Rage
#14
Rage - Wings of Rage (2020)

[Obrazek: R-15376076-1590523554-2742.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. True 05:01
2. Let Them Rest in Peace 04:30
3. Chasing the Twilight Zone 04:30
4. Tomorrow 05:02
5. Wings of Rage 04:30
6. Shadow over Deadland (The Twilight Transition) 00:35
7. A Nameless Grave 05:59
8. Don't Let Me Down 04:56
9. Shine a Light 06:43
10.HTTS 2.0 03:28
11.Blame It on the Truth 03:54
12.For Those Who Wish to Die 05:28

Rok wydania: 2020
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Peter "Peavy" Wagner - śpiew, gitara basowa
Marcos Rodríguez - gitara
Vassilios Maniatopoulos - perkusja

I jest nowy album RAGE. Trzy lata od poprzedniego, ten sam skład, ale tym razem RAGE występuje w barwach słynnej wytwórni Steamhammer, która premierę tej płyty ustaliła na styczeń 2020 roku.

Czego można oczekiwać od RAGE? Przede wszystkim tego rage power metalu, z klasycznymi dla Wagnera melodiami i klasyczną jego interpretacją wokalną, bo po odejściu Smolskiego ta ekipa nie może już raczej zaskoczyć czymś z progresywnego pogranicza. Może to i lepiej?
Trochę słuchowiskowej atmosfery horroru w True, na szczęście tylko na samym początku, potem znane i lubiane, ale bardzo ograne motywy melodyczne RAGE od lat trzydziestu. Lekko udawana i naciągana brutalność i niestety dwa elementy niepokojące. Wokal "Peavy" jest poniżej oczekiwań, jakiś zupełnie pozbawiony, poza krzykiem, swoistych cech Wagnera. Suchy, wymuszony potrzebami głos. Sprawa druga to nieciekawy sound ogólny. Perkusja jakoś tak puka, a gitara soundem przypomina modern metal w ostrej odmianie lub brzmienie metalcore. Rozumiem, że i power metal może brzmieć nowocześniej, ale chyba już z lekka rozmyta gitara Podrígueza z poprzedniej płyta była bardziej strawna.
Power thrashowe rytmy z Let Them Rest in Peace przypominają zagrywki Watersa, potem znowu klasyka melodii RAGE i niby to jest przyjazne, ale powraca zdecydowanie pytanie - czy aby nie wyczerpały się pomysły na melodie w tej ograniczonej konwencji RAGE? To w sumie nie dziwi po kilku dekadach grania rage metalu...
Dynamiczny i twardo zagrany Chasing the Twilight Zone dąży do refrenu i w tym refrenie raczej przepada, bo to typowa RAGE powszedniość. Jest na tej płycie próba zrobienia czegoś powiedzmy bardziej mrocznego, bardziej ponurego, ale się to nie udaje ani w Tomorrow, gdzie akurat może refren należy do lepszych na płycie, ani w stosunkowo potoczystym Wings of Rage, który jak na numer tytułowy jest wyjątkowo przeciętny. Wagner się bardzo męczy przy tym wszystkim i niespodziewanie główny ciężar spada na Marcosa Rodrígueza. Dźwiga go jak może, gra naprawdę bardzo dobrze, gra znakomite solówki, ale gra też po prostu mało pomysłowe kompozycje i w ich ramach nie jest w stanie zrobić nic więcej, niż tylko wrzucić trochę thrash i modern riffów na okrasę przeciętnych melodii.
Po instrumentalnej, posępnej miniaturze Shadow over Deadland (The Twilight Transition) stanowiącej prolog do A Nameless Grave, czeka się na jakiś pozytywny zwrot akcji i słychać parasymfoniczne tło, dosyć intrygujący początek, zmianę klimatu i tempa na wolne. Tak, jest to coś innego po pędzeniu do przodu bez inwencji, są echa Lingua Mortis w obu postaciach i pięknie zagrał na gitarze pełne rozpaczy solo Marcos. Nawet "Peavy" śpiewa tu znacznie lepiej i tej męki w głosie nie słychać. Raczej autentyczny dramatyzm w aktorskim stylu. Co z tego jednak, gdy zaraz potem pojawia się mechanicznie odegrany i bezbarwny Don't Let Me Down i niebawem także Blame It on the Truth, również zupełnie bez historii...
Shine a Light zaskakuje powrotem do drugiego planu symfonicznego i temp wolnych. Piękny motyw przewodni, taki smutny i taki nasycony rockiem w najlepszym wydaniu. Po raz drugi RAGE na tej płycie porusza i wzrusza, i brawa szczególnie dla Miguela za wyczucie, z jakim gra te wspaniałe misterne i pełne emocji motywy przewodnie i ozdobniki.
For Those Who Wish to Die startuje perkusyjnym natarciem Vassilios Maniatopoulos, który zresztą jest w tej kompozycji najlepszy. Reszta to po prostu kolejny odegrany na tej płycie utwór z oklepanymi motywami rage metalu.
A w tym wszystkim jest jeszcze HTTS 2.0, czyli nowa wersja Higher than the Sky z 1996 ze wspaniałego albumu "End Of All Days". Jak się zestawi te dwie wersje, to odpowiedź na pytanie, w jakim miejscu jest teraz RAGE wydaje się jasna.

Można by się zastanowić, co by było, gdyby ta płyta składała się z takich misternych i poruszających kompozycji jak A Nameless Grave i Shine a Light. Być może byłby to album zjawiskowy i nowa jakość w historii muzyki RAGE, w podstawowej stylistyce już zbyt mocno wyeksploatowanej. Jednak jest, jak jest i to album bardzo przeciętny, z przebłyskami geniuszu kompozytorskiego i wykonawczego oraz niezrealizowanymi do końca pomysłami, które może przybiorą realny kształt na kolejnej płycie RAGE.


ocena: 6,6/10

new 9.01.2020


przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Steamhammer
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:43:52
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:44:40
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:45:47
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:46:49
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:47:43
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:48:45
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:49:32
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:50:52
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:51:45
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:52:43
RE: Rage - przez Memorius - 28.04.2019, 18:21:26
RE: Rage - przez Memorius - 06.10.2019, 18:59:14
RE: Rage - przez Memorius - 17.10.2019, 19:14:01
RE: Rage - przez Memorius - 09.01.2020, 17:53:13
RE: Rage - przez Memorius - 18.09.2021, 16:27:04
RE: Rage - przez Memorius - 29.03.2024, 21:24:21

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości