Nimrod
#1
Nimrod - Return to Babylon (2008)

[Obrazek: R-4581216-1369017492-8534.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Night of the Witches 03:57
2. I Am 03:10
3. Return to Babylon 01:28
4. Broken Wings 03:51
5. Ready to Burn 04:52
6. Death Behind 03:57
7. Betrayer of the Soul 05:09
8. Time of Changes 03:45
9. Dark Land 04:04
10. Fall of the Tower 00:47
11. Nimrod 05:46

Rok wydania: 2008
Gatunek: Heavy/Thrash Epic Metal
Kraj: Chile

Skład zespołu:
Eric "La Bestia" Morales - śpiew
Christian Irarrázaval - gitara
Rodrigo Urzúa - bas
JP (Juan Pablo) Donoso - perkusja

NIMROD to jeden z najstarszych stażem zespołów chilijskich. Jak większość wywodzi się z Santiago i rozpoczął swoja działalność już w roku 1985, ale poza nagraniami demo w tym wczesnych jak na Chile metalowych czasach więcej nie udało mu się osiągnąć i w roku 1990 jego kariera się zakończyła. Wywarł jednak znaczny wpływ na rozwój sceny chilijskiej, tak power i heavy metalowej jak i thrashowej. Warto dodać, że jego były, nieżyjący już perkusista Eduardo Navarrete założył niezależną wytwórnię płytową Picoroco Records, która specjalizowała się w promowaniu i prezentowaniu młodych zespołów chilijskich. Kilka z nich zdołało dzięki niej wyjść z cienia i osiągnąć sukces, który NIMROD nie był pisany.
Idea powrotu pojawiła się w roku 2005, przy czym odtworzenie oryginalnego składu było już niemożliwe. Istotną sprawą było pozyskanie wokalisty, który spełniałby pewne kryteria narzucone stylem muzycznym zespołu i tu z pomocą przyszedł nie kto inny jak Eric "La Bestia" Morales z Puerto Rico, znany najbardziej z heavy epic/doom metalowego DANTESCO.
Z nim w roku 2008 powstała płyta z na nowo nagranymi utworami demo.

Gdyby jakoś umiejscowić ich muzykę to można by postawić tezę, że to coś pośredniego pomiędzy "Out Of The Abyss" MANILLA ROAD w bardziej posępnej wersji a nagraniami włoskiego CENTVRION z różnych lat. Miesza się tu power z epickim heavy i thrashem i ta thrashowa estetyka dominuje, zaś głos wokalisty to wypadkowa Sheltona i Quintanaba, przy czym głos ten brzmi, powiedzmy lekko operowo, teatralnie i "bestialsko". Dosyć duży ładunek ponurej epickości udaje się mu przekazać i jest to najbardziej charakterystyczny składnik tego albumu, ogólnie wypełnionego niezłymi, ale dosyć jednowymiarowymi kompozycjami w średnich i średnio szybkich tempach. Zazwyczaj NIMROD wykorzystuje dwa tempa w każdej kompozycji oraz dodatkowe łagodniejsze partie, które można by określić jako heavy epic z delikatniejszym śpiewem i solami. Te sola są dobre, bogate w treści, zresztą ogólnie twarda zdecydowana gra Irarrázavala może się podobać. Tworzą klimat czasem nieomal monumentalny jak w "Ready To Burn", zresztą są i fragmenty gdzie rozwiązania wokalne raczej spotyka się w epic doom czy metalu symfonicznym. Ciekawiej wypadają gdy grają nieco szybciej. Takie utwory jak zagrane w średnich tempach "Broken Wings" czy "Death Behind" są mniej interesujące poza w niezwykły sposób przecinanym zagrywkami solowymi epickim "Betrayer". Największe wrażenie robią umieszczony na początku "Night Of The Witches" bogato zaaranżowany oraz potężny "Nimrod" na końcu o cechach powerowo zagranego numeru death/thrashowego o kapitalnej motoryce i ponurym zwolnieniu.

Całość napędza solidna sekcja rytmiczna, bardziej thrashowa niż power metalowa i przy tym doskonale słyszalna, bo produkcja jest wyjątkowo dobra. Czuć stal, taką szaro ponurą, ale bez brudu, "La Bestia" dobrze umieszczony w przestrzeni, a sola wyraziste i wystarczająco głośne.
Twardy, zdecydowany męski metal, może niezbyt urozmaicony, ale to wynika z przyjętej nieskomplikowanej thrashowej estetyki z ciekawym, udanym występem "La Bestia".
Dla chilijskiego metalu album bardzo ważny, dla światowego może mniej, ale na pewno dobrze się stało, że ten zespół przypomniał o sobie w nowym stuleciu.


Ocena: 7,5/10

11.12.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości