09.03.2020, 21:13:27
Overkill - Killbox 13 (2003)
![[Obrazek: R-568090-1355703381-5392.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/6DEMkOydANE-CM2QLho1sN8gqR4=/fit-in/600x581/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-568090-1355703381-5392.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Devil by the Tail 05:24
2. Damned 04:14
3. No Lights 05:53
4. The One 04:59
5. Crystal Clear 05:03
6. The Sound of Dying 04:57
7. Until I Die 05:20
8. Struck Down 04:43
9. Unholy 04:40
10. I Rise 05:09
2. Damned 04:14
3. No Lights 05:53
4. The One 04:59
5. Crystal Clear 05:03
6. The Sound of Dying 04:57
7. Until I Die 05:20
8. Struck Down 04:43
9. Unholy 04:40
10. I Rise 05:09
Rok: 2003
Gatunek: Groove/Thrash/Heavy Metal
Kraj: USA
Skład:
Bobby "Blitz" Ellsworth - śpiew
Dave Linsk - gitara
Derek Tailer - gitara
D.D. Verni - bas
Tim Mallare - perkusja
Gatunek: Groove/Thrash/Heavy Metal
Kraj: USA
Skład:
Bobby "Blitz" Ellsworth - śpiew
Dave Linsk - gitara
Derek Tailer - gitara
D.D. Verni - bas
Tim Mallare - perkusja
Nowe millenium dla OVERKILL nie zaczęło się najlepiej i można powiedzieć, że został nieco zapomniany. Tylko co się dziwić, skoro niemal połowa dyskografii okazuje się niemalże bezwartościowa?
W 2002 roku zespół jednak powraca i przypomina o sobie nagranym w Asbury Park koncertem Wrecking Everything i przy okazji którego Derek Tailer z sesyjnego basisty został awansowany na stałego gitarzystę zespołu.
W 2003 pojawiła się 12 płyta, zatytułowana Killbox 13.
W historię nazwy nie ma co się wdawać, bo to próbowano tłumaczyć różnie, a i tak to jest mało istotne i średnio ciekawe, podobnie jak ten album.
Sama płyta miała być powrotem do klasycznego OVERKILL, w otwieraczu Devil by the Tail może aż tak tego nie słychać, ale jest poprawa względem płyty poprzedniej i chociaż Blitz już nie szczeka, tylko śpiewa dokładnie tak, jak się od niego oczekuje. Tylko chórki mogły być lepsze, a brak sola jednak nieco rozczarowuje.
No ale Verni w końcu słychać, że coś gra, może nie jak za czasów świetności, ale na pewno jest ciekawszy niż na ostatnich płytach. Damned to kompletna sztampa z dość skromnym i prostym solem, z kolei w No Lights coś tam próbują kombinować z klimatem, ale rozwiniecie tego jest bardzo słabe.
Coś tam Linsk próbuje urozmaicać gitarami w The One, ale nie jest on w stanie uratować tak słabego refrenu, wspartego bardzo słabymi chórkami. Crystal Clear zdradza raczej ciągoty do heavy metalu BLACK SABBATH i to chyba może służyć za zapowiedź THE CURSED. Najciekawsze są tutaj przyspieszenia, kiedy Blitz pokazuje pazury i szkoda, że jest tego tutaj tak mało. Coś tam ze starych dobrych czasów słychać w The Sound of Dying, ale tutaj niepotrzebne były PANTERowe elementy i refren wypada raczej średnio. Until I Die to próby powrotu do The Years of Decay i to by było niezłe, gdyby nie fatalne elementy modern. Ciekawy jest Struck Down i zwrotki mimo swojej niesamowitej prostoty są całkiem solidne, słychać tu luz i że zespół dobrze się bawi. Unholy to już niestety powrót do poprawności, Blitz za bardzo nie szaleje i jest dość standardowa, gęsta perkusja i na tym samym fundamencie stoi I Rise. Granie, które niby ma być mocne przez gęstszą perkusję, ostatecznie jednak jest płytkie jak kałuża, z czego w tym drugim są raczej heavy metalowe ciągoty.
Brzmienie solidne, choć nieco suche i plastikowe, ale wszystko dobrze słychać i Blitz jak zwykle bez problemu przebija się przez dwie gitary. Głos mistrzowski i nawet jeśli większość kompozycji to co najwyżej przeciętniactwo, to dobrze się jego słucha. Gitarowo jest tu niewiele ponad rzemiosło, ale na pewno ten album pod tym względem ma do zaoferowania więcej niż ostatnie dokonania. Tim Mallare podobnie, raczej poprawny perkusista bez osobowości i jakich wielu, ale może po części też dlatego, że nie ma za bardzo do czego grać.
Powrót raczej przeciętny, ale próba odrzucenia PANTERA godna pochwały. Co prawda próby powrotu do grania w stylu klasycznych płyt raczej nieśmiałe i przeciętne, ale lepsze to niż kolejny Bloodletting.
Ocena: 6/10
SteelHammer