17.06.2018, 12:28:16
Cathalepsy - Fight in the Sky (2005)
![[Obrazek: 138212.jpg]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/8/2/138212.jpg)
Tracklista:
1. Call to the Battle 00:57
2. Apocalypse 04:36
3. Fight for You Destiny 05:28
4. Gates of Darkness 04:45
5. When Heaven's Crying 00:31
6. Legends Live Forever 04:14
7. Fight in the Sky 06:30
8. The Last Dragon 05:40
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Chile
Skład zespołu:
Eric Galdyanz - śpiew
Roberto D. Navarra - gitara
Miguel Angel - bas
Luigi Ansaldi - perkusja
Bruno Lavigne - instrumenty klawiszowe
Ocena: 6/10
3.03.2009
![[Obrazek: 138212.jpg]](https://www.metal-archives.com/images/1/3/8/2/138212.jpg)
Tracklista:
1. Call to the Battle 00:57
2. Apocalypse 04:36
3. Fight for You Destiny 05:28
4. Gates of Darkness 04:45
5. When Heaven's Crying 00:31
6. Legends Live Forever 04:14
7. Fight in the Sky 06:30
8. The Last Dragon 05:40
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Chile
Skład zespołu:
Eric Galdyanz - śpiew
Roberto D. Navarra - gitara
Miguel Angel - bas
Luigi Ansaldi - perkusja
Bruno Lavigne - instrumenty klawiszowe
CATHALEPSY, założony w roku 1998 w Valparaiso z inicjatywy perkusisty Luigi Ansaldi przeszedł wiele zmian składu zanim zdołał przygotować materiał na swój pierwszy album. Największym problemem było pozyskanie odpowiedniego wokalisty i dopiero pojawienie się Erica Galdyanza pozwoliło zrealizować debiut i jak się okazało równocześnie jedyny album tego zespołu, wydany przez chilijską wytwórnię Risestar Music w roku 2005.
Grupa przedstawiła na nim kompozycje mocno wzorowane na stylu niemieckiego HELLOWEEN, pełne melodic powerowych galopad i wysokich wokali Galdyanza mocno naśladującego Michaela Kiske. Utwory w liniach melodycznych są bardzo podobne do tych z czasów "Keeperów", wzbogacone jednak o klawiszowy plan drugi w wykonaniu Lavigne, który początkowo był w tym bandzie gitarzystą. Inny charakter niż w HELLOWEEN mają sola, w znacznej mierze inspirowane stylem neoclassical, energiczne i bardzo sprawniei grane przez Navarra.
Kompozycje w zasadzie żadnej oryginalności nie posiadają, jest to ścisłe trzymanie się "dyniowej" recepty, gdzie wokalista radzi sobie nieźle, ale do niemieckiego pierwowzoru jednak mu dosyć daleko. Ogólnie wszystko to można postawić obok płyt HELLOWEEN z "radosnego" okresu, przy czym jest tu także nieco odniesień również do GAMMA RAY w podobieństwie do pewnych riffów z lat 90tych ("Fight in the Sky"). Grupa dorzuciła również balladę przy pianinie "Legends Live Forever", miękką, rozmarzoną i bardzo standardową, niczym się niewyróżniającą. Zakończenie płyty w postaci "The Last Dragon" jest nieudane i ten optymistyczny smoczy melodic power metal pobrzmiewa trochę bezradnością i amatorszczyzną.
Brak zdecydowanie wybijających się kompozycji i melodii i ogólnie nie jest to w najmniejszym stopniu konkurencja dla grup niemieckich na jakich się CATHALEPSY wzoruje. Robota sekcji rytmicznej odrobinę chaotyczna, a brzmienie słabe. Wokalista często zagłuszany przez raczej głuchawą perkusję i głuchawy bas, brzmienie gitary za bardzo rozmyte.
Po raz kolejny okazuje się, że granie hansenowskiego power metalu na solidnym poziomie nie jest wcale taką łatwą sprawą.
Zespołowi nie udało się utrzymać stabilnego składu i po nagraniu tego LP zmieniał się on wielokrotnie. Obecnie od kilku lat grupa nie przejawia aktywności i jej status nie jest do końca jasny.
Grupa przedstawiła na nim kompozycje mocno wzorowane na stylu niemieckiego HELLOWEEN, pełne melodic powerowych galopad i wysokich wokali Galdyanza mocno naśladującego Michaela Kiske. Utwory w liniach melodycznych są bardzo podobne do tych z czasów "Keeperów", wzbogacone jednak o klawiszowy plan drugi w wykonaniu Lavigne, który początkowo był w tym bandzie gitarzystą. Inny charakter niż w HELLOWEEN mają sola, w znacznej mierze inspirowane stylem neoclassical, energiczne i bardzo sprawniei grane przez Navarra.
Kompozycje w zasadzie żadnej oryginalności nie posiadają, jest to ścisłe trzymanie się "dyniowej" recepty, gdzie wokalista radzi sobie nieźle, ale do niemieckiego pierwowzoru jednak mu dosyć daleko. Ogólnie wszystko to można postawić obok płyt HELLOWEEN z "radosnego" okresu, przy czym jest tu także nieco odniesień również do GAMMA RAY w podobieństwie do pewnych riffów z lat 90tych ("Fight in the Sky"). Grupa dorzuciła również balladę przy pianinie "Legends Live Forever", miękką, rozmarzoną i bardzo standardową, niczym się niewyróżniającą. Zakończenie płyty w postaci "The Last Dragon" jest nieudane i ten optymistyczny smoczy melodic power metal pobrzmiewa trochę bezradnością i amatorszczyzną.
Brak zdecydowanie wybijających się kompozycji i melodii i ogólnie nie jest to w najmniejszym stopniu konkurencja dla grup niemieckich na jakich się CATHALEPSY wzoruje. Robota sekcji rytmicznej odrobinę chaotyczna, a brzmienie słabe. Wokalista często zagłuszany przez raczej głuchawą perkusję i głuchawy bas, brzmienie gitary za bardzo rozmyte.
Po raz kolejny okazuje się, że granie hansenowskiego power metalu na solidnym poziomie nie jest wcale taką łatwą sprawą.
Zespołowi nie udało się utrzymać stabilnego składu i po nagraniu tego LP zmieniał się on wielokrotnie. Obecnie od kilku lat grupa nie przejawia aktywności i jej status nie jest do końca jasny.
Ocena: 6/10
3.03.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"