09.11.2020, 15:11:47
Communic - Conspiracy in Mind (2005)
Tracklista:
1. Conspiracy in Mind 07:38
2. History Reversed 06:49
3. They Feed on Our Fear 09:54
4. Communication Sublime 07:28
5. The Distance 08:08
6. Ocean Bed 06:45
7. Silence Surrounds 11:00
8. Another Distance (piano version) 05:00
9. Conspiracy in Mind (video edit version) 05:02
Rok wydania: 2005
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Norwegia
Skład:
Oddleif Stensland - śpiew, gitara
Erik Mortensen - bas
Tor Atle Andersen - perkusja
Gościnnie:
Peter Jensen - instrumenty klawiszowe
Tracklista:
1. Conspiracy in Mind 07:38
2. History Reversed 06:49
3. They Feed on Our Fear 09:54
4. Communication Sublime 07:28
5. The Distance 08:08
6. Ocean Bed 06:45
7. Silence Surrounds 11:00
8. Another Distance (piano version) 05:00
9. Conspiracy in Mind (video edit version) 05:02
Rok wydania: 2005
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Norwegia
Skład:
Oddleif Stensland - śpiew, gitara
Erik Mortensen - bas
Tor Atle Andersen - perkusja
Gościnnie:
Peter Jensen - instrumenty klawiszowe
Historia zespołu zaczyna się w 1989 roku, kiedy to Oddleif Stensland i Erik Mortensen załozyli zespół INGERMANLAND, który był raczej projektem bez przyszłości, głównie ze względu na problemy z nazwą. Pozostawili po sobie dwa dema, najistotniejszym jest tutaj Beyond Equator, który zrodził kierunek COMMUNIC w 2003 roku.
W międzyczasie, Stensland śpiewał w SCARIOT i do COMMUNIC ściągnął grającego tam perkusistę Tor Atle Andersen, z którym już współpracował.
Dema zespołu zostały bardzo ciepło przyjęte i wzbudziły zainteresowanie, nie tylko ze względu na muzykę, ale i region, który nadal słynął i słynie do dziś z black metalu.
Szansę i potencjał zespołu zauważyło Nuclear Blast, a zainteresowanie tak wielkiej wytwórni nie zawsze przychodzi łatwo. Kontrakt został podpisany szybko i zaledwie rok po demie, 21 lutego 2005 został wydany debiutancki album, a niedługo za nim podążyły wydania rosyjskie (Irond Records) i japońskie (Avalon).
To muzyka bardzo melodyjna, z dość długimi, aczkolwiek niezbyt skomplikowanymi kompozycjami, za to pomysłami wykorzystanymi do granic możliwości. Zespół nie bez powodu został okrzyknięty odpowiednikiem NEVERMORE i bardzo silne skojarzenia z grupą z Seattle występują tutaj przez cały czas, najbardziej jednak to słychać w Conspiracy in Mind. Brzmienie gitar, melodyka, głos Stensland dość bliski temu, co prezentował w tamtym czasie Warrel Dane, zabrakło tylko popisów gitarowych, które są raczej skromne. Melodie, melodie i jeszcze raz melodie, a tych tutaj nie brakuje, jednak część z nich to kopia NEVERMORE, z czasów The Politics of Ecstasy, jak w udanym Communication Sublime i Dreaming Neon Black, co słychać w otwieraczu. Są też pokłosia SCARIOT w History Reversed. Może jeszcze jakieś zalążki Dead Heart in a Dead World w They Feed On Our Fear, chociaż tutaj mamy do czynienia też z szeroko pojmowaną sceną USPM.
Klimat refleksji i ukojenia jest wyczuwalny przez cały album, w The Distance jednak aż za bardzo próbują nawiązać do Dead Heart in a Dead World i to jest zbyt przerysowane w swojej słodyczy, czego Amerykanie też przecież nie uniknęli.
11 minutowy Silence Surrounds jest chyba najbardziej rozbudowany ze wszystkich i jest tutaj kilka pomysłów, jednocześnie jest to kumulacja problemów tej płyty - potworna schematyczność. To jest moment, w którym utwory stają się do siebie podobne i mimo solidnych melodii pojawia się monotonia.
Wykonaniu zarzucić coś trudno, bo tutaj za drugą gitarę robi bas i Mortensen gra tutaj ciekawe rzeczy i szkoda, że dialogi gitarowo-basowe nie poszły dalej. Andersen na perkusji kompetentny i daleko mu do garażowego amatora i stara się urozmaicić kompozycje jak to tylko możliwe na stanowisku sekcji rytmicznej.
Za brzmienie odpowiada Jacob Hansen i słychać, że to były czasy, kiedy starał się nadawać charakteru zespołom. Wysunięty i dobrze słyszalny bas na plus, gitary i perkusja celowo upodobnione do tego, co grało NEVERMORE, chociaż nie tak ostro i sterylnie.
Przystępna muzyka progresywna, choć niezbyt wyrazista, momentami bazująca aż za bardzo na NEVERMORE, do tego stopnia, że brzmią jak coverband.
Album wyszedł w dobrym momencie, bo Enemies of Reality wielu fanom nie przypadło do gustu mimo remastera i zwrócili uwagę na debiut Norwegów. A do kolejnej płyty NEVERMORE było jeszcze kilka miesięcy.
Posunięcie dobre, bo przysporzyło im sporo słuchaczy.
Ocena: 7/10
SteelHammer