Asgard (Hol)
#1
Asgard - In the Ancient Days (1986)

[Obrazek: R-2646167-1376569878-5990.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Before The Morning 03:23
2. High Society 03:46
3. Witches Brew 07:04
4. Possessed By Evil 03:57
5. Hounds Of Hell 04:48
6. Screaming Knight 05:08
7. Granadinas 01:15
8. Metal Tonight 05:32

Rok wydania: 1986
Gatunek: speed/heavy metal
Kraj: Holandia

Skład:
Rene Tholen - śpiew
Appie Van Der Lei - gitara
Catrinus Homan - gitara
Peter Visscher - bas
Harry Gravers - perkusja

ASGARD zaczynał pod nazwą Angel Dust i powstał w 1985 roku z inicjatywy wokalisty Rene Tholena. Rok później, ze stratą dla heavy metalowego grania, nagrali tylko jeden jedyny pełny LP, wydany przez  Noise Records. Płyta zawiera świetny materiał z pogranicza naturalnego ciężkiego grania z domieszkami speed'a i epickiej kultury. Na uwagę zasługuje mistrzowskie wręcz brzmienie, które w tamtych czasach uzyskać było niezwykle ciężko. Od strony instrumentalnej zadbali o nie przede wszystkim gitarzyści. Duet Der Lei/Homan dał tu prawdziwy popis. Świetne riffy, zmiany tempa, solówki i wreszcie motoryka położą na kolana każdego fana gatunku.

Pomnikiem tej cechy jest otwierający "Before The Morning". Szybka "amerykańska" gitarowa jazda w pewnym momencie przechodzi w tradycyjny wolny riff spod znaku NWOBHM. Celowo użyłem tego pierwszego przymiotnika, bo nie da się ukryć, że Asgard na całej swojej płycie czerpie z niego może nie garściami, ale solidną łychą. Podobny w budowie "High Society" szybko przechodzi w "Witches Brew" - kompozycję o czasie trwania rzadko spotykanym w tamtym okresie. Ponad siedem minut soczystego grania rozpędzającego się swobodnym i delikatnym akustycznym intrem. "Possessed By Evil" oraz "Hounds Of Hell" bazują na wspomnianej gitarowej motoryce i nie pozwalają swobodnie wysiedzieć w fotelu. "Screaming Knight" bombarduje dudniącą perkusją, a delikatna miniatura "Granadinas" wprowadza w świat "Metal Tonight" grania już typowego nawet pod szyld Picture, ot, by daleko nie szukać. Jedno ciepłe zdanie warto poświęcić Tholenowi. Jego mocny głos idealnie wpasował się w ścianę gitar zaserwowaną przez jego wioślarzy. Współgra z nimi, nie wybija się nad ich powierzchnie, dlatego Asgard to zespół bez wyraźnego lidera. Każdy prezentuje tu poziom aspirujący do klasy światowej.

Szkoda, że zespół praktycznie nie jest znany. Jego członkowie nie zaistnieli już później w innych poważnych projektach. Kolejny kopalny tulipan holenderskiej sceny, który zwiądł zbyt wcześnie, bo już w roku 1990. Zdecydowanie za wcześnie. Wielka szkoda, bo na tamtejszej scenie, z gromnicą słusznych rozmiarów w ręku, ciężko znaleźć coś podobnego...

Ocena: 9/10

17.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości