Stuka Squadron - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: S (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=205) +---- Wątek: Stuka Squadron (/showthread.php?tid=2066) |
Stuka Squadron - Memorius - 27.06.2018 Stuka Squadron - Tales Of The Ost (2011) Tracklista: 1. Into The Breach 02:11 2. Tales Of The Ost 05:57 3. The Last Resort 01:15 4. Stuka Squadron 07:27 5. A Cross Of Iron 01:02 6. On The Volga Bridge 07:08 7. Tiger I 06:38 8. The Fall 02:48 9. Lovecraft 05:51 10. Zabulon's Inferno 08:22 11. Lord Of Valhalla 01:14 12. One Eyed God King 07:36 13. We Drink Blood 05:26 Rok wydania: 2011 Gatunek: Heavy Metal Kraj: Wielka Brytania Skład zespołu: James Duke Fang-Begley - śpiew Gravedigger Cox - gitara Sir Graveghoul Terrorsound - gitara Lord Graham Pyre - bas King Krol - perkusja Explosion - perkusja (track 2 i 7) Na wycieczkę niemieckim czołgiem "Tygrys" po polach bitewnych Rosji i nie tylko zaprasza STUKA SQUADRON. Ta ekipa z Londynu rozmiłowana w rozkazach, meldunkach i niemieckich mundurach z czasów drugiej wojny światowej czasem zupełnie niesłusznie, z racji swojego image, zaliczana jest to zespołów NS metalowych. W rzeczywistości panowie ukrywający się pod fantazyjnymi pseudonimami bawią się historią i pokazują swój do niej stosunek w muzyce, która jest klasycznym, tradycyjnym heavy metalem. Pojęcie "epicki" niekiedy pojawiające się w ich przypadku przy słowach heavy metal jest mocno na wyrost, bowiem grupa hołduje raczej tradycjom brytyjskiego heavy wyrosłego na gruncie NWOBHM od czasu do czasu o nieco większym ciężarze gatunkowym. Jest to ekipa zdecydowanie podziemna, poza sceną lokalną raczej nieznana i ten album jest pierwszym w ich dorobku. Wydany własnymi środkami zwrócił jednak uwagę angielskich fanów i krytyków i miał się doczekać reedycji w lutym 2012 przez Metalbox Recordings z Londynu.
Intro w postaci "Into The Breach" przypomina raczej nagrania w stylu psychodelic stoner/ doom dalej jednak już wszystko idzie utartą tradycyjną heavy metalową ścieżką.
W średnim tempie i rytmice NWOBHM toczy się "Tales Of The Ost" z bardzo dobrą perkusją i niestety mocno średnim wokalem Jamesa Duke Fang-Begley'a, który ogólnie tak sobie na tym albumie wypada, przy czym wysokie zaśpiewy ma akurat udane. W spotykanych tu natomiast wolniejszych fragmentach lirycznych wyraźnie są obnażone jego braki w umiejętnościach. Zespół lubuje się w języku niemieckim i atak bombowców nurkujących Stukas w "Stuka Squadron" poprowadzony jest wstępem w tym języku. Ten numer jest dosyć długi i ogólnie utwory na tym albumie do krótkich nie należą. Dzieje się tu jednak niezbyt dużo i składają się one z powtarzanych sekwencji prostych heavy metalowych riffów, które oryginalnością nie grzeszą. Podobnie jak sola gitarowe, rockowe i dosyć amatorsko brzmiące. Taki garaż i piwnica lat 80-tych. Często brakuje im pomysłów na dobra melodię i takiej nie ma w "On The Volga Bridge" z fatalnym refrenem i podjazdami pod IRON MAIDEN. W "Tiger I" bardziej surowo i znów maidenowsko z chórkami bojowymi i śladowymi ilościami starego BLACK SABBATH. Groch z kapustą i po raz kolejny nic interesującego. Krótki i zapewne symboliczny song "The Fall" jakoś napomina nieudolnie zrobioną kopię nagrań SABATON, a "Lovercraft" to mdły i bezbarwny, tradycyjny heavy metal bez żadnej historii muzycznej. Potem jeszcze dwa długie pseudoepickie kawałki, przy czym "Zabulon's Inferno" przypomina numery true rycerskich bandów amerykańskich lat 80-tych i różni się od brytyjskiego stylu reszty LP. Tu jest też chyba najlepszy żywy refren zagrany szybciej i z większa werwą. W "One Eyed God King" MANOWAR spotyka BLACK SABBATH i komiks, i ta mieszanka jest mało przyswajalna. Na koniec, z innej bajki, lekko punkowy "We Drink The Blood" i śmiało można powiedzieć, że ta grupa poza swoim image niczym zainteresować nie jest w stanie. Nieprofesjonalny i raczej marnie zrealizowany heavy metal po prostu. Jeśli żart, to też nie najwyższych lotów.
Ocena: 4,6/10 15.02.2012 RE: Stuka Squadron - Memorius - 16.12.2023 Stuka Squadron - Zeppelin (2023)
Tracklista:
1. Totenmarsch (Anthem of the Subterranea) 04:23
2. Pit of Fire 05:22
3. The Last Valkyrie 04:48
4. Tiger II 07:12
5. It Is Him 01:52
6. One Man Blitzkrieg 05:41
7. Montague Summers 03:40
8. Warriors of the Undead 01:39
9. Zeppelin 06:59
10. Destroyer of Worlds 05:27
11. The Weeper 05:42
12. Our Bloody Ragnarok 03:18
13. Angel of Mons 06:05
Rok wydania: 2023
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Captain Strange (Dave Hartley) - śpiew
Der Mastergoth (Paul Miles) - gitara
Count Axis (Matteo Napolitano) - gitara
Sir Graveghoul Terrorsound - gitara (2 i 10)
Lord Graham Pyre (Graham Cushway) - bas
Max Flieger - perkusja
Evil Ernst The Stormtrooper of Death (Ernesto Nogara) - perkusja (2, 7 i 10)
STUKA SQUADRON rozpadł się w roku 2012, a część jego członków założyła IRON KNIGHTS, który nagrał dwie płyty i ponownie reaktywowano w niemal oryginalnym składzie STUKA SQUADRON. Jakoś im się specjalnie wiodło i ekipa powoli się wykruszała, aż w końcu Lords Graham Pyre sformował w roku 2023 zespół praktycznie od nowa i z poprzedniego składu został tylko Captain Strange, czyli Dave Hartley, pozyskany w roku 2019, niegdyś przed wielu laty niespełniony wokalista DENDERA. Ruszyło z nagraniami i w grudniu 2023 nakładem włoskiej wytwórni Metal on Metal Records wydany został album "Zeppelin". Warto jednak zwrócić uwagę na to, że płyta została nagrana faktycznie kilka lat temu, jeszcze przez muzyków z poprzedniego składu, a to mieszane włosko-greckie towarzystwo.
Idee i stylistyka muzyczna oraz image (co pewnie jest tu najważniejsze) zmianom od roku 2011 nie uległy. Mundury (niemieckie), broń i wydłużone ponad miarę pseudo heroiczne kompozycje pozostały i tylko Captain Strange śpiewa jednak lepiej niż James "Duke Fang" Begley. Słychać jednak wyraźnie, że liderem i pomysłodawcą tego wszystkiego jest Lord Graham Pyre i brną uparcie tą samą drogą co kiedyś. Trochę atmosfery apokaliptycznego teatru metalowego (Totenmarsch, Montague Summers, Our Bloody Ragnarok), potęgowanego przez narracyjne interludia, raczej lotów niższych niż pułap zeppelina i dużo heavy metalowego chaosu, czy też niezdecydowania, takiego podobnego miejscami do tego, jaki wytwarza Rage Sadler w KAINE. Niemniej, lepsze to już niż ten nudny brytyjski heavy metal mainstreamu z ukłonem w kierunku barowego hard rocka i melodic rocka... Trudno uznać za udany taki numer jak One Man Blitzkrieg czy Zeppelin i czasem słuchając tego wszystkiego, ma się wrażenie jakiejś parodii TANK, jak w Angel of Mons. Najsłabiej wypada Destroyer of Worlds, gdzie glam się miesza z próbami nieco ostrzejszego metalowego grania. Jest parę dobrych momentów (Tiger II), klika dobrych solówek, niezłe partie perkusji Nogaro, ale to wszystko.
Poprawna realizacja mixu i masteringu, klasyczna, bez fajerwerków.
Nadal, mimo upływu lat, STUKA SQUADRON to bardziej audiowizualna ciekawostka, niż dobry heavy metalowy zespół.
ocena: 5,2/10
16.12.2023
|