21.06.2018, 18:12:45
Invictus - Persecution (2009)
Tracklista:
1. Face To Face Part I 04:41
2. Kill The Dogs 05:53
3. Silence Of Death 04:58
4. Agony Of War 04:35
5. Spiral 04:28
6. Face To Face Part II (Instrumental) 03:35
7. Face To Face Part III 02:02
8. The Eclipse Of The World 05:10
9. See You Black 04:31
10. Demons 05:26
11. Rosy Rose 04:50
Rok wydania: 2009
Gatunek: Power Metal
Kraj: Francja
Skład zespołu:
Frederic Glo: śpiew
Mikael Fitrzyk: gitara
Nicolas Acard: bas
Raphael Léger: perkusja
Ocena: 8/10
20.04.2009
Tracklista:
1. Face To Face Part I 04:41
2. Kill The Dogs 05:53
3. Silence Of Death 04:58
4. Agony Of War 04:35
5. Spiral 04:28
6. Face To Face Part II (Instrumental) 03:35
7. Face To Face Part III 02:02
8. The Eclipse Of The World 05:10
9. See You Black 04:31
10. Demons 05:26
11. Rosy Rose 04:50
Rok wydania: 2009
Gatunek: Power Metal
Kraj: Francja
Skład zespołu:
Frederic Glo: śpiew
Mikael Fitrzyk: gitara
Nicolas Acard: bas
Raphael Léger: perkusja
Pod nazwą QUARK 7 ta ekipa z Rouen z innym perkusistą działała aktywnie już w roku 1997, wydała dwa albumy z progresywnym metalem i rockiem. W 2001 zmieniła nazwę na INVICTUS, a styl na power metal, jednak debiut "Black Heart" (2003) pod tym szyldem większego zainteresowania nie wywołał.
Sześć lat później INVICTUS powraca z drugim LP wydanym w kwietniu przez Escape Music i ta płyta jest zdecydowanie warta uwagi.
Mało francuski to power metal, o brzmieniu raczej skandynawskim, bez epatowania francuską elegancją, bez symfoniki i wirtuozerii. Jest tu coś innego. Jest wrażenie spójnej teatralnie przedstawionej opowieści, która konceptem nie jest w warstwie lirycznej, ale muzycznie to dzieło wyjątkowo zwarte. Taka aura tajemniczości spowija ta muzykę, specyficzny klimat i tu zapewne procentuje doświadczenie prog rockowe tego bandu z dawnych lat. Happy euro power metalu tu nie ma, nie ma też wokalu stanowiącego kalkę różnych sławnych śpiewaków z Niemiec dla przykładu. Ciekawy wokalista Frederic Glo zaskakująco dobrze sobie radzi w tym dosyć trudnym wykonawczo repertuarze, bo jest tu i melancholia i smutek i chłód i nadzieja ... ogólnie szerokie spektrum nastrojów i uczuć w szeroko muzycznie potraktowanym temacie. Nie jest to album z progressive power w normalnym tego słowa znaczeniu, z całą pewnością nie jest to jednak granie proste. Dzieje się dużo, najwięcej w łącznie potraktowanych częściach "Face To Face", które spajają cały ten LP.
Jest tu miejsce na sporo wolnej przestrzeni wypełnianej gitara akustyczną, na melodyjne refreny i na klasyczne power metalowe ataki wplecione w chłodne zdystansowane melodie z wokalizami w tle także żeńskimi jak w "Kill The Dogs" albo mocnym gitarowo "See You Black" z ładnymi chórkami. Robi wrażenie bardzo osobista balladowa kompozycja akustyczna "Agony Of War" prosta i przez to niezwykle prawdziwa w swoim przekazie.
Ogólnie klimat jest na tym albumie bardzo interesujący. Jest i zaduma i niepokój, ale i taki ciepły wypływający z melodyjnych spokojnych refrenów w średnim tempie jak jeden z najbardziej zapadających w pamięć w "Spiral", czy doskonale wyważonym i precyzyjnym "The Eclipse Of The World". Przy okazji tego utworu można wyróżnić również gitarzystę Fitrzyka, biegłego, szybkiego i pomysłowego w solach. W instrumentalnym "Face To Face Part II" dał wspaniały popis wyrażania emocji gitarą. Jest to często granie bardzo chwytliwe bez cech komercyjnych i tu wypada postawić na pierwszym miejscu "Demons". Na koniec żarliwy rock/metalowy song przywodzący miejscami na myśl QUEEN "Rosy Rose" dobrze podsumowujący całość albumu.
Podsumowującego, ale nie stanowiącego monumentalnego finału. Takiego tu nie ma, bo też INVICTUS nie tworzy dzieła monumentalnego, pomimo wrażenia uczestnictwa w rozwijającej się muzycznej opowieści.
Album ciekawy, momentami pozytywnie zaskakujący, bez klawiszy i orkiestracji, a mimo to brzmiący bogato. Płyta zyskuje sporo przy bliższym poznaniu i jest na pewno warta uwagi. Grupa ma swój styl, to słychać i nawet trudno przywieść przykłady nazw grup francuskich grających podobnie. Na pewno nie wśród tych najbardziej znanych.
Bardzo dobre melodie powinny spodobać się fanom melodic power i heavy zaś formuła i sposób podania tego wszystkiego zapewne nie zawiedzie zwolenników obszarów bardziej progresywnych.
Na skromnej scenie francuskiej jeden z bardziej godnych polecenia LP z kilku ostatnich lat.
Sześć lat później INVICTUS powraca z drugim LP wydanym w kwietniu przez Escape Music i ta płyta jest zdecydowanie warta uwagi.
Mało francuski to power metal, o brzmieniu raczej skandynawskim, bez epatowania francuską elegancją, bez symfoniki i wirtuozerii. Jest tu coś innego. Jest wrażenie spójnej teatralnie przedstawionej opowieści, która konceptem nie jest w warstwie lirycznej, ale muzycznie to dzieło wyjątkowo zwarte. Taka aura tajemniczości spowija ta muzykę, specyficzny klimat i tu zapewne procentuje doświadczenie prog rockowe tego bandu z dawnych lat. Happy euro power metalu tu nie ma, nie ma też wokalu stanowiącego kalkę różnych sławnych śpiewaków z Niemiec dla przykładu. Ciekawy wokalista Frederic Glo zaskakująco dobrze sobie radzi w tym dosyć trudnym wykonawczo repertuarze, bo jest tu i melancholia i smutek i chłód i nadzieja ... ogólnie szerokie spektrum nastrojów i uczuć w szeroko muzycznie potraktowanym temacie. Nie jest to album z progressive power w normalnym tego słowa znaczeniu, z całą pewnością nie jest to jednak granie proste. Dzieje się dużo, najwięcej w łącznie potraktowanych częściach "Face To Face", które spajają cały ten LP.
Jest tu miejsce na sporo wolnej przestrzeni wypełnianej gitara akustyczną, na melodyjne refreny i na klasyczne power metalowe ataki wplecione w chłodne zdystansowane melodie z wokalizami w tle także żeńskimi jak w "Kill The Dogs" albo mocnym gitarowo "See You Black" z ładnymi chórkami. Robi wrażenie bardzo osobista balladowa kompozycja akustyczna "Agony Of War" prosta i przez to niezwykle prawdziwa w swoim przekazie.
Ogólnie klimat jest na tym albumie bardzo interesujący. Jest i zaduma i niepokój, ale i taki ciepły wypływający z melodyjnych spokojnych refrenów w średnim tempie jak jeden z najbardziej zapadających w pamięć w "Spiral", czy doskonale wyważonym i precyzyjnym "The Eclipse Of The World". Przy okazji tego utworu można wyróżnić również gitarzystę Fitrzyka, biegłego, szybkiego i pomysłowego w solach. W instrumentalnym "Face To Face Part II" dał wspaniały popis wyrażania emocji gitarą. Jest to często granie bardzo chwytliwe bez cech komercyjnych i tu wypada postawić na pierwszym miejscu "Demons". Na koniec żarliwy rock/metalowy song przywodzący miejscami na myśl QUEEN "Rosy Rose" dobrze podsumowujący całość albumu.
Podsumowującego, ale nie stanowiącego monumentalnego finału. Takiego tu nie ma, bo też INVICTUS nie tworzy dzieła monumentalnego, pomimo wrażenia uczestnictwa w rozwijającej się muzycznej opowieści.
Album ciekawy, momentami pozytywnie zaskakujący, bez klawiszy i orkiestracji, a mimo to brzmiący bogato. Płyta zyskuje sporo przy bliższym poznaniu i jest na pewno warta uwagi. Grupa ma swój styl, to słychać i nawet trudno przywieść przykłady nazw grup francuskich grających podobnie. Na pewno nie wśród tych najbardziej znanych.
Bardzo dobre melodie powinny spodobać się fanom melodic power i heavy zaś formuła i sposób podania tego wszystkiego zapewne nie zawiedzie zwolenników obszarów bardziej progresywnych.
Na skromnej scenie francuskiej jeden z bardziej godnych polecenia LP z kilku ostatnich lat.
Ocena: 8/10
20.04.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"