28.03.2020, 23:00:01
Brainstorm - Ambiguity (2000)
![[Obrazek: R-8359913-1461874184-5594.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/dxifIWt4iy4rVv1Jv52EdQdadzI=/fit-in/600x594/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-8359913-1461874184-5594.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. Crush Depth 06:06
2. Tear Down the Walls 03:54
3. Beyond My Destiny 08:41
4. Arena 03:53
5. Coming Closer 05:52
6. Darkest Silence 00:54
7. Maharaja Palace 05:27
8. Far Away 05:47
9. Demonsion 06:36
10. Lost Unseen 06:14
11. Perception of Life 04:27
Rok wydania: 2000
Gatunek: power/progressive metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Andy B. Franck- śpiew
Torsten Ihlenfeld - gitara
Milan Loncaric - gitara
Andreas Mailänder - gitara basowa
Dieter Bernert - perkusja
W roku 1999 nowym wokalistą BRAINSTORM został Andy B. Franck znany z SYMPHORCE i IVANHOE. Z nim został nagrany i wydany w lipcu 2000 przez Metal Blade album "Ambiguity".
Ta zmiana w jakiś sposób odbiła się także na samym stylu zespołu, który zaimplementował więcej akcentów thrash metalowych w riffach, typowe gang chórki oraz zagęścił atmosferę kompozycji, dając więcej mroku i nieco dźwiękowego brudu, a przede wszystkim pierwiastek progresywny, przejawiający się w stylu melodii i charakterze solówek.
Takie jest wprowadzenie w postaci Crush Depth i tak kurs zespół utrzymuje praktycznie przez cały czas. Szybki Tear Down the Walls i Lost Unseen zdecydowanie odnoszą się do tej samej kategorii, a rozbudowany Beyond My Destiny rozpoczynający się od łagodnego preludium to kompozycja w stylu melodic progressive z elementami para symfonicznymi. Rozległe wokale, budowanie smutnego klimatu... dobre, ale bardzo typowe. Wyraźnie słychać, że w takich utworach Franck spisuje się lepiej niż w siłowych numerach o power/thrashowym podłożu i tu zdecydowanie procentuje jego doświadczenie z IVANHOE. Ciężki power z bardziej dark wokalem jest też dobry (Arena), jednak gdyby porównać z podobnymi kompozycjami DARK AT DAWN raczej mocno przeciętny.
Tam, gdzie gitarzyści grają bardziej finezyjnie i ogólnie jest ostrzej (Coming Closer) trochę to przypomina stary HEATHEN, w Maharaja Palace natomiast korzystają z orientalnych motywów klawiszowych (gościnnie Michael Rodenberg !) i a kompozycja, choć też klasyczna dla ancient/orientalnych progressive numerów jest tu zdecydowanie się wyróżniająca. Wokale Francka doskonałe! Niestety, już łzawa ballada przy pianinie i smyczkach jest bezbarwna i realnie nie budzi żadnych emocji. Cóż, melodyjny heavy/power w Demonsion wynika z doświadczeń SYMPHORCE, na szczęście jeszcze nie tych najgorszych. W każdym razie jest to coś innego na tej płycie. Zresztą podobnie jak jedyny numer muzycznie epicki, rycerski heroiczny - Perception of Life w niemiecko/amerykańskim stylu. Dobre, owszem, ale jeśli cała płyta wypełniona by była taki utworami, to mogliby się jednak potknąć w paru miejscach tracklisty... Na specjalną uwagę zasługuje tu seria brawurowych ataków gitarowych i solówek. Chyba najbardziej ekscytujące fragmenty całe płyty w speedowych tempach.
Sascha Paeth jest twórca soundu i zrobił to soczyście i nowocześnie, unikając klasycznej niemieckiej toporności w brzmieniu instrumentów.
Ogólnie BRAINSTORM stworzył na ten LP muzykę ambitną, z pogranicza gatunków power i progressive, jednak same pomysły są dosyć typowe i ograne, nawet patrząc na rok 2000. Solidny album, ale raczej chyba mało kogo w pełni jest w stanie zadowolić.
ocena: 7,3/10
new 28.03.2020
Ta zmiana w jakiś sposób odbiła się także na samym stylu zespołu, który zaimplementował więcej akcentów thrash metalowych w riffach, typowe gang chórki oraz zagęścił atmosferę kompozycji, dając więcej mroku i nieco dźwiękowego brudu, a przede wszystkim pierwiastek progresywny, przejawiający się w stylu melodii i charakterze solówek.
Takie jest wprowadzenie w postaci Crush Depth i tak kurs zespół utrzymuje praktycznie przez cały czas. Szybki Tear Down the Walls i Lost Unseen zdecydowanie odnoszą się do tej samej kategorii, a rozbudowany Beyond My Destiny rozpoczynający się od łagodnego preludium to kompozycja w stylu melodic progressive z elementami para symfonicznymi. Rozległe wokale, budowanie smutnego klimatu... dobre, ale bardzo typowe. Wyraźnie słychać, że w takich utworach Franck spisuje się lepiej niż w siłowych numerach o power/thrashowym podłożu i tu zdecydowanie procentuje jego doświadczenie z IVANHOE. Ciężki power z bardziej dark wokalem jest też dobry (Arena), jednak gdyby porównać z podobnymi kompozycjami DARK AT DAWN raczej mocno przeciętny.
Tam, gdzie gitarzyści grają bardziej finezyjnie i ogólnie jest ostrzej (Coming Closer) trochę to przypomina stary HEATHEN, w Maharaja Palace natomiast korzystają z orientalnych motywów klawiszowych (gościnnie Michael Rodenberg !) i a kompozycja, choć też klasyczna dla ancient/orientalnych progressive numerów jest tu zdecydowanie się wyróżniająca. Wokale Francka doskonałe! Niestety, już łzawa ballada przy pianinie i smyczkach jest bezbarwna i realnie nie budzi żadnych emocji. Cóż, melodyjny heavy/power w Demonsion wynika z doświadczeń SYMPHORCE, na szczęście jeszcze nie tych najgorszych. W każdym razie jest to coś innego na tej płycie. Zresztą podobnie jak jedyny numer muzycznie epicki, rycerski heroiczny - Perception of Life w niemiecko/amerykańskim stylu. Dobre, owszem, ale jeśli cała płyta wypełniona by była taki utworami, to mogliby się jednak potknąć w paru miejscach tracklisty... Na specjalną uwagę zasługuje tu seria brawurowych ataków gitarowych i solówek. Chyba najbardziej ekscytujące fragmenty całe płyty w speedowych tempach.
Sascha Paeth jest twórca soundu i zrobił to soczyście i nowocześnie, unikając klasycznej niemieckiej toporności w brzmieniu instrumentów.
Ogólnie BRAINSTORM stworzył na ten LP muzykę ambitną, z pogranicza gatunków power i progressive, jednak same pomysły są dosyć typowe i ograne, nawet patrząc na rok 2000. Solidny album, ale raczej chyba mało kogo w pełni jest w stanie zadowolić.
ocena: 7,3/10
new 28.03.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"