25.06.2018, 11:24:06
Saidian - For Those Who Walk the Path Forlorn (2005)
Tracklista:
1. The Path Forlorn (intro) 01:07
2. Burn Down the Night 05:57
3. Lonely Nights 04:20
4. Silent Killer 04:21
5. Heart of Stone 06:23
6. Cry in the Rain 04:21
7. Chains of Time 06:09
8. The Only One 05:27
9. Raging Fire 04:00
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic/neoclassical power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Markus Engelfried - śpiew
Rodrigo Blattert - gitara
Manuel Glassmann - bas
Stefan Dittrich - perkusja
Markus Bohr - instrumenty klawiszowe
Ocena: 8/10
18.12.2008
Tracklista:
1. The Path Forlorn (intro) 01:07
2. Burn Down the Night 05:57
3. Lonely Nights 04:20
4. Silent Killer 04:21
5. Heart of Stone 06:23
6. Cry in the Rain 04:21
7. Chains of Time 06:09
8. The Only One 05:27
9. Raging Fire 04:00
Rok wydania: 2005
Gatunek: Melodic/neoclassical power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Markus Engelfried - śpiew
Rodrigo Blattert - gitara
Manuel Glassmann - bas
Stefan Dittrich - perkusja
Markus Bohr - instrumenty klawiszowe
SAIDIAN to niemiecki zespół kierowany przez klawiszowca Bohra, w obecnej chwili kojarzony z graniem typowego melodic metalu, rozpoczynał swoją karierę od trochę bardziej ambitnego repertuaru, bo na pierwszej swojej płycie wydanej w Europie w czerwcu 2005 przez Metal Heaven, zaproponował metal neoklasyczny, z elementami power i melodic metalu.
Na scenie niemieckiej to rzadkość, bo w zasadzie poza AT VANCE i kilkoma grupami łączącymi neoklasykę z progresją nikt podobnej muzyki nie gra.
Muzycznie jest to tutaj nastawione na ekspansywne klawisze i wysoki wokal Engelfrieda oraz duże naśladowanie HELLOWEEN, szczególnie w próbach wokalnego kopiowania Kiske i typowych dla niemieckiego hansenowskiego nurtu refrenów. Fundament jest jednak zdecydowanie neoklasyczny, a Bohr gra dużo i bardzo akademicko prowadząc dialogi z gitarą. Nie jest to jednak pełna zaskakujących kombinacji gra ARTENSION, melodie są proste i chwytliwe i taki neoklasyczny helloweenowy Burn Down The Night na początek wypada znakomicie. Niekiedy, jak w Lonely Night w wolniejszy tempie wchodzą gdzieś na terytorium Malmsteena w graniu chłodnym i wycyzelowanym w szczegółach. Gitarzysta Blattert to w grupie mocny punkt, każda jego solówka jest wypełniona treścią, wymuskana i drobiazgowo dopracowana ładnie się też łączy z motywami granymi na instrumentach klawiszowych. Potrafią też w interesujący sposób ubarwić neoklasyką proste kompozycje melodic power metalowe, jak Silent Killer w typowo niemieckim stylu. SAIDIAN bardzo dobrze wypada w utworach lekko udramatyzowanych i tu najlepszym przykładem jest powolnie toczący się Heart Of Stone z elementami symfonicznymi, także bliższy szkole skandynawskiej niż AT VANCE, jednak gdy brakuje pomysłu na interesującą melodię, to dłuższe kompozycje nieco nużą, jak Chain Of Time. Na całej płycie zwraca też uwagę bardzo duże zaangażowanie perkusisty, którego jest wszędzie pełno z syczącymi blachami i przejściami i w wielu miejscach z tym przesadził.
W szybkich kompozycjach potrafią zachwycić zwiewnością nietypową dla Niemców i Cry The Rain ze zmianami tempa przy okazji refrenu jest tu obok openera najciekawiej pod tym względem zrobiony. Bardzo dobrze prezentuje się rycerski Raging Fire, najbliższy typowemu europowermetalowi, jednak z zachowaniem neoklasycznego szkieletu. Na tym albumie znajduje się też utwór The Only One, w konwencji typowego melodic metalu, niespecjalnie interesujący i niestety wytyczający dalszy kierunek muzyczny grupy na kolejnych płytach, bo taka muzyka już zdominowała wydany w następnym roku album "Phoenix".
Muzycznie jest to tutaj nastawione na ekspansywne klawisze i wysoki wokal Engelfrieda oraz duże naśladowanie HELLOWEEN, szczególnie w próbach wokalnego kopiowania Kiske i typowych dla niemieckiego hansenowskiego nurtu refrenów. Fundament jest jednak zdecydowanie neoklasyczny, a Bohr gra dużo i bardzo akademicko prowadząc dialogi z gitarą. Nie jest to jednak pełna zaskakujących kombinacji gra ARTENSION, melodie są proste i chwytliwe i taki neoklasyczny helloweenowy Burn Down The Night na początek wypada znakomicie. Niekiedy, jak w Lonely Night w wolniejszy tempie wchodzą gdzieś na terytorium Malmsteena w graniu chłodnym i wycyzelowanym w szczegółach. Gitarzysta Blattert to w grupie mocny punkt, każda jego solówka jest wypełniona treścią, wymuskana i drobiazgowo dopracowana ładnie się też łączy z motywami granymi na instrumentach klawiszowych. Potrafią też w interesujący sposób ubarwić neoklasyką proste kompozycje melodic power metalowe, jak Silent Killer w typowo niemieckim stylu. SAIDIAN bardzo dobrze wypada w utworach lekko udramatyzowanych i tu najlepszym przykładem jest powolnie toczący się Heart Of Stone z elementami symfonicznymi, także bliższy szkole skandynawskiej niż AT VANCE, jednak gdy brakuje pomysłu na interesującą melodię, to dłuższe kompozycje nieco nużą, jak Chain Of Time. Na całej płycie zwraca też uwagę bardzo duże zaangażowanie perkusisty, którego jest wszędzie pełno z syczącymi blachami i przejściami i w wielu miejscach z tym przesadził.
W szybkich kompozycjach potrafią zachwycić zwiewnością nietypową dla Niemców i Cry The Rain ze zmianami tempa przy okazji refrenu jest tu obok openera najciekawiej pod tym względem zrobiony. Bardzo dobrze prezentuje się rycerski Raging Fire, najbliższy typowemu europowermetalowi, jednak z zachowaniem neoklasycznego szkieletu. Na tym albumie znajduje się też utwór The Only One, w konwencji typowego melodic metalu, niespecjalnie interesujący i niestety wytyczający dalszy kierunek muzyczny grupy na kolejnych płytach, bo taka muzyka już zdominowała wydany w następnym roku album "Phoenix".
Trochę szkoda, bo jak zespół grający neoklasyczny melodic metal z bogatymi klawiszami SAIDIAN czymś się wyróżniał.
Wysokie wokale, klawisze, udane melodie, dobre zgranie i brzmienie to cechy charakterystycznego tego albumu, lekko naiwnego w treści, ale udanego i sympatycznego w ramach gatunku, który jest trudny i niewdzięczny, bo podobno najwięksi mistrzowie już tu wszystko powiedzieli.
Wysokie wokale, klawisze, udane melodie, dobre zgranie i brzmienie to cechy charakterystycznego tego albumu, lekko naiwnego w treści, ale udanego i sympatycznego w ramach gatunku, który jest trudny i niewdzięczny, bo podobno najwięksi mistrzowie już tu wszystko powiedzieli.
Ocena: 8/10
18.12.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"