Helicon - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: H (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=194) +---- Wątek: Helicon (/showthread.php?tid=1643) |
Helicon - Memorius - 21.06.2018 Helicon - Helicon (1993) Tracklista: 1. The Story About Helicon 02:15 2. Helicon Part II 06:40 3. It's Rock'n'Roll 05:00 4. Junk 04:26 5. Victim of Love 04:56 6. Freedom 06:08 7. Black & White 05:03 8. Come on Rock 06:18 9. Woman 05:23 10. There is No Rose Without a Thorn 06:29 Rok wydania: 1993 Gatunek: Melodic Power Metal Kraj: Niemcy Skład zespołu: Uwe Heppen - śpiew Christian Guth - gitara Tom Kusters - gitara Sylvester Wasielewsky - bas Andre Ostapeschen - perkusja W drugiej połowie lat 80tych, na fali powodzenia melodyjnego power metalu wylansowanego przez HELLOWEEN w Niemczech, zaczęło powstawać sporo zespołów, szukających sukcesu w podobnym graniu. Jednym z nich był HELICON, założony w 1986 roku w Aachen.
Początkowo grupa miała wokalistkę Andree Münster i pod tym względem należała była raczej nietypowa dla powstającego gatunku. Zanim jednak nagrany został pierwszy album - "Helicon", zastąpił ją Uwe Heepen, frontman o głosie rozpoznawalnym, ale bardziej pasującym do zespołów hard rockowych, niż power metalowych, co zresztą słychać na tym albumie. Debiut miał miejsce bardzo późno i już w momencie, gdy pierwsza fala zainteresowania taką muzyką znacznie opadła. Płytę wydała w kwietniu 1993 Noise Records. HELICON mając pewny przegląd sytuacji z kliku lat poprzedzających uniknął kopiowania HELLOWEEN z lat 80tych i wydał album bardziej w stylu GAMMA RAY, pełen energicznych wpadających w ucho melodii, szybkich temp i prostych refrenów. Całość poparta była dobrymi umiejętnościami muzyków, którzy bardzo sprawnie odegrali nieskomplikowane kompozycje oraz wyjątkowo dobrą produkcją. Jest to duży atut tej płyty, zważywszy jak wiele płyt z power i heavy metalem w tym czasie i nieco wcześniej w Niemczech położyła słaba produkcja. Album wypełniają wesołe, zaprawione rockiem i hard rockiem numery, słuchając których ma się bezustannie wrażenie, że ten motyw już się gdzieś słyszało. Płyta oryginalnością nie grzeszy, ale i celem zespołu było tu raczej podarowanie słuchaczowi niecałej godziny miłej rozrywki, niż odkrywanie nowych muzycznych lądów. Najbardziej zagadkowy jest tu rockowo-balladowy "There is No Rose Without a Thorn", gdzie uczucie deja vu jest przepotężne, ale nigdy jakoś nie udało mi się rozpoznać, skąd to jest wzięte. Płyta ma dwa killery w postaci doprawdy udanych szybkich speed melodii power kawałków "Junk" i "Woman", które chociaż bardzo proste odegrane zostały brawurowo i u każdego miłośnika takiego grania powinny wywołać uśmiech zadowolenia. Z innymi utworami jest już różnie, bo momentami jak w "Black & White" czy "It's Rock'n'Roll" ocierają się o kicz a w bardziej rozbudowanych "Helicon Part II" i "Freedom" jest za dużo chaosu. Te powyciągane z innych płyt motywy pozlepiane są w niezbyt przemyślany sposób i tylko zgrabne sola gitarowe są tu godne uwagi.
Wokalnie jak już wspomniałem, Heppen poradził sobie dobrze i można nawet powiedzieć, że trzyma wszystko w garści, śpiewając pewnie, zadziornie i z hard rockową werwą, bez wspinania się na górki. Solidny wokal, a przy tym zdecydowanie rozpoznawalny jako niemiecki. Płyta wielkiego sukcesu nie odniosła, nie był to ani ten czas, ani sam album nie wychodził poza bardzo sztywne ramy gatunku, trafiając do wąskiego i kurczącego się grona odbiorców.
Grupa nagrał potem jeszcze jeden ostrzejszy i zdecydowanie kompromitujący LP power metalowy "Mysterious Skipjack" wydany w 1994 i zniknęła ze sceny muzycznej. Sam Uwe Heepen przypomniał osobie po kilku latach dwoma albumami solowymi z nieco inną bardziej progresywną melodyjną muzyką. Reasumując, miła płyta, nieco naiwna i kiczowata, ale dobra. Może na kilka przesłuchań tylko ale pewne nutki w głowie zostają chyba na zawsze. Ocena: 7/10 21.08.2009 |