Drużyna Spolszczenia
U.D.O. - Wersja do druku

+- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl)
+-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183)
+--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186)
+---- Dział: U (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=207)
+---- Wątek: U.D.O. (/showthread.php?tid=2147)

Strony: 1 2


RE: U.D.O. - Memorius - 08.07.2020

U.D.O. - Decadent (2015)

[Obrazek: R-6563973-1422109756-2121.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Speeder 03:44
2. Decadent 04:49
3. House of Fake 04:25
4. Mystery 04:35
5. Pain 05:10
6. Secrets in Paradise 05:00
7. Meaning of Life 04:33
8. Breathless 05:19
9. Under Your Skin 04:22
10. Untouchable 05:09
11. Rebels of the Night 04:40
12. Words in Flame 07:35

Rok wydania: 2015
Gatunek: Heavy Metal/ Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Udo Dirkschneider - śpiew
Andriej Smirnow - gitara
Kasperi Heikkinen - gitara
Fitty Wienhold – gitara basowa
Francesco Jovino - perkusja

Następna po "Steelhammer" płyta U.D.O. powstała bardzo szybko, bo już w roku 2014. Tym razem nagrana została na Ibizie i z nowym drugim gitarzystą z Finlandii Kasperi Heikkinenenem, znanym z  AMBERIAN DAWN, MERGING FLARE i kilku innych grup, który zadebiutował w zespole już w czasie trasy koncertowej w Rosji w tymże 2014.
Płyta ujrzała światło dzienne w styczniu 2015 i po raz kolejny wykazała przywiązanie Dirschneidera do prostego, rytmicznego heavy metalu, jaki proponował w tej grupie od zawsze.

I tak się to zaczyna typowo w średnim tempie i z krzyczanymi chórkami w Speeder i jest to tym razem solidne otwarcie i ten numer ma zarówno bardzo dobre zwrotki, jak i refren. Dwóch gitarzystów spoza Niemiec robi na tej płycie wszystko, by to nie brzmiało tak topornie i kwadratowo jak kiedyś bywało przeważnie... Dużo świetnych solówek tu grają i ubarwiają one nawet te mniej udane kompozycje, których jak zwykle nie brakuje. Do takich należy tytułowy wolniejszy, bardziej klimatyczny i nowocześniej zrealizowany Decadent, czy też inny "klimatyczny" niewypał w mrocznym graniu Mystery.
Typowe granie w średnio szybkich tempach z ogranymi melodiami Meaning of Life, Breathless to chleb powszedni albumów U.D.O. Untouchable to kolejny nic niewnoszący numer, bo ileż to można słuchać wariacji na temat Protectors of Terror? Szybsze granie w Under Your Skin przykuwa uwagę pełną ekspresji grą gitarzystów, power metalową perkusją wybornie spisującego się Jovino i zamaszystym refrenem. Tak, taki U.D.O. jest fajny i przypomina czasu "Timebomb". I jeszcze raz pazur pokazują gitarzyści w kapitalnym szybkim heavy/power metalowym Rebels of the Night. Och, włóczą po podłodze!
Bardzo pozytywne zaskoczenie to potężnie zagrany heavy/power/groove House of Fake, z mocarnymi atakami rytmicznie grających kruszących gitar i doskonałą melodią zwrotek, choć ponownie jakoś to się lekko gubi w refrenach, które są zbyt lekkie i nie bardzo do tego pasują. Nieźle się prezentuje coraz bardziej modny w tym czasie melodyjny heavy/power w typowej niemieckiej tradycji Pain, a także a także subtelna i melancholijna ballada Secrets in Paradise z przewagą gustownych gitar akustycznych. Moim zdaniem to taka próba odpowiedzi na te kapitalne podobne numery ACCEPT z Tornillo, jednak Udo i jego ekipa ten pojedynek przegrywa, mimo wszystko przegrywa.
Całość zamyka kolejna próba stworzenia atrakcyjnej, rozbudowanej kompozycji o epickim rysie, takiej trochę w stylu PRIMAL FEAR, czyli Words in Flame. Muzycznie jest znakomicie i te klawiszowe inkrustacje do masywnych dostojnych gitarowych riffów są świetne, jednak Udo ma głos, który nie jest w stanie wydobyć z tego wszystkiego należytego klimatu.

Bardzo dobrze zostało to tym razem zagrane, kultura wykonani godna szacunku (naprawdę wyborne sola gitarowe!), a i sam Dirkschneider śpiewa bardzo dobrze w swoim stylu pokrzykiwań Kaprala. Jest także doskonałe brzmienie, wreszcie nieco inne, nowocześniejsze i bardziej czytelne w wielu miejscach, ale to oczywiście zasługa Mistrza Jacoba Hansena, który to wszystko zrealizował w swoim duńskim studio.
Gdyby płyta była krótsza niż ta prawie godzina, to usuwając mniej udane kawałki U.D.O. zaprezentowałby LP na miarę "Timebomb", a może nawet lepszy. Tym razem ilość nie przeszła w jakość. Ale i tak jest czego posłuchać, bez wstydu i znudzenia. Dawno nie było tylu potoczystych killerów na jednej płycie tej grupy!

Niebawem doszło do istotnych zmian w zespole. Jovino związał się z VOODOO CIRCLE, SINNER i PRIMAL FEAR i zrezygnował ze współpracy z Dirkschneiderem. Otworzyło to drogę synowi Udo Svenowi i to on został nowym perkusistą. Odszedł także Kasperi Heikkinen, by okryć się wkrótce chwałą w super grupie BEAST IN BLACK.


ocena: 7,9/10

new 8.07.2020



RE: U.D.O. - Memorius - 17.07.2020

U.D.O / Musikkorps der Bundeswehr - We Are One (2020)

[Obrazek: R-15637282-1594991000-5296.png.jpg]

tracklista:
1.Pandemonium 05:27
2.We Are One 04:43
3.Love and Sin 07:11
4.Future Is the Reason Why 05:02
5.Children of the World 06:35
6.Blindfold (The Last Defender) 04:19
7.Blackout 02:39
8.Mother Earth 04:10
9.Rebel Town 05:30
10.Natural Forces 03:28
11.Neon Diamond 05:45
12.Beyond Gravity 04:33
13.Here We Go Again 05:06
14.We Strike Back 03:52
15.Beyond Good and Evil 06:29

rok wydania: 2020
gatunek: symphonic heavy metal
kraj: Niemcy

udział wzięli:
Musikkorps der Bundeswehr
Udo Dirkschneider - śpiew
Andriej Smirnow - gitara
Dee Dammers - gitara
Tilen Hudrap - gitara basowa
Sven Dirkschneider - perkusja
i Goście


Udo proponuje coś innego niż zwykle! Symfoniczny  heavy metal z prawdziwą orkiestrą!
No nie jest to w jego przypadku coś nowego. Już w roku 2015 przedstawił na DVD obszerny zapis live występu z Marinemusikkorps Nordsee pod tytułem "Navy Metal Night" z nowymi wersjami swoich najbardziej kompozycji. Tym razem dzieli muzyczną przestrzeń jak równy z równym z Musikkorps Der Bundeswehr.

Powstała płyta długa, trwająca około 75 minut, a zaprezentowana została lipcu przez AFM Records.
Od zcasu wydania "S6teelfacory"  w roku 2018 nastąpiły w składzie zmiany i doszedł nowy gitarzysta Dee Dammers. Na pewno sporym wydarzeniem było odejście Fitty Wienholda, który niestrudzenie towarzyszył Dirkschneiderowi przez ostatnie 22 lata. Jego miejsce zajął Słoweniec Tilen Hudrap, popularny od kilku lat dzięki wcześniejszych występom w takich słynnych zespołach jak holenderski death metalowy PESTLENCE, niemiecki power/thrashowy PARADOX czy amerykański thrash/power/groove VICIOUS RUMORS.
Najważniejsza jest tu jednak orkiestra. Ta orkiestra wojskowa jest wspaniała, gra kapitalnie i gra z ogromnym zacięciem rockowym i rock/metalowym, dysponując bardzo wysokiej klasy chórkami oraz solistkami, które zresztą można usłyszeć w samodzielnych występach tam, gdzie Udo akurat sobie słucha wszystkiego z boku. Takim utworem jest łagodny Blindfold (The Last Defender), tyle że nie wykracza on poza ramy dobrego epickiego symfonicznego metalu. Doprawdy czapki z głów przed kunsztem tej orkiestry, a można to docenić w ich instrumentalnych kompozycjach z pogranicza rocka i metalu symfonicznego z pewnymi akcentami progresywnymi. Jest klimat i jest treść muzyczna w takich utworach jak Blackout, Natural Forces, Beyond Gravity czy Beyond Good and Evil na zakończenie albumu.
Singiel promocyjny z udziałem Udo został tym razem wybrany fatalnie. We Are One to blada i mizerna muzycznie kompozycja, gdzie orkiestra gra ładnie, ale do kotleta i na parkiet w eleganckiej restauracji i realnego metalu praktycznie w tym nie ma. Gdyby ktoś sugerował się tylko tym nagraniem, to pewnie nie sięgnąłby nawet po ten album. Klasyczny dla U.D.O. prosty i nieco toporny heavy metal jest treścią kilku kompozycji w tym Pandemonium, Mother Earth, Mother Earth, Rebel Town i trochę chwilami żenująco się to prezentuje, bo forma wokalna lidera jest taka sobie, a siermiężna gitarowa moc prostych riffów trochę koliduje z wysublimowanym tłem symfonicznym i ani sekcja dęta, ani smyczkowa nie są w stanie zamaskować powszedniości tych utworów. No tak zwykły "U.D.O. Metal" jak zawsze. W tej kategorii na pewno bardzo udany jest zrobiony z rozmachem godnym RHAPSODY Love and Sin, bogato zaaranżowany, pełen muzycznych niespodzianek i zwrotów akcji  w ciągu całych siedmiu minut. Tego się słucha z wielką przyjemnością!
Czasem przybiera to formę trochę naciąganej zabawy pop rockowej, jak w Here We Go Again i można odnieść wrażenie obcowania ze ścieżką muzyczną do "Pingwinów z Paragwaju" czy podobnych głupotek. Z lekkim metalowy przytupem, rzecz jasna. Jest trochę bardziej progresywnie w opowieści Children of the World i żeńskie chórki są piękne, ale całość nieco epicko przyciężka. Jest duet w Neon Diamond i to bardzo typowa wycieczka w rock metalowe klimaty radiowe i najbardziej mi się tu podoba saksofon Tima Schmitza.
Są na tej płycie, poza Love and Sin, dwie wyborne kompozycje. Liczyłem na tej płycie na zadziorne marszowe fanfary i litaury, przy dźwiękach których Udo rozwinie bojowy sztandar i będzie prawdziwa wojskowa atmosfera koszar i musztry. Jednak podobno niemieckie wojsko to już nie to, co kiedyś...
Ale jest! Genialny, fenomenalny Future Is the Reason Why! Kapitalne fanfary sekcji rytmicznej i kapitalnie gra cała orkiestra wsparta chórkami, a Kapral prowadzi głosem wszystko wyjątkowo dobrze. I melodia wyborna jest po prostu, a refren porywa. No, zniszczenie! I te bojowe akcenty w męskich gang chórkach i solo Smirnowa. Moc!

I pod sam koniec kolejny rewelacyjny We Strike Back. Ostra sekcja dęta tnie na równi z gitarami a U.D.O. gra jak pociąg pospieszny i jak na najbardziej agresywnych płytach ACCEPOT I U.D.O. A wszystko tak fantastycznie łagodzone w interludiach przez orkiestrę, no i do tego zgrabne nawiązania neoklasyczne i zadziorne, najlepsze na płycie solo gitarowe. Och, gdyby cała płyta była wypełniona takim muzycznym barwnym dynamitem z heavy/power jako fundamentem, to ten LP byłby niewyobrażalnym killerem!

Mix i mastering to Alexander Reuber i Stefan Kaufmann i poradzili sobie bezbłędnie z takim ustawieniem wszystkiego, by zespół nie zagłuszał orkiestry i odwrotnie. Naprawdę wysokiej klasy mix dla metalu symfonicznego, głęboki, nie za ciężki, w każdym aspekcie wyważony, a chórki zostały ustawione na poziomie światowym.

Ogólnie miło, sympatycznie, nie do końca metalowo w ciągu tej ponad godziny. Zdumiewające popisy orkiestry Musikkorps der Bundeswehr, kilka killerów metalowych, trochę rock metalowej radiowej sałaty. Mimo wszystko warto posłuchać. Warto nawet w przypadku tych, którzy za stylem U.D.O. ogólnie nie przepadają.


ocena: 7,5/10

new 17.07.2020



RE: U.D.O. - Memorius - 22.10.2021

U.D.O - Game Over (2021)

[Obrazek: R-20662291-1634834322-1020.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Fear Detector 04:20
2.Holy Invaders 03:26
3.Prophecy 04:41
4.Empty Eyes 03:52
5.I See Red 03:16
6.Metal Never Dies 05:06
7.Kids and Guns 04:07
8.Like a Beast 05:02
9.Don't Wanna Say Goodbye 04:12
10.Unbroken 03:13
11.Marching Tank 05:06
12.Thunder Road 04:04
13.Midnight Stranger 05:29
14.Speed Seeker 04:34
15.Time Control 04:16
16.Metal Damnation 04:01

rok wydania: 2021
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Udo Dirkschneider - śpiew
Andriej Smirnow - gitara
Fabian Dammers - gitara
Fitty Wienhold - gitara basowa
Sven Dirkschneider - perkusja


Tym razem już bez orkiestry. U.D.O. wraca do klasycznej dla siebie formy artystycznego wyrazu na płycie "Game Over", wydanej w październiku przez AFM Records.

Muzycznie jest to kontynuacja tego, co było wcześniej, oczywiście z naciskiem na "Steelfactory" i mocniejsze numery z "We Are One", bo takiej muzyki oczekuje Armia fanów, nie tylko w Niemczech, ale i w Rosji, gdzie Udo Dirkschneider i jego zespół cieszy się nieprawdopodobnie wielką popularnością. Sam Kapral Udo jest w formie bardzo dobrej i potwierdza to tezę, że metalowy muzyk wieku nie ma. Smirnow i Dammers to duet dopasowany, a syn wspiera ojca z pasją taką, jak na poprzednich płytach.
Ograniczone ramy konwencji i stylu U.D.O. są jasno sprecyzowane i tempa są przewidywalne, podobnie jak riffowe układy. Proste, rytmiczne heavy metalowe utwory łamane są wysokiej klasy solówkami i te są bardzo dobre właściwie za każdym razem i to mocny element tego albumu. Same melodie dosyć typowe, raczej niewiele wnoszące do kolekcji hitów z ostatnich z Eraser na czele. Dobre, solidne, przewidywalne są dosyć szybkie Metal Damnation, Fear Detector, I See Red, Like a Beast dostojnie galopujący Prophecy... Bardzo jednak ograne są motywy wielu z tych kompozycji i można odnieść wrażenie, że te prawie 70 minut albumu jest przeciągane nieco na siłę. Tak jest w przypadku Unbroken, czy też Midnight Stranger. To naprawdę w wykonaniu U.D.O już było w ostatnich i dawniejszych latach. Speed Seeker tytułem zwiastuje coś szybszego, ale efekt to jedna z najbardziej "Udo trywialnych" kompozycji na tej płycie. Udany początek Time Control i potem raczej także rozczarowanie, choć refren w umiarkowanym tempie, taki do wspólnego śpiewania z publicznością jest akurat przyjemny.
Te wolniejsze kawałki  z pewną dawką mroku, jak Holy Invaders, Empty Eyes, Marching Tank, Thunder Road (ciekawy jest przewijający się tu gitarowy ozdobnik) to taki raczej usypiający heavy metal, wywodzący się ze starej tradycji ACCEPT/U.D.O. Sławiący heavy metal Metal Never Dies sławi go umiarkowanie tylko w refrenie i to przypomina styl THOR, ale U.D.O. chyba nie powinien grać US Metalu. Podbarwiony hard'n'heavy Kids and Guns to taki ograny niemiecki produkt i mało co wnosi do rockowego ubarwienia tego albumu, w przeciwieństwie do pięknej zagranej i od duszy zaśpiewanej przez Udo ballady z gitarami akustycznymi Don't Wanna Say Goodbye. Smutne i refleksyjne...

Fani Udo jako Udo przyjmą z zadowoleniem każdy kawałek, gdzie śpiewa ich idol i te pewnie też. Trudno jednak uznać te numery za kompozycje wysokich lotów. Wykonanie znacznie lepsze niż ograne melodie i uproszczone aranżacje. Taki ludyczny heavy metal, który od słuchacza wymaga niewiele. Solidne rzemiosło oparte na dostosowanych do potrzeb konsumentów fundamentach.
Game Over? Pewnie nie i życzę im następnych płyt. Oby jednak nieco lepszych.


ocena: 6,5/10

new 22.10.2021



RE: U.D.O. - Memorius - 23.08.2023

U.D.O. - Touchdown (2023)

[Obrazek: 1139813.jpeg?3846]

tracklista:
1.Isolation Man 04:51
2.The Flood 04:04
3.The Double Dealer's Club 03:34
4.Fight for the Right 04:46
5.Forever Free 04:23
6.Punchline 04:06
7.Sad Man's Show 03:50
8.The Betrayer 04:04
9.Heroes of Freedom 03:44
10.Better Start to Run 04:17
11.The Battle Understood 04:06
12.Living Hell 04:03
13.Touchdown 04:05

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Udo Dirkschneider - śpiew
Andriej Smirnow - gitara
Fabian Dammers - gitara
Peter Baltes - gitara basowa
Sven Dirkschneider - perkusja


U.D.O. to U.D.O. Nagrywają regularnie, zawsze to samo, raz lepiej, raz gorzej im to wychodzi. Pora na nową płytę nadeszła i 25 sierpnia 2023 ujrzy oficjalnie światło dzienne album kolejny, następca "Game Over". Wydawcą jest tym razem inna niemiecka wytwórnia  - Atomic Fire Records, a na basie zagrał, jako nowy członek zespołu, Peter Baltes, którego jako starego kumpla Udo Dirkschneidera przedstawiać nikomu nie trzeba.

Raz lepiej, raz gorzej im to wychodzi... Tym razem wyszło gorzej tak naprawdę to, co mieli do zaprezentowania godnego jakiejś uwagi z tej płyty, to już zaprezentowali. Forever Free ma najlepszą melodię w tym średnim tempie, typowym dla stylu zespołu, co jednak wcale nie oznacza, że mamy tu do czynienia z jakimś realnym niemieckim heavy metalowym przebojem. Ot, taki sobie Udo z drugiego rzędu, ułożony, ugłaskany, nad wyraz bezpieczny. I dla amatorów mocniejszych wrażeń tytułowy Touchdown, szybki, zdecydowany w natarciu wstępnym i to też tylko tyle, bo zwalniają banalnie w niby hymnowym refrenie dla wspólnego śpiewania, jakże ogranym i trywialnym. Kiepsko się ogólnie tym razem prezentują gitarzyści poza tą kompozycją z brawurowym, po części neoklasycznym fragmentem neoklasycznym, który jest najciekawszym miejscem na całym albumie. O ile Fabian to raczej jest gitarowy rzemieślnik, to Andriej jest co najmniej dwie klasy wyżej, ale zupełnie tego nie słychać. Banalne sola, banalne riffy to chleb powszedni albumu U.D.O. z roku 2023. A można było jakimiś indywidualnymi popisami ubarwić te wszystkie pozostałe, zupełnie pozbawione polotu kompozycje, siłowy, prymitywny Udo Metal, który w zasadzie zawsze taki był, ale czasem oferował jednak nieco więcej. Nie ma sentymentalnego romantycznego metalu w teutońskich barwach, po prostu nie ma, a przecież to ponownie ponad 50 minut muzyki. Jako twórca brzmienia Stefan Kaufmann się nie wysilił i dużo tu szaro burego mixu i masteringu, ze zlewającymi się gitarami, mało czytelnym basem i płasko umieszczonym wśród tych gitar liderem. Może to jednak i lepiej, bo Udo śpiewa po prostu słabo, z coraz większym trudem generując ten swój drapieżnie - chuligański styl interpretacji. Może i gdzieś tam w niektórych utworach są momenty jakieś lepsze, ciekawsze sekundy, może są ulotne szkice melodii, które mogłyby bardziej wyeksponowane wzbudzić jakieś przynajmniej umiarkowane zainteresowanie. Może są, ale trzeba mieć cierpliwość, by to wyłowić. Cierpliwość w odbiorze muzyki metalowej jest jednak potrzebna w przypadku metalu progresywnego, a nie w przypadku prostolinijnego stylu wyrosłego z doświadczeń ACCEPT.

Trudno jest powiedzieć, na ile taka płyta jak ta wynika z potrzeby artystycznego spełnienia, a na ile po prostu z oczywistych względów komercyjnych dla podtrzymania zainteresowania grupy fanów, którym cokolwiek by ten zespół nie nagrał, zawsze się będzie zdawało, że to pojawił się Album Roku. Nie pojawił się. Nigdy się w ich karierze nie pojawił, ale bywało naprawdę lepiej.
Tym razem nieinteresująco, nijako, bezbarwnie.


ocena: 5/10

new 23.08.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Atomic Fire Records