09.07.2018, 14:15:31
War Of Thrones - Conflict In Creation (2018)
tracklista:
1.Ascending 04:23
2.Creation 03:41
3.Savior 05:01
4.Entranced 04:13
5.Damnation 04:10
6.Aftermath 05:19
7.Say What 04:43
8.Kingdom 04:44
9.Rule the World 03:56
10.Reaction 04:26
11.Channeling Demons 04:25
12.Descending 05:18
rok wydania: 2018
gatunek: progressive heavy metal
kraj: USA
skład zespołu:
Wade Black - śpiew
Rick Renstrom - gitara
Rich Marks - gitara basowa
oraz
Patrick Johansson - perkusja
Po raz drugi i po ponad 15 latach można posłuchać ponownie Wade Blacka, dla wielu metalowe gardło numer 1 w USA, oraz wirtuoza gitary Ricka Renstroma. Tym razem to nie grupa RICK RENSTROM, a inny zespół oficjalnie istniejący od 2011 na Florydzie w Tampa, który jednak do tej pory nie przejawiał aktywności nagraniowej. Oficjalnie jako perkusista podawany jest Jason Marks brat Richa Marksa, ale na tej płycie zagrał gościnnie sam Patrick Johansson znany ze STORMWIND czy też długoletniej współpracy z Yngwie Mamsteenem, zakończonej w roku 2013. Album ukazał się w marcu nakładem amerykańskiej wytwórni MVD Audio.
Muzyka WAR OF THRONES jest na pewno cięższa niż ta, którą Rick Renstrom zaprezentował na albumie "Until the Bitter End " z 2003 roku nie jest to również płyta semi instrumentalna jak tamta. "Conflict In Creation" nie jest może albumem konceptualnym w pełnym tego słowa znaczeniu, jednak całościowo obraca się wokół egzystencjalnych problemów człowieka, jego umiejscowienia w Universum i relacji z siłami nadprzyrodzonymi. WAR OF THRONES prezentuje dosyć wolny heavy power, ciężki, ponury, dołujący i zmuszający do refleksji, wsparty na drugim planie elektronicznymi ornamentacjami Renstroma i jego wspaniałymi wirtuozerskimi solami gitarowymi. Renstrom jest jednak jak zwykle niezwykle skromny i króluje Wade Black. Trzeba przyznać, że Black jest jak wino - im starszy tym lepszy. Tu w formie wybornej i ołowianym soundem gitary tworzy jedność. Z całą pewnością wykorzystuje w emocjonalnym przekazie doświadczenia bardziej z CRIMSON GLORY niż z SEVEN WITCHES. To słychać chociażby w Channeling Demons.
Nie wszystkie utwory są może na najwyższym poziomie - jak Savior, Say What czy Rule the World. Bardzo dobrej muzyki tu jednak nie brakuje i na szczególne wyróżnienie zasługuje otwieracz Ascending czy surowy Damnation z ciekawą, niemal thrashową partią Renstroma. Nieźle potrafią zaskoczyć w nagłej przemianie Aftermath z nieco mdłej ballady w brutalny heavy thrashowy numer z ostrym wokalem Wade i gwałtownymi pochodami basowymi. Niewątpliwie stylistyczna zbieżność Ascending i zamykającego ten LP Descending jest nieprzypadkowa. Coś mi się wydaje, że gdyby cała płyta zawierała tego typu kompozycje z taką dawką ponurego klimatu, byłby to hit roku, a tak mamy bardzo dobry album z fantastycznym rozpoczęciem i zakończeniem, bo Descending jest totalnie niszczący. Metalowy, dostojny, pancerny, rozmarzony potwór!
Ustawienie brzmieniowe jest typowo amerykańskie. Wysunięta perkusja znakomicie spisującego się Patricka Johanssona, metaliczny mruczący bas (Damnation), głęboka, niepokojąco zimna gitara Renstroma jakby lekko poza Wade'm i Wade absolutnie wyraźnie słyszalny w każdym momencie. Trochę rozczarował sam Renstrom. Rzecz jasna gra na najwyższym poziomie, jednak mógł zaoferować więcej poza shredem. Może więcej emocji wyrażonej swoim instrumentem? Za to Rich Marks, taki trochę "człowiek znikąd" zagrał na basie rewelacyjne rzeczy. Patrick Johansson marnuje się w tych raczkujących pół amatorskich przedsięwzięciach, które aktualnie zaprzątają jego uwagę... To wybitny perkusista po prostu.
Nie jest może muzyka dla każdego fana heavy power, bo tych trudniejszych momentów jest tu sporo, a same melodie nie są może dostatecznie chwytliwe i od razu łatwe do zapamiętania.
Cieszy forma wokalna Wade i dla miłośników jego talentu jest to album obowiązkowy.
Ocena: 8/10
Ustawienie brzmieniowe jest typowo amerykańskie. Wysunięta perkusja znakomicie spisującego się Patricka Johanssona, metaliczny mruczący bas (Damnation), głęboka, niepokojąco zimna gitara Renstroma jakby lekko poza Wade'm i Wade absolutnie wyraźnie słyszalny w każdym momencie. Trochę rozczarował sam Renstrom. Rzecz jasna gra na najwyższym poziomie, jednak mógł zaoferować więcej poza shredem. Może więcej emocji wyrażonej swoim instrumentem? Za to Rich Marks, taki trochę "człowiek znikąd" zagrał na basie rewelacyjne rzeczy. Patrick Johansson marnuje się w tych raczkujących pół amatorskich przedsięwzięciach, które aktualnie zaprzątają jego uwagę... To wybitny perkusista po prostu.
Nie jest może muzyka dla każdego fana heavy power, bo tych trudniejszych momentów jest tu sporo, a same melodie nie są może dostatecznie chwytliwe i od razu łatwe do zapamiętania.
Cieszy forma wokalna Wade i dla miłośników jego talentu jest to album obowiązkowy.
Ocena: 8/10
new 9.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"