Leviticus
#1
Leviticus - I Shall Conquer (1984)

[Obrazek: R-3218548-1405259570-9504.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. I Shall Conquer 04:10
2. Let Me Fight 03:15
3. He's My Life 04:44
4. Doubt 04:15
5. Action More Than Words 04:08
6. All Is Calm 05:17
7. Day By Day 05:53
8. Strive Forwards 03:47
9. Psalm 23 04:15

Rok wydania: 1984
Gatunek: Heavy Metal/Hard Rock
Kraj: Szwecja

Skład:
Håkan Andersson - śpiew, bas, instrumenty klawiszowe, syntezatory
Bjorn Stigsson – gitara, spiew, instrumenty klawiszowe, syntezatory
Kjell Andersson - perkusja

Jak wiadomo, Szwecja jest też europejskim centrum christian metalu. W takiej muzyce ścieżki przecierał LEVITICUS, który pierwszy LP wydał w roku 1983. Płyta Jag Skall Segra miała teksty w języku szwedzkim, żeby jednak szerzej zaistnieć zespół zaprezentował te same nagrania z tekstami angielskimi w rok później na LP "I Shall Conquer", wydanym przez prezentującą różne odmiany muzyki chrześcijańskiej wytwórnię Talking Music z Huskvarna.

Trzeba przyznać, że zaskoczyli dobrym brzmieniem, czystym i głębokim jednocześnie oraz sporą elegancją wykonania. Dynamiczne kompozycje w rodzaju „I Shall Conquer”, „Let Me Fight” czy bardzo dobry osadzony w rockowej brytyjskiej tradycji ”He's My Life” rozpoczynają ten LP. Niekiedy całkiem inne klimaty z muzyki zupełnie innej umiejętnie przetransponowane na metalowy styl... Ta płyta może się podobać też zwolennikom tradycyjnego rocka i nawet bluesa - wspaniałe solo w „Doubt” jest dobitnym przykładem, że i w tym gatunku gitarzysta miał wiele do powiedzenia. Czasem może przesadzają z innowacjami jak w „Action More Than Words”, ale to nie jest do końca metalowy, czy raczej tradycyjnie metalowy zespół we wszystkich kompozycjach.  Dobre zbalansowanie płyty - po balladowym spokojnym „All Is Calm” ostrzejszy, melodyjny, metalowy „Day By Day”, a po może niezbyt udanym heavy „Strive Forwards”, nastrojowa ballada - zresztą bardzo przyjemna i zagrana z wyczuciem Psalm 23 - znów przepiękne solo gitarowe, oddające głębokie przesłanie tej kompozycji.
Zespół zgrany, technicznie nienaganny, elegancki i wykazujący inteligencję w tym, co robi. Odmienny od naiwnych często bandów christian metalowych z USA. Bardzo, bardzo dobry wokalista, potrafiący nie tylko przykuć uwagę i poprowadzić całość uwydatniając warstwę liryczną, ale także stworzyć swym głosem nastrój i klimat, jaki panuje na tym albumie. Do tego dochodzi mistrzowskie użycie instrumentów klawiszowych oraz mooga, wypełniające przestrzeń i niwelujących ograniczenia wynikające z grania w skromnym trzyosobowym składzie. Muzyka subtelna, ale niepozbawiona metalowej mocy.

Zespół za ten LP jest do tej pory bardzo szanowany w Szwecji i nie tylko. Wysoki poziom - wysoka kultura.


Ocena: 8.5/10

20.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Leviticus - Setting Fire to the Earth (1987)

[Obrazek: R-10398508-1568146413-2566.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Flames Of Fire 03:23
2. Saved 04:10
3. The First and the Last 03:42
4. I'm a Believer 03:59
5. Don't Go Out 03:38
6. Elijah on Carmel 04:53
7. The Suffering Servant 04:52
8. Get Up 03:41
9. Love Is Love 04:02

Rok wydania: 1987
Gtatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Terje Hjortander - śpiew
Bjorn Stigsson - gitara, śpiew
Ez Gomer - bas, śpiew
Kjell Andersson - perkusja

"Setting Fire to the Earth" to trzeci anglojęzyczny album tego zespołu, popularnego w Szwecji w latach 80-tych, a reprezentującego pierwszą falę christian metalu w tym kraju, bazującą częściowo na dokonaniach analogicznych zespołów z USA. Płyta została wydana tym razem nakładem własnym (Twilight Records) z reedycją w roku następnym przez amerykańską Pure Metal Records, specjalizującą się w christian rocku i metalu.

O ile jednak wcześniejsze nagrania tej grupy były w dużej mierze interesujące, to niestety ten album mocno rozczarowuje. To, co było ich atutem z debiutu - elegancja, poziom wykonania i przemyślane kompozycje, ustąpiło miejsca sztampowemu graniu tradycyjnego metalu z wyraźnym ukierunkowaniem na stylistykę amerykańskich christian metalowych zespołów z głównego nurtu.
"Flames Of Fire", "Saved" czy "The First and the Last" z kompromitującym solem gitarowym to przykłady gwałtownego spadku formy. Słychać, że kopiowanie takich zespołów jak BARREN CROSS czy BLOODGOOD w melodyjnym graniu tradycyjnego heavy metalu im nie wychodzi. "I'm a Believer" i "Don't Go Out" z popowym refrenem pogłębia to wrażenie. Typowy heavy metalowy "Elijah on Carmel" bardzo przeciętny, także w warstwie wokalnej, bo manieryczny, wysoki śpiew jest słaby, podobnie jak niby agresywne, ekstatyczne okrzyki. Terje Hjortander to nowy wokalista w zespole i trudno uznać jego występ za szczególnie udany. Dobrą kompozycją jest "The Suffering Servant" z fajnym akustycznym wstępem i wolniejszymi partiami. Więcej tu również emocji i wzniosłości christian metalowej muzyki. Trochę ogranego hard rocka skandynawskiego w "Get Up" i płytę zamyka "Love Is Love", wolniejszy, melodyjny utwór, który jest najlepszy na tym LP i przypomina nagrania z pierwszej płyty. Znacznie więcej tu odniesień do estetyki brytyjskiej, też chyba taka konwencja odpowiada wokaliście bardziej. Jest tu też ładnie wspierany przez chórki.

Najlepsze na tym albumie są wyraziste partie basu. Czasem nawet odciągają uwagę od słabej po prostu gitarowej roboty. Brzmieniowo płyta nie zachwyca, produkcja jest mało wyrazista, a perkusja za cicha w stosunku do ustawienia basu.
Album powodzenia zespołowi nie przyniósł. Próba wyjścia ze swoją muzyką szerzej, na międzynarodowy rynek, nie powiodła się i zespół, obdarty ze swojej wypracowanej wcześniej tożsamości, zszedł nawet w Szwecji na dalszy plan. Po zmianach składu, w tym i wokalisty, zdołał nagrać jeszcze tylko jeden LP, "Knights of Heaven", w 1989 roku.


Ocena: 4.7/10

20.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Leviticus - Knights of Heaven (1989)

[Obrazek: R-1056995-1460569049-9434.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Born Again 03:41
2. The World Goes Round 04:21
3. Isn't It Love 04:38
4. Oh, Lord 04:55
5. Feel So Good 02:27
6. Strong Love 03:40
7. Messiah 04:00
8. Over the Hills 03:59
9. For Once in My Life 04:11
10. Love On Fire 03:41

Rok wydania: 1989
Gatunek: Heavy Metal/Hard Rock
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Peo Pettersson - śpiew, instrumenty klawiszowe
Bjorn Stigsson - gitara
Niklas Franklin - bas
Kjell Andersson - perkusja

Po mało interesującym albumie "Setting Fire to the Earth" z 1987, ten znany i zasłużony dla szwedzkiej sceny christian metalowej zespół odszedł nieco w zapomnienie, jednak w 1989 powrócił z nowym wokalistą, Peo Petterssonem, wzbogacił brzmienie o instrumenty klawiszowe w jego wykonaniu i zmienił orientację muzyczną na lżejsze, bardziej przebojowe, hard rockowe i melodic metalowe granie. Nowa płyta została wydana przez małą wytwórnię Royal.

Tym razem grupa pokazała album jeszcze bardziej rockowy niż poprzednio, ze słodkimi chórkami i gęstymi klawiszami jak w "The World Goes Round", a jednocześnie rytmiką typową dla hard'n'heavy. Mniej tu jest jednak odniesień do podobnej muzyki christian metalowej USA niż poprzednio, więcej hair metalu, rock/metalu stadionowego, ale ekipa LEVITICUS poszukuje tu ponownie i własnego stylu, co się po części zresztą udaje.
Płyta całkowicie plasowała się w głównym nurcie rocka chrześcijańskiego, przy czym w warstwie muzycznej nie miała wiele do zaoferowania fanom klasycznego metalu.
W swojej kategorii płyta nie jest zła i myślę, że zwolennikom lżejszego grania umiarkowanie może przypasować. Wokalista wniósł energicznym śpiewem sporo ożywienia, choć żaden z utworów na pewno nie pretenduje do miana hard rockowego hiciora. Dobrze wypadają łagodniejsze kompozycje w rodzaju "Isn't It Love" i "Strong Love" czy balladowy, typowo christian rockowy song "Oh, Lord". Jedną z najbardziej znanych kompozycji z tego albumu jest "Over the Hills", oparty na tradycjach brytyjskiego hard rocka i utwór ten stał się umiarkowanym przebojem. W "Love On Fire" zespół w ciekawy sposób połączył stylistykę WHITESNAKE z przebojowym refrenem w tradycji gospel. Zgrabny jest także szybki, rock'n'rollowy "Feel So Good" z ostrymi zagrywkami gitarowymi i bardzo dobrze przemyślanymi, wielogłosowymi harmoniami wokalnymi w refrenach.

Ten album wyróżnia się bardzo dobrą produkcją i szczególnie klawisze są zmiksowane w ciekawy sposób i stylizowane na lata 70-te. Natarć basowych jak na poprzedniej płycie nie ma, basista jest tu już zresztą inny, ale sekcja rytmiczna jest dynamiczna i kompetentna. Brak natomiast nieco zapadających w pamięć solówek gitarowych.
Zespół już w roku 1990 został rozwiązany. Muzycy LEVITICUS udzielali się potem w innych hard rockowych i rockowych zespołach szwedzkich, w tym znanym MODEST ATTRACTION.


Ocena: 6.9/10

23.09.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości