records w sierpniu 2015 roku.
Można zaryzykować stwierdzenie, że tym razem TAD MOROSE zaprezentował wariację na temat " Diabolic Symphony " STEEL ATTACK z roku 2006 iw ten sposób niejako odświeżył i przypomniał styl heroicznego i nieco mrocznego power metalu, jaki w zasadzie nie zyskał w Szwecji konkretnej kontynuacji przez prawie dziesięć lat. Podobnie jak na tamtej płycie Hemlin jest w roli głównej z pełnymi rozmachu i dramatyzmu wokalami, górując nad ścianą gitar typową dla TAD MOROSE, ale przypominającą ścianę STEEL ATTACK, uformowaną przez Kjellgrena w roku 2006. Podobne tempa, podobne rozwiązania aranżacyjne, choć łagodniejszych fragmentów jest więcej, ale wrażenie jest bardzo podobne.
TAD MOROSE nie dąży do melodii łatwych i chwytliwych refrenów i tu raczej na plan pierwszy wysuwa się posępny i ponury klimat z dawką tajemniczości oddanej w epickiej i lekko teatralnej miejscami formie, z Hemlinem obsadzonym w roli głównej. Grupa gra power metal monolityczny, chłodny i mocny i jest to album masywny, zagrany z dużą riffową konsekwencją jak w Remain czy Fear Subside i tylko z rzadka wykorzystują tu nowsze trendy w power metalu (Black Fire Rising).
Wolniejsze utwory zdecydowanie nawiązują do czasów Urbana Breeda (Day of Reckoning, Darkness Prevail, Dream of Memories) jednak te melodie, a zwłaszcza refreny, to jednak nie jest ten sam magiczny poziom oddziaływania. No może poza autentycznie demonicznym, mimo łagodnej przykrywki, The World Is Growing Old. Nawiązują także do STEEL ATTACK z Hemlinem, co słychać w The Shadows Play, ale to rok 2004 a nie 2006.
W końcówce zaskakują początkiem Your Own Demise i wydaje się, że na zakończenie dadzą kompozycję nieco lżejszego power metalowego kalibru, ale ostatecznie tak się nie dzieje. Trzeba jednak przyznać, że melodia jest w tym utworze bardzo wyrazista, podobnie jak solo. Ogólnie co do solówek są niezłe, ale jakoś po raz kolejny jakby obok melodii tych utworów.
Hemlin jest bardzo dobry i bardzo przekonujący i wszelkie utyskiwania, że on coś psuje manieryzmem, że to nie Urban Breed, i tak dalej, należy zdecydowanie odrzucić. Solidne, rozpoznawalne dla TAD MOROSE brzmienie to po raz kolejny zasługa masteringu Pera Ryberga, choć można odnieść wrażenie, że minimalnie zdjęta została ostrość gitar.
Trudno ten LP uznać za przebojowy, w rozumieniu przebojowości płyt z Breedem (ach te refreny!), jest także wtórny biorąc pod uwagę wyraźne wpływy STEEL ATTACK z "Diabolic Sympohony". Jest to jednak płyta na poziomie bardzo do tego LP zbliżonym i ma bardzo podobną wartość muzyczną.
ocena: 8/10
new 4.12.2019
W końcówce zaskakują początkiem Your Own Demise i wydaje się, że na zakończenie dadzą kompozycję nieco lżejszego power metalowego kalibru, ale ostatecznie tak się nie dzieje. Trzeba jednak przyznać, że melodia jest w tym utworze bardzo wyrazista, podobnie jak solo. Ogólnie co do solówek są niezłe, ale jakoś po raz kolejny jakby obok melodii tych utworów.
Hemlin jest bardzo dobry i bardzo przekonujący i wszelkie utyskiwania, że on coś psuje manieryzmem, że to nie Urban Breed, i tak dalej, należy zdecydowanie odrzucić. Solidne, rozpoznawalne dla TAD MOROSE brzmienie to po raz kolejny zasługa masteringu Pera Ryberga, choć można odnieść wrażenie, że minimalnie zdjęta została ostrość gitar.
Trudno ten LP uznać za przebojowy, w rozumieniu przebojowości płyt z Breedem (ach te refreny!), jest także wtórny biorąc pod uwagę wyraźne wpływy STEEL ATTACK z "Diabolic Sympohony". Jest to jednak płyta na poziomie bardzo do tego LP zbliżonym i ma bardzo podobną wartość muzyczną.
ocena: 8/10
new 4.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"