14.02.2020, 19:18:54
Ozzy Osbourne - Black Rain (2007)
![[Obrazek: R-999397-1182510397.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/xWsmHzELGP1woyP7NLWTD7_re60=/fit-in/600x598/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-999397-1182510397.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Not Going Away 04:32
2. I Don't Wanna Stop 04:00
3. Black Rain 04:43
4. Lay Your World on Me 04:16
5. The Almighty Dollar 06:57
6. 11 Silver 03:43
6. 11 Silver 03:43
7. Civilize the Universe 04:43
8. Here for You 04:38
9. Countdown's Begun 04:54
9. Countdown's Begun 04:54
10.Trap Door 04:04
Rok wydania: 2007
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Ozzy Osbourne- śpiew, harmonijka
Zakk Wylde - gitara, instrumenty klawiszowe
Rob "Blasko" Nicholson - gitara basowa
Mike Bordin - perkusja
W roku 2005 Ozzy śpiewał covery na "Under Cover", ale w maju 2007 ukazała się płyta z nowymi kompozycjami wydana przez Epic Records, zatytułowana "Black Rain". Pojawił się nowy basista i zapewne fani brutalnego grania sprzed ponad dwóch dekad przypomnieli sobie Roba "Blasko" Nicholsona z CRYPTIC SLAUGHTER.
Muzyka Osbourne'a z tego LP jest także pewnym spojrzeniem w przeszłość choć zachwyty pewnej grupy fanów ślepych i głuchych fanów Ozzy'ego nad "fenomenalnym powrotem do najlepszych lat" (czyli których?), są delikatnie mówiąc mocno przesadzone. Echa są, oczywiście, że są i to nawet sięgające czasów BLACK SABBATH z drugiej połowy lat 70tych w nowocześniejszej oprawie dźwiękowej i modern chwytami aranżacyjnymi oraz refrenami, które są umiarkowanie chwytliwe w ponurych i dusznych momentami jak DANZIG kompozycjach takich jak Not Going Away (fantastyczne solo Zakka!) czy też Countdown's Begun. Jest jednak i OZZY bardziej rytmiczny i jakby lżejszy, mimo potężnego basu i mrocznego soundu gitary w I Don't Wanna Stop oraz Trap Door, jednak ta rockowa formuła pewnie najlepiej by się sprawdziła na dyskotece robotów, albo prymitywnych fanów techniawki i house.
W styl z lat 80tych O.O. wpisują się wolniejsze o przesycone rockowa atmosferą Black Rain, usypiający song Lay Your World on Me ( mocne echa roku 1991!) i The Almighty Dollar, gdzie mielizny kompozycyjne zostały częściowo zamaskowane modern aranżacjami (voice i ambientowe tła). Ta nudna oniryczność, jaka tak często zabijała płyty Osbourne'a pojawia się niestety ponownie, tym razem w bezbarwnym Civilize the Universe.
Pewna bezradność w tworzeniu mocniejszych akcentów jest bardzo słyszalna w całkowicie nieudanym 11 Silver, gdzie paradoksalnie są okruchy świetnego pomysłu na prosty ozzowy numer rock/metalowy. Nie obyło się także do mrugania w kierunku Eltona Johna w songu przy pianinie Here for You, przesłodzonym i z bardzo ograną melodią.
Osbourne śpiewa przeciętnie, zachowawczo i pierwszoplanową postacią jest na tej płycie Zakk Wylde. Gra kapitalne sola nawet tam, gdzie tego się człowiek zupełnie nie spodziewa i często te muzyczne pomysły, które się w nich pojawiają, mogłyby stanowić kanwę bardzo dobrych kompozycji. Brzmieniowo płyta ta niczym się nie wyróżnia, poza dobrym ustawieniem sekcji rytmicznej i ciekawym, aczkolwiek może zbyt ponurym soundem gitary.
Generalnie i tak jest nieźle, bo Ozzy Osbourne proponuje coś, co się z nim realnie kojarzy, ale poziom samych utworów jest wyjątkowo przeciętny. Płyta dla jednych zupełnie nieważna w dorobku, dla innych próbująca coś udowodnić. Z historycznego punktu widzenia bardzo istotna, bo ostatnia, gdzie słynnemu wokaliście towarzyszy Zakk Wylde.
ocena: 5/10
new 14.02.2020
Muzyka Osbourne'a z tego LP jest także pewnym spojrzeniem w przeszłość choć zachwyty pewnej grupy fanów ślepych i głuchych fanów Ozzy'ego nad "fenomenalnym powrotem do najlepszych lat" (czyli których?), są delikatnie mówiąc mocno przesadzone. Echa są, oczywiście, że są i to nawet sięgające czasów BLACK SABBATH z drugiej połowy lat 70tych w nowocześniejszej oprawie dźwiękowej i modern chwytami aranżacyjnymi oraz refrenami, które są umiarkowanie chwytliwe w ponurych i dusznych momentami jak DANZIG kompozycjach takich jak Not Going Away (fantastyczne solo Zakka!) czy też Countdown's Begun. Jest jednak i OZZY bardziej rytmiczny i jakby lżejszy, mimo potężnego basu i mrocznego soundu gitary w I Don't Wanna Stop oraz Trap Door, jednak ta rockowa formuła pewnie najlepiej by się sprawdziła na dyskotece robotów, albo prymitywnych fanów techniawki i house.
W styl z lat 80tych O.O. wpisują się wolniejsze o przesycone rockowa atmosferą Black Rain, usypiający song Lay Your World on Me ( mocne echa roku 1991!) i The Almighty Dollar, gdzie mielizny kompozycyjne zostały częściowo zamaskowane modern aranżacjami (voice i ambientowe tła). Ta nudna oniryczność, jaka tak często zabijała płyty Osbourne'a pojawia się niestety ponownie, tym razem w bezbarwnym Civilize the Universe.
Pewna bezradność w tworzeniu mocniejszych akcentów jest bardzo słyszalna w całkowicie nieudanym 11 Silver, gdzie paradoksalnie są okruchy świetnego pomysłu na prosty ozzowy numer rock/metalowy. Nie obyło się także do mrugania w kierunku Eltona Johna w songu przy pianinie Here for You, przesłodzonym i z bardzo ograną melodią.
Osbourne śpiewa przeciętnie, zachowawczo i pierwszoplanową postacią jest na tej płycie Zakk Wylde. Gra kapitalne sola nawet tam, gdzie tego się człowiek zupełnie nie spodziewa i często te muzyczne pomysły, które się w nich pojawiają, mogłyby stanowić kanwę bardzo dobrych kompozycji. Brzmieniowo płyta ta niczym się nie wyróżnia, poza dobrym ustawieniem sekcji rytmicznej i ciekawym, aczkolwiek może zbyt ponurym soundem gitary.
Generalnie i tak jest nieźle, bo Ozzy Osbourne proponuje coś, co się z nim realnie kojarzy, ale poziom samych utworów jest wyjątkowo przeciętny. Płyta dla jednych zupełnie nieważna w dorobku, dla innych próbująca coś udowodnić. Z historycznego punktu widzenia bardzo istotna, bo ostatnia, gdzie słynnemu wokaliście towarzyszy Zakk Wylde.
ocena: 5/10
new 14.02.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"