The Gates of Slumber - Wersja do druku +- Drużyna Spolszczenia (http://druzynaspolszczenia.pl) +-- Dział: MMS - RECENZJE (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=183) +--- Dział: Heavy/Power/Melodic/Epic/Doom/Gothic... (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=186) +---- Dział: T (http://druzynaspolszczenia.pl/forumdisplay.php?fid=206) +---- Wątek: The Gates of Slumber (/showthread.php?tid=2093) |
The Gates of Slumber - Memorius - 27.06.2018 The Gates of Slumber - The Wretch (2011) Tracklista: 1. Bastards Born 06:48 2. The Scovrge Ov Drvnkenness 05:58 3. To the Rack with Them 03:15 4. Day of Farewell 07:14 5. Castle of the Devil 07:55 6. Coven of Cain 03:44 7. The Wretch 08:17 8. Iron and Fire 12:44 Rok wydania: 2011 Gatunek: doom metal Kraj: USA Skład zespołu: Karl Simon - śpiew, gitara Jason McCash - bas J. Clyde Paradis - perkusja THE GATES OF SLUMBER zazwyczaj kojarzony był z heavy metalem z dodatkiem doom, epickim, surowym, nieociosanym autentycznym i męskim. Styl jaki uprawiali, mógł się jednym podobać, innym nie, jednak był to zespół swoisty i rozpoznawalny. To się skończyło. Na płycie "The Wretch" wydanej przez Rise Above Records w maju 2011 ten zespół postanowił stać się klonem ST.VITUS.
Przy tym tego ST.VITUS nieco nowszego i obraz jest jasny. Kto nie lubi tradycyjnego doom, może od razu ten album odpuścić. Nic tu nie zostało z bitewnych hymnów dawnych lat. To typowy doom idący w prostej linii od BLACK SABBATH, ale nie stanowiący kopii BLACK SABBATH. Gdyby tak było, może byłaby to fajna, kolejna wycieczka w świat Osbourne'a i Iommiego z lat 70tych. Jest natomiast wtórna płyta z nudnym, po prostu nudnym doom metalem. Doom metal to muzyka klimatyczna. Generowanie klimatu to podstawa, nawet gdy melodie nie są łatwo rozpoznawalne i przytłacza je minimalizm. W doom metalu musi być "coś", co tworzą grupy najlepsze, a co na tym LP udało się Amerykanom tylko raz w "Castle of the Devil", gdzie to ma muzyczne ręce i nogi. Reszta to zbiór wolno i średnio wolno granych riffów, gdzie ograniczone użycie perkusji musiało nieźle wynudzić J. Clyde Paradisa. Doom metal to muzyka zwalistych riffów, masywna muzyka. Tu jest pełno dziur, jakich w ST.VITUS po prostu nigdy nie było. To płyta z doom metalem wyrosłym na tradycji Hellhound, ale pozbawionym autentyczności pierwowzorów. THE GATES OF SLUMBER pozwolił sobie zachować ten swój specyficzny przybrudzony, chropawy sound gitary i mocny punktujący bas. Te długie wybrzmiewania są fatalne, słucha się ich ze zniecierpliwieniem, rażą uszy. To, co piszę, nie piszę z punktu widzenia fana tej kapeli z przeszłości, bo takim nigdy nie byłem. Piszę z pozycji fana doom metalu i według mnie to w tej kategorii jest niedobra płyta. Niedobre jest granie w "Iron and Fire" gdzie wokal jest fatalny, a to co proponują w kategorii epic doom, jest poniżej krytyki, amatorskie i całkowicie nieprzemyślane. To, co w bardziej heavy metalowym obliczu tego zespołu jakoś się broniło - szorstkość, surowość -tu jest nieudolnie dodane do muzyki o całkiem odmiennym charakterze. Jak można było tu zagrać takie solo gitarowe? Ogólnie te sola są jak doom metal absolutnie amatorskie. Podobnie wokal -zupełnie nie do przyjęcia. Grup grających obecnie doom metal w tradycji "Hellhound" jest bardzo dużo. Grają często znakomitą muzykę, a THE GATES OF SLUMBER dołączył do tego grona bardzo pochopnie, nie mając zupełnie nic do zaoferowania, co więcej nie czując zupełnie o co w tym wszystkim chodzi. Tu nie wystarczy mechaniczne odtworzenie pewnych sekwencji riffów. Bez pomysłu i bez polotu odegrane, bezsensownie przeciągane w czasie kompozycje z najniższej doom metalowej półki. Porażka. Ocena 3,5/10 10.05.2011 |