28.06.2018, 15:55:12
Wishdoom - Helepolis (2011)
Tracklista:
1. Helepolis 06:45
2. The Battle Of Plataea 04:08
3. Up The Hammers 06:19
4. Cimmerian Plains - Son Of Crom 07:19
5. Crystal World 05:55
6. My Wish Your Doom 05:02
7. Zeus The Thunderer 05:21
8. Guardians Of Steel 04:37
9. Screaming Blade 05:52
10. Wishdoom 05:48
Rok wydania: 2011
Gatunek: Epic Heavy Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Chris "AD" Paschalidis - śpiew
George "Samarithan G." - gitara
Christos Patses - bas
Dimitris Raptis - perkusja
Ocena: 7/10
11.03.2011
Tracklista:
1. Helepolis 06:45
2. The Battle Of Plataea 04:08
3. Up The Hammers 06:19
4. Cimmerian Plains - Son Of Crom 07:19
5. Crystal World 05:55
6. My Wish Your Doom 05:02
7. Zeus The Thunderer 05:21
8. Guardians Of Steel 04:37
9. Screaming Blade 05:52
10. Wishdoom 05:48
Rok wydania: 2011
Gatunek: Epic Heavy Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Chris "AD" Paschalidis - śpiew
George "Samarithan G." - gitara
Christos Patses - bas
Dimitris Raptis - perkusja
Jest to debiut zespołu z Thessaloniki, który istnieje od roku 2007 i miał do tej pory na koncie jedną EP "Winds of War" wydaną własnym nakładem w roku 2009. Pierwszy LP stanowi znacznie rozszerzoną wersję tej EP i mamy tu prawie godzinę grania w stylu epic heavy z pewną domieszką doom. Wydany został przez Metal on Metal Records w marcu 2011.
Jeśli szukać analogii, to chyba najbliżej im stylistycznie do tego, co zaprezentował włoski DOOMSWORD na płycie z 2007 roku. Stylistycznie tak, ale poziom jest jednak nie ten. Mimo że ten album jest długi, kompozycji jest dużo, to cały czas towarzyszy przy słuchaniu tej muzyki uczucie braku czegoś. To "coś" to ten nieuchwytny, magiczny klimat epicki, jaki roztaczają najlepsi w gatunku.
Te utwory są zgrabnie skonstruowane, ładnie się rozwijają, ale to wszystko w ostatecznym rozrachunku jakoś nie chwyta. Taka muzyka powinna porywać, budzić emocje, wzruszać.
Tu jest wszystko bardzo poprawne, ale brak w tym Ducha, a ten jest w takim graniu najważniejszy. Być może jest to spowodowane tym, że same melodie są po prostu tylko dobre, a może dlatego, ze wokal Paschalidisa, który śpiewa dobrze, jest zupełnie pozbawiony charyzmy?
Otwierający ten album "Helepolis" jest bardzo reprezentatywny dla całości. Takie nudzenie przez znaczną część czasu, a potem dopiero gdzieś nieco za późno się zaczyna coś dziać. Melorecytacje, zwolnienia, chóry - to wszystko jest bardzo dobre, a plan drugi zrobiony bardzo starannie i słychać, że w to zespół włożył dużo pracy. Tak jest na całej płycie. Wszędzie niemal ten sam błąd został popełniony i dostojne, marszowe i hymnowe części kompozycji są takie sobie, refreny nie zawsze upiększają całość, choć w "The Battle of Plataea" jest znakomity. Niektórych riffów po prostu szkoda, jak tego, który się pojawia w pewnym momencie w "Up The Hammers" i ginie w szarości ogólnej. Niespecjalne są sola na tym albumie, gitara mało tu opowiada, nie ma też tego specyficznego dla gatunku powtarzania głównej melodii w solach w różnych wariacjach. Gdzieś w okolicach słabego w sumie "Crystal World" ta płyta zaczyna nudzić dosyć mocno. Potem jednak jest najlepszy ich kawałek, "My Wish Your Doom" z EP i tu blisko do BATTLEROAR. Szkoda, że takich utworów więcej nie ma tym albumie, bo ten numer jest znakomity.Taka średniawka epic heavy powraca w "Zeus The Thunderer", który jest do tego zaśpiewany jakoś drażniąco i kolejny "Guardians Of Steel", wzniosły i z ładnie rozplanowanymi akcentami pokazuje, że jednak starsze utwory zamieszczone na EP, jak i ten, były lepsze. W "Screaming Blade" dużo podjazdów pod CANDLEMASS z Marcolinem, jednak o kilka poziomów niżej i na koniec "Wishdoom" z klimatycznym, smutnym wstępem z pianinem. Ładna melancholia utrzymuje się przez cały czas i ten utwór jest przepiękny w formie i treści. Tu po raz pierwszy wspaniale opowiada gitara, jest patos, jest magia i to "coś". Takiego grania można słuchać bez końca. No stać ich na coś niezwykłego i jeśli ta grupa pójdzie dalej tym tropem, to może bardzo dużo namieszać w swoim gatunku. Wspaniała epic heavy magia niemal bez słów.
Płyta ma bardzo dobre brzmienie i tej greckiej surowizny i pewnego prymitywizmu soundu tu nie ma. Klawisze w tle znakomite, a bas, mocny i metaliczny, to mistrzostwo masteringu.
Trudno jest ten album ocenić jednoznacznie. Niesamowite zakończenie lekko zaciera nudnawy obraz całości, ale to za mało. Jest to płyta, gdzie wszystko jest niby na miejscu, a jednak nie wzbudza większych emocji. Pod tym względem przypomina debiuty chociażby ICY STEEL czy ASSEDIUM. Celowo wymieniłem te grupy, bo WISHDOOM bliżej do Rzymu niż do Aten.
Te utwory są zgrabnie skonstruowane, ładnie się rozwijają, ale to wszystko w ostatecznym rozrachunku jakoś nie chwyta. Taka muzyka powinna porywać, budzić emocje, wzruszać.
Tu jest wszystko bardzo poprawne, ale brak w tym Ducha, a ten jest w takim graniu najważniejszy. Być może jest to spowodowane tym, że same melodie są po prostu tylko dobre, a może dlatego, ze wokal Paschalidisa, który śpiewa dobrze, jest zupełnie pozbawiony charyzmy?
Otwierający ten album "Helepolis" jest bardzo reprezentatywny dla całości. Takie nudzenie przez znaczną część czasu, a potem dopiero gdzieś nieco za późno się zaczyna coś dziać. Melorecytacje, zwolnienia, chóry - to wszystko jest bardzo dobre, a plan drugi zrobiony bardzo starannie i słychać, że w to zespół włożył dużo pracy. Tak jest na całej płycie. Wszędzie niemal ten sam błąd został popełniony i dostojne, marszowe i hymnowe części kompozycji są takie sobie, refreny nie zawsze upiększają całość, choć w "The Battle of Plataea" jest znakomity. Niektórych riffów po prostu szkoda, jak tego, który się pojawia w pewnym momencie w "Up The Hammers" i ginie w szarości ogólnej. Niespecjalne są sola na tym albumie, gitara mało tu opowiada, nie ma też tego specyficznego dla gatunku powtarzania głównej melodii w solach w różnych wariacjach. Gdzieś w okolicach słabego w sumie "Crystal World" ta płyta zaczyna nudzić dosyć mocno. Potem jednak jest najlepszy ich kawałek, "My Wish Your Doom" z EP i tu blisko do BATTLEROAR. Szkoda, że takich utworów więcej nie ma tym albumie, bo ten numer jest znakomity.Taka średniawka epic heavy powraca w "Zeus The Thunderer", który jest do tego zaśpiewany jakoś drażniąco i kolejny "Guardians Of Steel", wzniosły i z ładnie rozplanowanymi akcentami pokazuje, że jednak starsze utwory zamieszczone na EP, jak i ten, były lepsze. W "Screaming Blade" dużo podjazdów pod CANDLEMASS z Marcolinem, jednak o kilka poziomów niżej i na koniec "Wishdoom" z klimatycznym, smutnym wstępem z pianinem. Ładna melancholia utrzymuje się przez cały czas i ten utwór jest przepiękny w formie i treści. Tu po raz pierwszy wspaniale opowiada gitara, jest patos, jest magia i to "coś". Takiego grania można słuchać bez końca. No stać ich na coś niezwykłego i jeśli ta grupa pójdzie dalej tym tropem, to może bardzo dużo namieszać w swoim gatunku. Wspaniała epic heavy magia niemal bez słów.
Płyta ma bardzo dobre brzmienie i tej greckiej surowizny i pewnego prymitywizmu soundu tu nie ma. Klawisze w tle znakomite, a bas, mocny i metaliczny, to mistrzostwo masteringu.
Trudno jest ten album ocenić jednoznacznie. Niesamowite zakończenie lekko zaciera nudnawy obraz całości, ale to za mało. Jest to płyta, gdzie wszystko jest niby na miejscu, a jednak nie wzbudza większych emocji. Pod tym względem przypomina debiuty chociażby ICY STEEL czy ASSEDIUM. Celowo wymieniłem te grupy, bo WISHDOOM bliżej do Rzymu niż do Aten.
Ocena: 7/10
11.03.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"