Anvil Chorus - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: A (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=187) +---- Wątek: Anvil Chorus (/showthread.php?tid=1291) |
Anvil Chorus - Memorius - 16.06.2018 Anvil Chorus - The Killing Sun (2009) Tracklista: 1. Deadly Weapons 03:49 2. Red Skies 06:17 3. Phase to Phase 04:15 4. Man Made Machines 03:34 5. After Time 04:18 6. Death of a Dream 04:58 7. Blue Flames 05:18 8. Tales 05:43 9. The Blade 03:38 10. European 05:06 11. Such Is Life 04:34 12. Once Again 05:32 Rok wydania: 2009 Gatunek: Progressive Heavy Metal Kraj: USA Skład zespołu: Aaron Zimpel - śpiew, bas, syntezator Thaen Rasmussen - gitara,śpiew Doug Piercy - gitara Joe Bennett - perkusja Phil Bennett - instrumenty klawiszowe, pianino, hammondy ANVIL CHORUS był jednym z pierwszych amerykańskich zespołów heavy metalowych gdyż założony został w roku 1980. Był też jednym z tych, w których pokładano wielkie nadzieje a którym się ostatecznie nie powiodło, nawet w złotych latach 80tych i mimo licznych pochwał, superlatyw i pozytywnych odzewów żadne z ich nagrań demo nie spowodowało podpisania kontraktu płytowego i nagrania choćby jednego albumu. W drugiej połowie lat 80tych drogi muzyków się rozeszły i spośród nich największą sławę zdobył wspaniały gitarzysta Doug Piercy, jeden z filarów power/thrash metalowego HEATHEN. Inni pojawiali się i znikali w różnych metalowych i rockowych projektach. Warto dodać że Aaron Zimpel zaliczył epizod w METAL CHURCH.
Po latach jak i wiele innych bandów i ANVIL CHORUS postanowił przypomnieć się słuchaczom, także nowego pokolenia. Próby nagrania nowych wersji starych kompozycji miały miejsce już w roku 2004, ostatecznie jednak zespół reaktywował się w częściowo oryginalnym składzie w 2006 i powoli w ciągu niemal trzech lat przygotował w końcu swój pierwszy album, który ukazał się prawie po trzydziestu latach, we wrześniu 2009, nakładem Rockadrome z Teksasu.
Jest to z pewnością album z retro metalem i to retro metalem autentycznie retro, bo stworzonym przez ludzi tamtej epoki. To heavy metal inspirowany zarówno heavy rockiem lat 70 tych ( "After Time" czy też szczególnie w znakomitym "Blue Flames") jak i NWOBHM i w jakieś mierze tym metalem, który określony został potem jako"amerykański". Te wpływy się uzupełniają i mieszają, maja także cechy progresywne jak w "Deadly Weapons" z jego brytyjską rytmiką, łagodnymi rockowymi przejściami i elementem małej nieprzewidywalności w przewidywalnym.
Zimpel jest wokalistą łagodnym, łagodne są chórki oparte na wielogłosowych harmoniach wokalnych, finezyjne ale proste i czytelne są sola gitarowe. Tak, ta ekipa gra metal retro, ale taki, który w zasadzie w Ameryce nigdy nie ukształtował się w pełni w tak delikatniej interpretacji, co słychać w "Phase to Phase", albo w subtelnym podejściu do rycerskiej epiki melodii w "Red Skies" czy też "Death of a Dream". Specyficzną atmosferę ich nagrań określa wykorzystanie miękko brzmiących hammondów, instrumentów klawiszowych, wysmakowanego pianina i syntezatorów nastawionych na lata ostatniego trzydziestolecia XX wieku. W odniesieniu do samych melodii i mocy riffów panuje tu delikatna równowaga jak w charakterystycznym pod tym względem "The Blade" jest także doza ujmującej niby naiwności ale bardzo przemyślanej jak w wyjątkowo interesująco i nietypowo zaaranżowanym i rozplanowanym "European". W tych utworach gdzie na gitarze gra Doug Piercy ("Deadly Weapons", "Red Skies", "Man Made Machines", "Death of a Dream", "Tales", "Blade", "Once Again", "Such Is Life") zdecydowanie słychać, że to gra gra właśnie on i tylko jego słynne misterne koronkowe sola pobrzmiewają tu zazwyczaj łagodniej. Sekcja rytmiczna gra bardzo inteligentnie, nie narzuca się jak wiele innych z lat 80tych podkreśla, uzupełnia wątki. Starannie dobrano sound, wykorzystując zdobycze nowoczesnej techniki nagraniowej do uwypuklenia pastelowych niuansów współbrzmienia poszczególnych instrumentów. Ogólnie dużo grania subtelnego w ramach tradycyjnego metalu obudowanego wyważoną wirtuozerią. Coś dla tych, którzy lubią metalową historię i nieco inne spojrzenie na heavy metal - tu tak nie do końca i nie zawsze "heavy". Ocena: 8/10 1.10.2009 |