Malachia - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: M (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=199) +---- Wątek: Malachia (/showthread.php?tid=1761) |
Malachia - Memorius - 23.06.2018 Malachia - Red Sunrise (1987) Tracklista: 1. In Christ We Rock 03:59 2. Red Sunrise 03:51 3. Lonely Is The Night 04:45 4. Let It Go 03:08 5. Sightless Eyes 03:07 6. Heaven Or Hell 03:20 7. Mark Of The Beast 03:37 8. Master's Call 04:50 Rok wydania:1987 Gatunek: Heavy Metal Kraj: USA Skład zespołu: Ken Pike - śpiew, gitara Jeffrey James - gitara Wade A. Little - bas Dave Devaughn - perkusja Steve Ayola - instrumenty klawiszowe Spośród licznej rzeszy zespołów christian metalowych MALACHIA z Los Angeles na pewno wyróżniał się niezdecydowaniem co do wyboru nazwy i zmieniana była ona kilkakrotnie, aż końcu ich album ukazał się właśnie pod nazwą MALACHIA, faktycznie nakładem własnym pod szyldem Wayde.
Swoje chrześcijańskie przesłanie opakowali w heavy metal, odległy od glamu jaki mógłby przyjść na myśl, patrząc na image, oparty na dosyć mocnych riffach, współdziałaniu gitary z klawiszami Steve Ayola i niezłym wokalu Pike, zwłaszcza w wyższych partiach. Chórki wspomagające w dobrym stylu zaczerpnięte z kalifornijskiej thrashowej estetyki, ale także z bardziej tradycyjnego melodyjnego metalu. Przeważają umiarkowane tempa i wyraziste zazwyczaj wzniosłe melodie. W "In Christ We Rock" jest bardzo ładne solo gitarowe i ogólnie gitarzysta gra na wysokim poziomie, przy czym nie zawsze w tych solach jest zdecydowanie metalowy. W riffach owszem i jest to mix heavy amerykańskiego z pewną dawką JUDAS PRIEST. Z lekka epicko brzmi "Red Sunrise" zrobiony pod US true metal, który tu od czasu do czasu można usłyszeć w mocniejszych partiach. Klimatyczne klawiszowe intro wprowadza w pompatyczny song christian metalowy "Lonely Is The Night", obowiązkowy w zasadzie na takich albumach i tu udany, ze stosunkowo skromnym wykorzystaniem gitary. Bardzo dobrze brzmi także równie wzniosły zagrany w średnim tempie "Let It Go", zaśpiewany przez cały czas bardzo wysoko z towarzyszeniem rozległych klawiszy. "Sigthless Eyes" zaczyna się nieco zbyt długo i delikatnie, ale rozwija się w interesujący numer ponownie o lekko epickim wydźwięku, którego jest także bardzo dużo w klasycznym heavy metalowym "Heaven Or Hell". Tu kolejne udane solo, długie i pełne treści i ta najbardziej rozbudowana kompozycja skonstruowana została w przemyślany sposób z wolniejszą i dramatyczną częścią środkową. Christian ballada na końcu "Master's Call" układna i wysmakowana z pianinem i prowadzonym przez nie motywem głównym jest nastrojowa i refleksyjna, do tego wzbogacona o smyczki i ładnie podsumowuje ten lekko epicki wzniosły heavy metal. Jest to jedyny album tego zespołu, który mimo wysokiego poziomu, jaki reprezentował, nie zdobył większej popularności i w roku następnym został rozwiązany. Ocena: 8/10 30.08.2009 |