Sabaton
#1
Sabaton - Primo Victoria (2005)

[Obrazek: R-1491191-1506931683-6165.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Primo Victoria 04:10
2. Reign of Terror 03:51
3. Panzer Battalion 05:09
4. Wolfpack 05:55
5. Counterstrike 03:48
6. Stalingrad 05:18
7. Into the Fire 03:25
8. Purple Heart 05:07
9. Metal Machine 04:22

Rok wydania: 2005
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew, instrumenty klawiszowe
Rikard Sunden - gitara
Oskar Montelius - gitara
Par Sundstrom - bas
Daniel Mullback - perkusja


‘Primo Victoria’ to w zasadzie pierwszy album szwedzkich wojowników, ponieważ pochodzący z 2002 roku 'Fist For Fight' był kompilacyjnym zbiorem utworów w wersjach demo przewidzianych na album ‘Metalizer’. Jego wydanie w owym czasie nie doszło do skutku z przyczyn technicznych i organizacyjnych. "Primo Victoria" został zaprezentowany po raz pierwszy przez Black Lodge Records w marcu 2005 roku.
SABATON to zespół niezwykły, bowiem ma pomysł na granie, który powinno się opatentować. Mieliśmy już prawie wszystko: smoki, rycerzy, kosmitów, wampiry, ale nikt jeszcze nie rzucił nas na pole walki pełne czołgów, samolotów i rozrywających pocisków. Panowie z SABATON wraz z Joakimem Brodenem genialnym kompozytorem, wokalistą i liderem na czele w swych wojskowych, polowych mundurach odkryli dla nas muzyczne pole bitwy pełne patosu, chwały, dumy i śmierci. Jednak nie takiej wypaczonej i chorej jak w utworach deathmetalowych AUTOPSY czy CANNIBAL CORPSE. Tu każda śmierć jest poświęceniem dla sprawy, to żołnierska śmierć w boju.

Wokal Brodena miażdży. Kto to powiedział, że on nie umie śpiewać? Dawać go do mnie! Broden ciężkim, chwilami gardłowym, ochrypłym od kurzu i dymu pola bitwy głosem opowiada rzeczy prawdziwe. O drugiej wojnie światowej, Berlinie, Stalingradzie, wojnach arabsko-izraelskich… Po prostu o tym, co jest historią. Momentami jest jak kapral popędzający swych żołnierzy do szturmu na kolejny ziejący ogniem bunkier, by za chwilę znów niczym bóg wojny w pełnych patosu refrenach wpajać otuchę i nadzieję w serca walczących. Moc i potęga gitar Sundena i Monteliusa przetacza się jak pancerny zagon. Wspomnijcie dla przykładu taki Panzer Battalion. Grzmiąca perkusja Mulbacka to odgłosy kanonady artyleryjskiej i serii z karabinów maszynowych a bas Sundstroma to pomruk silników czołgów i odrzutowców. Co powiem o poszczególnych utworach? Nie powiem nic, bo nie można oceniać ich w kategoriach 'Purple Heart jest lepszy niż Primo Victoria'. Utwory SABATON to heroiczne hymny zagrane z niezachwianą wiarą i pasją. Doskonale zagrane i brzmiące. Prawdziwe mistrzostwo. Prawdziwy heavy metal.

Wielki to zespół i wielkie są jego dokonania. To, co napisałem o tym albumie, w pełni odnosi się i do drugiego LP zatytułowanego ‘Attero Dominatus’ z roku 2006. Radujmy się muzyką SABATON, bo jest wspaniała i niepowtarzalna. Ewoluował tylko o tyle, o ile zmieniał się główny nurt, który tu umownie można nazwać wojennym heavy metalem. 
Zebrał wielką grupę oddanych fanów i okazał się niezniszczalnym i długowiecznym, kontynuując swoją karierę dalej w wieku XXI.


Ocena: 10/10

24.08.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Sabaton - Coat of Arms (2010)

[Obrazek: R-2449410-1486680412-4248.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Coat of Arms 03:35
2. Midway 02:29
3. Uprising 04:55
4. Screaming Eagles 04:07
5. The Final Solution 04:56
6. Aces in Exile 04:22
7. Saboteurs 03:15
8. Wehrmacht 04:14
9. The White Death 04:10
10. Metal Ripper 03:50

Rok wydania: 2010
Gatunek: power metal/heavy metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew
Rikard Sunden - gitara
Oskar Montelius - gitara
Par Sundstrom - bas
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr - instrumenty klawiszowe


Każdy kolejny album SABATON to święto dla coraz większej rzeszy fanów tego zespołu, w Polsce niezwykle popularnego, choć faktyczna znajomość jego twórczości jest raczej pobieżna i wyrywkowa. Jednak ci, którzy w ich muzykę wsłuchują się nieco bardziej niż tylko w słynny "40-1" o bitwie nad Wizną z łatwością zauważą, że nowy LP wydany w maju przez Nuclear Blast jest w stosunku do znakomitego konceptu wojennego "The Art Of War" krokiem wstecz.

Jest to krok wstecz zarówno pod względem wartości samych kompozycji, jak cofnięciem się do koncepcji grania z trzech pierwszych płyt, przy czym tym razem siła rażenia tej wojennej power i heavy metalowej maszyny jest mniejsza. Album w porównaniu z "Primo Victoria" i "Attero Dominatus" całościowo nie niesie takiego ładunku emocji i potęgi oddziaływania i w pewnym stopniu najbliżej mu do "Metalizer", który jak wiadomo jest w zasadzie nieco zmienioną reedycją demo "Fist For Fight" z 2002 roku. To podobieństwo wynika z umieszczenia na płycie utworów po części mało "sabatonowych" jak krótki Midway, który w swej tradycyjnej heavy metalowej formie jest mało atrakcyjny. Podobnie White Death wydaje się raczej wykorzystaniem jakiegoś odrzuconego wcześniej pomysłu, niż utworem świeżym, zresztą ogólnie płyta świeżo nie brzmi. Nie chodzi tu o jakieś rewolucyjne nagłe zmienienie stylu, tego od SABATON nikt chyba nie oczekuje, jednak powielenie podstawowych wzorców kompozycyjnych z dwóch najlepszych albumów i powtórzenie sukcesu przy tak przez nie wysoko postawionej poprzeczce okazało się niewykonalne. Jeśli Metal Ripper miał być odpowiedzią - kontynuacją Metal Crue, to jest i owszem, ale jednak na poziomie słabszym. Refren z klasycznego sabatonowego Saboteur nie dorównuje żadnemu z "Primo Victoria" zaś Wehrmacht, bardzo dobry, nie można zaprzeczyć, to jakby uboższy brat utworów z albumu poprzedniego, zresztą i wplecenie jakiegoś lekko orientalnego motywu i te dalekie klawisze w tle oraz chóry, dalekie są od niszczących aranżacji z płyty A.D.2008. Do tego albumu odniesień tu jest zdecydowanie najmniej, jakby SABATON nieco się przestraszył rozmachu epickiego swojego grania ze "Sztuki Wojny" i wycofał do drugiej linii bezpiecznych pozycji grania prostszego... także na koncertach. Ponieważ wszystko już było, to i Screaming Eagles wydaje się nieco zwyczajny, tyle że ta kompozycja najwięcej ze wszystkich zyskuje przy bliższym poznaniu.
Czy to oznacza, że SABATON zawiódł tym razem? W żadnym wypadku, bo receptę na porywające nasycone wojenną, prawdziwą historią mają nadal.
Pomijając już wątki polskie, patriotyczne, sympatie czy antypatie wszelkiego rodzaju na tym LP jest przecież kilka potężnych killerów, gdzie SABATON pokazuje swoją niepowtarzalną stylistykę opartą na marszowych tempach, podniosłym nastroju i wszechobecnym duchu bojowym. Taki jest energiczny Aces In Exile, taki jest również fantastyczny otwieracz Coat Of Arms, który zresztą z tymi Walkiriami, chórami i ogólnym rozmachem aranżacyjnym mógłby też stanowić mocny punkt "The Art Of War".
Polski akcent, tym razem "Uprising" opowiadający o Powstaniu Warszawskim także pełen dumy i dostarczający autentycznych wzruszeń. "Warszawo Walcz!". Dwa słowa, które niekoniecznie trzeba rozumieć jako próbę przypodobania się polskiej koncertowej młodzieży, mediom i władzom organizacji kombatanckich. Na mnie szczególne wrażenie zrobił jednak monumentalny i mroczny The Final Solution, poświęcony Holocaustowi. Jest to jedna z najbardziej wstrząsających kompozycji SABATON. Surowa, smutna i ponura jak tragiczne wydarzenia, o jakich opowiada. Utwór godny "Primo Victoria" ...

SABATON to zespół prostych żołnierzy metalu. Nie wojowników, tylko prostych żołnierzy. Ich muzyka jest prosta w formie, choć znacznie głębsza w treści, jak przemyślenia piechura, który za chwilę opuści okop, idąc do ostatniego być może w życiu ataku. Nikt z tych muzyków nie jest wirtuozem, nie jest wybitnym wokalistą również Broden. Taki jest jednak SABATON, swoisty, nie do podrobienia. Nienawidzony, uwielbiany. SABATON.
Nadal grają znakomity metal, a rzeczą niemożliwą jest tworzyć bez przerwy absolutnie sabatonowo doskonałe kompozycje.


Ocena: 8,5/10

21.05.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Sabaton - Carolus Rex (2012)

[Obrazek: R-4706804-1376933590-6536.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Baltic Sea Dominion 00:29
2. The Lion from the North 04:42
3. God with Us 03:15
4. A Lifetime of War 05:45
5. 1648 03:54
6. The Carolean's Prayer 06:14
7. Carolus Rex 04:53
8. Killing Ground 04:24
9. Poltava 04:03
10. Long Live the King 04:09
11. Imperial Downfall 03:21

Rok wydania: 2012
Gatunek: heavy metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew
Rikard Sunden - gitara
Oskar Montelius - gitara
Par Sundstrom - bas
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr - instrumenty klawiszowe

Kolejny album SABATON, wydany przez Nuclear Blast 25 maja 2012 roku.
Po raz pierwszy SABATON nie opowiada o czynach żołnierzy z wojen XX wieku. W końcu trzeba coś zaśpiewać o bohaterskich czynach szwedzkich wodzów i wojowników, a Szwecja od 200 lat jest krajem neutralnym i zawieruchy wojenne na szczęście ja ominęły. W warstwie tekstowej SABATON cofa się więc z pomocą szwedzkiego historyka Bengta Liljegrena do wieków XVII i XVIII gdy kraj ten stał u szczytu potęgi i próbował uczynić z Bałtyku swoje morze wewnętrzne. Przy tej okazji Rzeczpospolita przeżyła Potop, a pojęcie Pomorze Szwedzkie ciałem się stało. Bardzo to ciekawy czas w historii Europy i wart przy okazji muzycznej podróży w czasie z SABATON dokładniejszego poznania o ile kogoś historia rzecz jasna w dzisiejszych nastawionych na spojrzenie w przyszłość czasach jeszcze interesuje. Płyta "Carolus Rex" ukazała się w kilku wersjach, przy czym podstawowe to wersja z kompozycjami z tekstami szwedzkimi, taka "eksportowa" z tekstami angielskimi oraz dwupłytowa zawierająca obie wersje.

Sama muzyka SABATON interesuje ogromną rzeszę fanów metalu i niedzielnych słuchaczy mocniejszego rocka także i ta zmianie nie uległa. SABATON gra nadal swój charakterystyczny power metal z odchyleniami w kierunku heavy power i classic heavy i symfonizacjami, których tym razem dla nadania większego rozmachu i pompatyczności nie brakuje.
Intro "Baltic Sea Dominion" monumentalne, symfoniczne i chyba zbyt krótkie po 30 sekundach przechodzące w "The Lion from the North" klasyczny numer SABATON z tych szybciej granych i doskonałym rozległym chóralnym refrenem a chóry w wykonaniu Armii Głosów zaproszonych gości są na tym albumie wyborne i bezbłędne. Głosy męskie, głosy żeńskie -wszystko doskonałe i niech ekipy grające symfoniczny metal mają się na baczności. Nieco gorzej z partiami klawiszowymi i te są takie, do jakich SABATON już przyzwyczaił, ale jakie oddanym fanom grupy w żadnej mierze nie przeszkadzają. Wolniejszy marszowy bojowy hymn "God with Us" z oryginalnym tytułem "Gott mit uns" zwiewny i optymistyczny, choć sama maksyma akurat Polakom kojarzy się może nie najlepiej.Taki lżejszy, bojowy SABATON z kilkoma procentami folka i zachętą do umierania za Króla i Ojczyznę. "A Lifetime of War" to znów song dostojny i podniosły, z tych które gdy wykonuje je SABATON, muszą wzruszać i poruszać. Kapitalny song. "1648" to data istotna i w polskiej historii, ale tu mamy do czynienia z melodyjnym energicznym sabatonowym numerem opowiadającym o oblężeniu Pragi i po raz kolejny wypróbowana melodia chwyta i nie puszcza, zwłaszcza w refrenie.
Monumentalnie rozpoczynający się organami "The Carolean's Prayer" to ten utwór zamyślony i dumny zarazem, na jaki się czeka na każdym albumie SABATON. Potoczysty, kroczący, nie za ciężki, akcentowany basem i ze strzelistymi chórami. Piękny po prostu i ładnie komponujący się z pompatycznym okraszonym chórami i litaurami manifestem króla Karola "Carolus Rex". Bez wątpienia jeden z najbardziej dostojnych i eleganckich utworów SABATON, jaki nagrali. Na kolana przed Królem lub na baczność i tyle. "Killing Ground" to bardziej standardowy power metal z galopadą, ale kolejna melodia zniewala i powala połączeniem stosunkowo lekkiej melodii i gitar z męskimi chórkami. "Poltava" to hołd poległym żołnierzom w bitwie w okolicach tego miasta w Rosji i kolejny bardzo dobry numer, ale jak na specyfikę tego albumu tylko bardzo dobry, bo takie hołdy SABATON składał już bardziej poruszającymi melodiami. Za to "Long Live the King" wolny i melancholijny, a zarazem dramatyczny jest doskonały i ten niesamowity refren po prostu został tu dobrany idealnie. Granitowy pomnik dla Króla. Ultra poziomy metalowej Epiki. Album kończy także obdarzony wybornym chóralnym refrenem "Imperial Downfall" o większej dawce symfoniki.
Koniec historii chwały szwedzkiego oręża i czynów Wodzów. Szkoda. Powrót do koncepcji "The Art of War" z roku 2008 w pełni udany i jest na tej płycie wszystko, dosłownie wszystko, co w muzyce SABATON budzi emocje, co porywa i co zachwyca. Nie ma nic więcej poza tym, z czym SABATON jest kojarzony i to jest wielki plus tej płyty. Ile razy można eksplorować te same muzyczne obszary i eksploatować te same pomysły? No można wiele razy i SABATON pokazuje, że z powodzeniem.

Czy jednak po raz ostatni ? Jeszcze przed oficjalnym ukazaniem się tego albumu Daniel Mÿhr, Oskar Montelius, Rikard Sundén i Daniel Mullback opuścili SABATON, wybierając własną muzyczną drogę w założonym niebawem CIVIL WAR. Teraz SABATON tworzą już inni muzycy i z nimi zapewne powstanie w niedalekiej przyszłości kolejny album.
Oby równie udany i fascynujący jak "Carolus Rex".


Ocena: 9,8/10

25.05.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Sabaton - Attero Dominatus (2006)

[Obrazek: R-1491212-1489778945-1388.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Attero Dominatus 03:43
2.Nuclear Attack 04:10
3.Rise of Evil 08:19
4.In the Name of God 04:06
5,We Burn 02:55
6.Angels Calling 05:57
7.Back in Control 03:14
8.A Light in the Black 04:52
9.Metal Crüe 03:42

rok wydania: 2006
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew
Rikard Sunden - gitara
Oskar Montelius - gitara
Par Sundstrom - gitara basowa
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr  - instrumenty klawiszowe

"Attero Dominatus" to druga płyta SABATON wydana w lipcu 2006 roku przez Black Lodge Recors. Grupa  w tym czasie rozrosła się do sekstetu, bo Broden zrezygnował z gry na instrumentach klawiszowych na rzecz nowo pozyskanego Daniela Myhra.

Muzycznie jest to kontynuacja stylu z "Promo Victoria" i zdecydowanie dominuje heroiczny metal klasyczny. Angels Calling, z tłem klawiszowym symfonicznym jest tu kompozycją najłagodniejszą, a jednocześnie najmniej wyrazistą.
Monumentalny wojenny heavy metal jest na miejscu pierwszym. Strzeliste, pompatyczne refreny w Attero Dominatus (upadek Berlina 1945) należą do szczytowych osiągnięć SABATON w tym zakresie. Tempa umiarkowane, jak w Nuclear Attack są okazją do umieszczenia ogromnego ładunku epickiego z  wyrażeniem głębokich emocji, także w głosie Brodena.
Choć zazwyczaj utwory SABATON nie są zbyt długie, to tym razem na płycie umieszczony został ponad 8-minutowy kolos Rise of Evil toczący się w wolnym tempie, mocno akcentowany przez zwaliste akordy gitarowe i opowiadający o początkach agresywnych poczynań Trzeciej Rzeszy. Dostojna opowieść z potężnym nośnym refrenem i apokaliptycznymi partiami klawiszowymi oraz refleksyjnymi fragmentami wolniejszymi, pięknym solem gitarowym. In the Name of God jest znakomitym numerem po raz kolejny zagranym niezbyt szybko i z tym zadziornym, narastającym refrenem jaki stał się wizytówką SABATON. Ileż dramatyzmu jest w szybkim i krótkim We Burn! W takich zwartych numerach SABATON zawsze wypadał co najmniej bardzo dobrze, a tu jeszcze ten ogromny ładunek epickiej emocji i znakomite ornamentacje gitarowe o śladowych cechach neoklasycznych. SABATON jest wielki w bojowym, ultra melodyjnym Back in Control (kolejny zabójczy podniosły refren!), a także w A Light in the Black, który jest dumnym songiem z pianinem na wstępie i hymnowym rozwinięciem. Moc!
Na koniec hołd dla heavy metalu w Metal Crue, którego tekst zbudowany na nazwach słynnych zespołów metalowych i rockowych (VENOM, ACCEPT, NAZARETH, RAINBOW, UFO, RIOT, DESTRUCTION, WARRIOR, GAMMA RAY, JUDAS PRIEST, IRON MAIDEN, METAL CHURCH, ARMORED SAINT, WARLOCK, RAGE, SLAYER, PRETTY MAIDS, KISS, QUEEN, CRIMSON GLORY, KANSAS, RUSH, MOTORHEAD, MOTLEY CRUE, ANNIHILATOR, GUNS'N'ROSES, WASP, UNLEASHED, STATUS QUO... chyba wszystkie, a może nie?). Bezpretensjonalny classic metalowy numer o odmiennym od pozostałych utworów ciężarze gatunkowym.

Brzmieniowo płyta nie jest jakoś szczególnie ciężka. Gitary mają raczej chłodny sound i tylko sekcja rytmiczna jest bardzo mocna, ze wskazaniem na głośną perkusję nastawioną na bojowe bębny i średnio ostre blachy. Sound bardzo selektywny, Broden wysunięty przed gitary, a klawisze tworzą często stały plan drugi. Trudno tu wyobrażać sobie inny sposób realizacji. Potężny, pompatyczny, epicki SABATON.


ocena: 9,8/10

new 15.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Sabaton - The Art of War (2008)

[Obrazek: R-1570380-1506932994-5773.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Sun Tzu Says 00:23
2.Ghost Division 03:51
3.The Art of War 05:08
4.40:1 04:10
5,Unbreakable 05:58
6.The Nature of Warfare 01:18
7.Cliffs of Gallipoli 05:51
8.Talvisota 03:32
9.Panzerkampf 05:15
10.Union (Slopes of St. Benedict) 04:05
11.The Price of a Mile 05:55
12.Firestorm 03:25
13.A Secret 00:37

rok wydania: 2008
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew
Rikard Sunden - gitara
Oskar Montelius - gitara
Par Sundstrom - gitara basowa
Daniel Mullback - perkusja
Daniel Mÿhr  - instrumenty klawiszowe


Generał Sun Zi napisał swoją "Sztukę wojenną" w VI wieku p.n.e. W wieku XIX poznał ją świat zachodni, w tym Napoleon Bonaparte, w XX pozostawała aktualna jako kanon strategii i taktyki wojennej.

SABATON nadając taki tytuł swojej płycie nie stara się zgłębiać tajników myśli genialnego chińskiego wojownika. Dla SABATON sztuka walki to losy zwykłych żołnierzy rzuconych w wir współczesnych bitew. SABATON nie pokazuje ich w epicki pompatyczny sposób, pochyla raczej głowę nad ich bezimiennymi bohaterami. Może to i tania dydaktyka historyczna, ale nawet jeśli tak, to jakże potrzebna, by dla obecnych pokoleń, zapatrzonych w przyszłość ukazać cząstkę historii, która tę przyszłość przed nimi otworzyła. Przed "The Art of War" nazwy Wizna, Talvisota, Gallipoli były tylko pustym dźwiękiem lub co najwyżej punktem na mapie, gdzieś w często nieznanym zakątku świata.
SABATON gra taki heavy metal jako gra. Broden śpiewa tak, jak śpiewa i ta grupa będzie zawsze dzielić fanów metalowej muzyki. Z drugiej strony doszło jednak do pewnych nadużyć, być może nie w Finlandii w związku z Talvisota, ale w Polsce z powodu 40:1 na pewno. Heavy metal nie jest muzyką masową, nie jest także masowym produktem komercyjnym, ani platformą dla tworzenia politycznej otoczki dla muzyki. Te rzeczy należy pozostawić RAC i NSBM.

SABATON zasługuje w związku z tym albumem na uznanie nie tylko dlatego, o czym  są te kompozycje, ale także w jaki sposób zostały wykonane. A wykonane zostały na poziomie najwyższym, na jaki stać było SABATON, jako światowego lidera tego typu heavy metalu. Wszystkie. Jest tu dziesięć genialnych utworów, pełnych mocy, ekspresji i zbudowanych na fantastycznych melodiach. Kapitalne refreny, znakomite orkiestracje, chóry i perfekcyjne połączenie wszystkiego w jedną całość. Tak ten album jest podróżą przez czas i przestrzeń do miejsc krwawej chwały, o której SABATON opowiada w prosty sposób. Ta wojna jest blisko, bardzo blisko, choć nie ma tu serii wystrzałów, ryku silników machin wojennych i okrzyków ginących żołnierzy. Jest tu jednak niezapomniany klimat i podobny SABATON stworzył dopiero na "Carolus Rex".
W kategorii, którą zresztą SABATON sam stworzył -"wojennego power metalu" jest to absolutnie album mistrzowski.
Absolutnie.

Always remember a fallen soldier
Always remember fathers and sons at war
Buried in history


ocena: 10/10

new 20.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#6
Sabaton - Heroes (2014)

[Obrazek: R-5953092-1407244227-8214.jpeg.jpg]
okładka wersji standard Nuclear Blast (NB 3224-2)

[Obrazek: R-5784691-1418647658-9712.jpeg.jpg]
okładka wersji limited edition  Nuclear Blast (NB 3224-0)

tracklista: Wersja (NB 3224-0)
1.Night Witches 03:01
2.No Bullets Fly 03:37
3.Smoking Snakes 03:14
4.Inmate 4859 04:26
5,To Hell and Back 03:26
6.The Ballad of Bull 03:53
7.Resist and Bite 03:27
8.Soldier of 3 Armies 03:38
9.Far from the Fame 03:47
10.Hearts of Iron 04:28
11.7734 03:33
12.Man of War 03:48

rok wydania: 2014
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew, instrumenty klawiszowe
Thorbjörn Englund - gitara
Christoffer Rörland - gitara
Par Sundstrom - gitara basowa
Hannes Van Dahl - perkusja

Gdy w roku 2012 pierwotny skład SABATON się rozleciał, Joakim Broden szybko uspokoił zaniepokojonych fanów. SABATON gra dalej! Dosyć szybko skompletowany został nowy zespół, gdzie znalazł się utalentowany gitarzysta Thorbjörn Englund, ze sporym dorobkiem solowym, Christoffer Rörland, któremu znudziła się wieloletnia stagnacja w NOCTURNAL RITES oraz znany z EVERGREY perkusista Hannes Van Dahl.
Nowa płyta miała premierę w maju 2014 (Nucleat Blast), a niebawem pojawiły się inne, po części kolekcjonerskie wersje.

LP "Heroes" pokazał, że to Broden jest duszą tego zespołu. Stworzony został kolejny zestaw sabatonowych kompozycji i wojnie, honorze, odwadze i poświęceniu, w klasycznych dla grupy melodiach i aranżacjach. SABATON jest potężny, jest monumentalny w chórach i dramatyczny. Sieją epickie wojenne zniszczenie w Night Witches, w Smoking Snakes, w Resist and Bite... Znakomicie prezentuje się szybszy Soldier of 3 Armies z super nośnym refrenem, dewastującym w chóralnych śpiewach publiczności na koncertach. Poruszający jest rytmiczny i niezbyt szybki Far from the Fame. Te wolniejsze, kroczące ponure i uroczyste granie SABATON można usłyszeć w dramatycznym i ponownie polskim Inmate 4859. SABATON nigdy nie zapomina o Polakach i ich roli w historii. Niektórym to nie w smak, bo wielu chciałoby zapomnieć już o II Wojnie Światowej. A najprędzej ci, którzy przelali w niej morze niewinnej krwi i popełnili niewyobrażalne zbrodnie... Kapitalnie wyszedł skoczny i twardy zarazem, a i nostalgiczny To Hell and Back. W songu przy pianinie (akompaniuje Philip Lindh z TWILIGHT FORCE) Broden wzrusza i jest to piękny, piękny pełen emocji utwór. Zaprezentowany został także trochę mniej monumentalny melodyjny heavy o lekko komercyjnym zabarwieniu bardzo dobry No Bullets Fly, w którym na ogólny kształt duży wpływ na styl gry Englunda. Nie zabrakło także utworu pełnego  rozmachu i zadumy nad wartościami - Hearts of Iron, to kolejny klasyk SABATON  w tej kategorii. I jaką przecudowną transpozycję klasyki zagrał tu Thorbe!
Wersja limited zawiera znakomity, pełen klimatu bojowego 7734 oraz niesamowity tribute to MANOWAR Man Of War, którego tekst jest w całości zbudowany z tytułów płyt, utworów i fragmentów tekstów MANOWAR. Coś wspaniałego!

Słychać jak wysoką klasę prezentuje Thorbjörn Englund,  jak doskonale wyczuwa konwencję Christoffer Rörland i jak wybornym, zaawansowanym technicznie perkusistą jest Hannes Van Dahl, którego kariera w EVERGREY z różnych powodów nie potoczyła się pomyślnie. Album ma klasyczne rozpoznawane brzmienie SABATON, można jednak zauważyć, że klawisze są zdecydowanie mniej zmasowane i jeśli już, to tworzą plan dalszy.
Padły zarzuty, że nowy SABATON gra to samo co kiedyś. Bo to SABATON. Są tysiące zespołów, które grają inaczej i komu się kontynuacja stylu nie podoba, może sięgnąć po ich muzykę. SABATON gra dla swojej Armii to, czego oczekują jej żołnierze.


ocena: 9,9/10

new 30.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#7
Sabaton - The Last Stand (2016)

[Obrazek: R-9054070-1473963568-8713.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Sparta 04:24
2.Last Dying Breath 03:24
3.Blood of Bannockburn 02:55
4.Diary of an Unknown Soldier 00:51
5,The Lost Battalion 03:38
6.Rorke's Drift 03:27
7.The Last Stand 03:56
8.Hill 3234 03:30
9.Shiroyama 03:34
10.Winged Hussars 03:51
11.The Last Battle 03:12

rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew, instrumenty klawiszowe
Thorbjörn Englund - gitara
Christoffer Rörland - gitara
Par Sundstrom - gitara basowa
Hannes Van Dahl - perkusja


Druga płyta w przebudowanym składzie SABATON została wydana 19 sierpnia 2016 roku przez Nuclear Blast.
Nie jest to album długi, to niecałe 40 minut muzyki i 10 zwartych, krótkich kompozycji w klasycznym stylu SABATON.

Ponieważ SABATON gra to co zwykle, czyli epicki bojowy heavy metal z masywnymi klawiszami pozostaje tylko ocenić jakie melodie udało się tym razem stworzyć Szwedom i czy ich poziom pozwala na taką burzę krytyki, jaką ten album wywołał wśród przede wszystkim  grupy nieprzychylnych SABATON metalowych ekspertów, zresztą nieprzychylnych od zawsze.
SABATON w pewnym momencie stał się określonym zjawiskiem kulturowym, czymś szerszym, niż sama muzyka, którą grają. Jest to chyba w niesmak co niektórym, którzy lansują albo "wysublimowany" metal, którego prawie nikt nie chce słuchać, albo reprezentują lewacko- liberalny punkt widzenia, że o prawdziwej historii trzeba zapomnieć w imię jakiegoś bliżej nieokreślonego ogólnoświatowego braterstwa, gdzie zbrodnie popełnione przez jednych na innych się przemilcza, bohaterstwo jest niemodne, a polegli żołnierze wszystkich wojen powinni być zapomniani. Narody, państwa i ich tożsamość kulturowa jest przeszkodą w budowaniu tłumu konsumentów bez własnej tożsamości.

SABATON gra potężnie i epicko w Sparta i jest to wyborne otwarcie. The Lost Battalion to najbardziej encyklopedyczny SABATON z mocarnymi chórami złożonymi z 12 wokalistów, którzy tu te chóry tworzą w każdej niemal kompozycji i są wyborni. Znakomicie się prezentuje dynamiczny Rorke's Drift z potoczystym heroicznym refrenem, a to, że The Last Stand, szybki Hill 3234 czy też The Last Battle przypominają wiele poprzednich kompozycji zespołu - to co z tego? Tak jakby na setkach innych płyt setki innych zespołów nie grało podobnie jak na swoich wcześniejszych płytach. Honor... Tu jest wspaniały Shiroyama o honorze samurajów ze wspaniałym refrenem. SABATON to zespół, dla którego Honor to coś bardzo ważnego.
Nie mogło zabraknąć akcentu polskiego - Winged Hussars. Polska husaria pod Wiedniem! Piękny uroczysty utwór z fantastycznym tekstem:

"Stormclouds, fire and steel
Death from above make their enemy kneel
Shining armour and wings
Death from above, it's an army of king"

Ktoś w Europie jednak o tym pamięta i dlatego Polska kocha SABATON.

"We remember
In September
When the Winged Hussars arrived"

Fakt, może w pewnym stopniu Last Dying Breath jest za bardzo "easy", jest jakby trochę pozbawiony cech metalowych w przeładowaniu nowocześnie zaaranżowanych klawiszy, jest w tym nieco rock/metalowej dyskoteki. Dudy (Jonas Mats Kjellgren) i  hammondy (Tomas Sunme) w Blood of Bannockburn niestety niczego nie ratują i jest to kompozycyjnie numer zupełnie nieudany. Czegoś takiego w rytmach disco SABATON jeszcze nigdy nie nagrał i choć rozumiem przesłanie, to forma jest nie do przyjęcia.
A podsumowując - po prostu SABATON, którego fenomenu niektórzy po prostu nigdy nie zdołają zrozumieć.


ocena: 9,4/10

new 11.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#8
Sabaton - The Great War (2019)

[Obrazek: R-13895460-1576171902-5811.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Future of Warfare 03:26
2.Seven Pillars of Wisdom 03:02
3.82nd All the Way 03:31
4.The Attack of the Dead Men 03:56
5.Devil Dogs 03:17
6.The Red Baron 03:22
7.Great War 04:28
8.A Ghost in the Trenches 03:26
9.Fields of Verdun 03:17
10The End of the War to End All Wars 04:45
11.In Flanders Fields 01:57

rok wydania: 2019
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew, instrumenty klawiszowe
Tommy Johansson - gitara
Christoffer Rörland - gitara
Par Sundstrom - gitara basowa
Hannes Van Dahl - perkusja


19 lipca 2019  wytwórnia Nuclear Blast w wielu wersjach wydała kolejny album SABATON, tym razem oparty o historyczne wydarzenia Pierwszej Wojny Światowej - "The Great War". Po raz pierwszy na LP można usłyszeć niezmiernie utalentowanego gitarzystę Tommy Johanssona znanego z jego własnego zespołu REINXEED, a obecnie MAJESTICA i z GOLDEN RESURRECTION. Co zwraca uwagę, to brak singlowego "Bismarck", przedstawionego w wersji digital w kwietniu tego roku. Biorąc pod uwagę historyczną zawartość nowej płyty, jest to zrozumiałe, jednak jakaś wersja enhanced z tym utworem jako bonusowym zapewne by się przydała.

Jest rzeczą oczywistą, że wydanie The Great Box Edition złożone z trzech CD i trzech winylowych LP to wielka gratka dla kolekcjonerów i dla extreme hard fans, podobnie jak 500 egzemplarzy tego albumu na złotym winylu, ale najważniejsza jest w końcu sama muzyka. Tej jest nieco ponad 38 minut (tylko), ale do takich długości SABATON przyzwyczaił już od kilku lat. Dziesięć krótkich, zwartych kompozycji i bardzo interesująca niespodzianka na koniec w postaci In Flanders Fields...

SABATON stworzył swój własny, rozpoznawalny i unikalny styl, którego w pełni nikomu innemu nie udało się podrobić, a może nawet i nikt tego na poważnie nie próbował. To, co gra SABATON,  można lubić lub nie, ci Szwedzi mają jednak nad innymi grupami ogromną przewagę w tym, że nie można ich do nikogo innego porównać. Tylko do SABATON. Dlatego ten album trzeba ocenić, porównując go do innych płyt tego zespołu, gdzie dominują potężne nośne refreny, zmasowane klawisze i pompatyczne, monumentalne melodie grane w umiarkowanie szybkich tempach, przypominające power metal, ale tym power metalem realnie nie będąc. Te porównania to także forma wokalna Brodena, to gitarowe smaczki i ornamentacje i brzmienie całości.
SABATON po raz kolejny wygrywa bitwę z samym sobą. Broden nie stworzył niczego oryginalnego i jest to po prostu wspaniały SABATON, który gra "swoje" z niezachwianym przekonaniem i już widzę oczami duszy, co się będzie działo na koncertach, gdy eksplodują nowe kapitalne i super nośne refreny z 82nd All the Way, The Attack of the Dead Men, gdy zagrają takie poruszające killery jak Devil Dogs czy Great War albo Fields of Verdun. Być może The Future of Warfare i A Ghost in the Trenches są po prostu bardzo dobre, ale już dawno nie było takich wspaniałych Walkirii jak w The End of the War to End All Wars !

Broden śpiewa wspaniale, a Tommy Johansson poza nurtem christian metalu ma jako gitarzysta bardzo dużo do powiedzenia. To jest jednak klasowy gitarzysta!
Tak. SABATON jest nadal w formie, nadal grając to samo. No i to brzmienie... Fantastycznie, przestrzenne brzmienie z gatunku "sharp & clear",  zero tworzyw sztucznych, idealne wyważenie gitar, instrumentów klawiszowych oraz sekcji rytmicznej.
Tym razem tematyka jest historycznie zawężona do jednej wojny, krwawej, okrutnej i wcale nie tak odległej w czasie.
SABATON przypomina o Verdun, o udziale Amerykanów na froncie zachodnim o Czerwonym Baronie (to już trzeci zespół, który poświęca kompozycję sylwetce słynnego niemieckiego asa lotnictwa myśliwskiego), przypomina o innych sprawach i wydarzeniach z dbałością o szczegóły historyczne. Jednocześnie to nie suchy historyczny przekaz. To zwrócenie uwagi na coś, o czym się coraz mniej mówi i zapomina. SABATON mówi o tym także dlatego, by ktoś sięgnął po opracowanie z internetu lub po książkę o Verdun, Flandrii czy Baronie z trójpłatowego czerwonego Fokkera.

Tradycyjnie. SABATON jak SABATON. Fani będą bardzo zadowoleni, a kogo ich muzyka do tej pory nie przekonała, pozostaną nadal obojętni. Ale oni mają swoje zespoły X, Y i Z.
Fani SABATON otrzymali natomiast kolejną porcję godnej szacunku muzyki.


ocena: 9,7/10

new 21.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#9
Sabaton - The War To End All Wars (2022)

[Obrazek: MzYtODY1MC5qcGVn.jpeg]

tracklista;
1.Sarajevo 04:37
2.Stormtroopers 03:56
3.Dreadnought 04:58
4.The Unkillable Soldier 04:11
5.Soldier of Heaven 03:38
6.Hellfighters 03:26
7.Race to the Sea 03:47
8.Lady of the Dark 03:03
9.The Valley of Death 04:13
10.Christmas Truce 05:18
11.Versailles 04:14

rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Joakim Broden - śpiew, instrumenty klawiszowe
Tommy Johansson - gitara
Christoffer Rörland - gitara
Par Sundstrom - gitara basowa
Hannes Van Dahl - perkusja


To dziesiąty, można by powiedzieć jubileuszowy album SABATON, wydany 4 marca 2022 przez Nuclear Blast w bardzo dużej liczbie wersji na wszystkich nośnikach.
Z pewnością dla ogromnej rzeszy fanów tego zespołu święto muzyczne, jednak przy tej okazji czas na refleksję nad muzyczną kondycją zespołu w dobie obecnej.

SABATON należy do nielicznej grupy zespołów, które przyjęły określoną, sprawdzoną formułę kompozycyjną i konsekwentnie przez praktycznie dziesięć albumów się tej konwencji trzyma. Rytmika, melodyka, układy aranżacyjne podobne do siebie od zawsze, koncept przybliżania poprzez heavy metal ważnych historycznych wydarzeń związanych z wojnami, niemal od zawsze także ten sam. Dwa, pięć razy, może nawet siedem, ale dziesięć? Co można zrobić, by dziesiąty album nie został w końcu określony kalką czwartego czy ósmego? Jest to trudne, bardzo trudne, po prostu niemożliwe do wykonania. Coś się tu może nieco zmieniło w lirycznej warstwie, w sposobie narracji i w tekstach, opartych na wydarzeniach Pierwszej Wojny światowej, mniej jest historycznych faktów, a więcej filozoficznych przemyśleń nad wojną, heroizmem i śmiercią. Nie jest to koncept, choć można by powiedzieć, że spinające to intro Sarajevo i outro Versailles z chórami, narracjami i bez Brodena jako wokalisty, tworzą takie wrażenie. Tyle, że trochę przerost formy nad treścią tu wystąpił, te dwa utwory są za długie, mocno schematyczne, z melodią chórów już przez SABATON jednak kompletnie wyeksploatowaną. Solidny, dobry SABATON w budowaniu monumentalnej otoczki, ale nic szczególnie ekscytującego, czy też poruszającego. Obrazy pokazane pomiędzy nimi wzięte są z różnych miejsc i dni Wielkiej Wojny 1914-1918 i wrażenia narastania napięcia nie ma, bo to w końcu nie jest przecież prawdziwy koncept album.
Pozostaje śledzić, co w warstwie muzycznej zachwyci, co potwierdzi zjawiskowość tego zespołu.
Tak, szybki Stormtroopers jest fantastyczny! Przejście do refrenów i sam refren po prostu niszczący! Broden w wyśmienitej formie, a Tommy Johansson gra tu miejscami, zwłaszcza w solówkach, lepiej niż na płycie poprzedniej, korzystając czasem z neoklasycznych patentów. W tej akurat kompozycji daje kapitalne, niedługie solo, jak błyskawica! Wolniejszy i bardziej posępny "morski" Dreadnought początkowo nieco sztampowy, rozkwita w mocarnym, majestatycznym refrenie i ten szary chłód zwrotek można w tym momencie wybaczyć. To co szybsze jednak lepsze i rytmiczny, dostojny i lekko galopujący The Unkillable Soldier z chóralnym rozległym refrenem i polatującymi ku niebu wokalizami jest znakomity. To samo można powiedzieć o podobnie skonstruowanym Hellfighters. Pilotujący ten album Soldier of Heaven jest sympatyczny, ale to jednak w znacznej mierze taka "sabatonowa dyskoteka" z inklinacjami na karaoke, no i te modern klawisze są tu jednak rażące. Proste hard rockowe solo Johanssona także należy do słabszych momentów jego występu na tym LP. Radiowo, popowo... Gdy grają wolniej lecz dodają odrobinę więcej poetyckiej melancholii i refleksji, to zawsze są znakomici. Typowy, przewidywalny jest Race to the Sea, ale jednak się tego słucha z wielką uwagą. Opowiadający o Milunce Savić, słynnej serbskiej bohaterce I Wojny Światowej i żołnierzu w czynnej służbie przez cały jej trwania. Temat świetny, ale kompozycja jednak co najwyżej dobra. To bardzo już ograne riffy SABATON i bardzo wyeksploatowany muzycznie refren. The Valley of Death może zaczyna się ponownie nieco popowo i dyskotekowo, ale nadrabiają jak zwykle refrenem i trzeba przyznać, że te chóry są zrobione perfekcyjnie i tu, i w każdym z pozostałych utworów. Wreszcie Christmas Truce. Elegijny, podniosły, smutny w wybrzmiewaniu pianina, doskonale zaśpiewany przez Brodena. Tyle, że jednak ten doskonale wygenerowany klimat jakoś traci tym razem właśnie w refrenie. Super hita w majestatycznym stylu w ostatecznym rozrachunku tu nie otrzymujemy.

Realizacja oparta jest także na sprawdzonym schemacie. Tego należało oczekiwać i to jest bez zarzutu. Ten sound się wykrystalizował kilka płyt temu i to się zmienić raczej już nie może.
SABATON. Po prostu SABATON, tyle że jednak tym razem te kompozycje za bardzo już bazują na tym, co zagrali wcześniej i to nie raz. Formuła oczywiście słuszna i innej nie oczekuję, ale melodie czasem chyba wyciągnięte z mniej udanych, dawniejszych utworów. Stormtroopers jest dewastujący, ale to za mało.


ocena: 8,3/10

new 5.03.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości