23.07.2018, 19:51:47
Forbidden Seed - The Grand Masquerade (2018)
tracklista:
1.Intro 01:49
2.The Grand Masquerade 05:12
3.Into Nevermore 05:36
4.Labyrinth of Scars 05:29
5.Stealer of Dreams 05:26
6.The Gathering 04:32
7.Dreamspace 05:02
8.Crushade 06:26
9.Of Wrath and Blood 05:30
10.Night of Changes 04:40
11.Jester of Light 05:56
12.Siege of the Fallen 05:30
13.Heretic 04:43
14.The Wanderer 03:02
rok wydania: 2018
gatunek: heavy/power metal
Kraj: Grecja
skład zespołu:
Constantin Maris -śpiew, gitara
George Matikas - gitara
Nik Danielos - bas
Kostas Matis - perkusja
oraz gościnnie:
Yannis Papadopoulos - śpiew ("Night of Changes")
Sotiris "Sverd" Tsolakoglou - śpiew ("("Into Nevermore" i "Siege of the Fallen")
Alexandros Papandreou - śpiew ("Into Nevermore" i "Siege of the Fallen")
Kosta Vreto - gitara ("Labyrinth of Scars", "Dreamspace", "Siege of the Fallen")
Elizabeth Mari - śpiew, głos żeński (" Labyrinth of Scars", "Jester of Light")
Nie znam pierwszej płyty tego zespołu z miasta Thessaloniki istniejącego od roku 2013, ale na tym albumie FORBIDDEN SEED sieje po prostu zniszczenie. Powermetalowe melodyjne zniszczenie.
Owszem, Grecy to zawsze potrafili grać metal, ale zazwyczaj taki bardziej klasyczny, epicki, a tu demolują i dewastują totalnie jako grupa power metalowa, o czym świadczy rewelacyjny super dynamiczny The Grand Masquerade. Po prostu zniszczenie!
To jednak Grecy i monumentalność to ich specjalność. Powolny, niemal power doomowy Into Nevermore z kilkoma wokalami zaproszonych gości to grecka epika, tu drapieżna i ponura, przepełniona dramatyzmem i podana z brutalną surowością, złagodzoną w pewnym momencie delikatna partią z solem gitarowym i hipnotycznie punktującym basem.
Nie znam pierwszej płyty tego zespołu z miasta Thessaloniki istniejącego od roku 2013, ale na tym albumie FORBIDDEN SEED sieje po prostu zniszczenie. Powermetalowe melodyjne zniszczenie.
Owszem, Grecy to zawsze potrafili grać metal, ale zazwyczaj taki bardziej klasyczny, epicki, a tu demolują i dewastują totalnie jako grupa power metalowa, o czym świadczy rewelacyjny super dynamiczny The Grand Masquerade. Po prostu zniszczenie!
To jednak Grecy i monumentalność to ich specjalność. Powolny, niemal power doomowy Into Nevermore z kilkoma wokalami zaproszonych gości to grecka epika, tu drapieżna i ponura, przepełniona dramatyzmem i podana z brutalną surowością, złagodzoną w pewnym momencie delikatna partią z solem gitarowym i hipnotycznie punktującym basem.
Labyrinth of Scars to uczta klimatu zimnego i dusznego i jeśli nie istnieje pojęcie greckiego power metalu progresywnego, to trzeba je natychmiast stworzyć na potrzeby tej kompozycji. A przy tym jaki przepiękny emocjonalny refren! No i Kosta Vreto gościnnie na gitarze. To jest jednak porywający swoim stylem Guitar Hero.
Nowocześnie i brutalnie w Stealer of Dreams, bezwzględnie jak MYSTIC PROPHECY, ale tak samo rozkwitającym refrenem. Prawdziwa moc! Mocne granie pod MYSTIC PROHECY to także Of Wrath and Blood.
Zniszczenie bez słów? Proszę bardzo. The Gathering. Ponownie czarodziej Kosta Vreto w dostojnym i równocześnie tak łagodnym Dreamspace, gdzie z takim rozmachem śpiewa Constantin Maris, niewątpliwie jak się okazuje jeden z najlepszych aktualnie wokalistów sceny greckiej. Co za ładunek patosu i melancholii i jakie poruszające solo Kosta Vreto... On nie gra, on maluje dźwiękami swojej gitary obrazy pełne ciepła.
Jeśli może Crushade w obranej stylistyce nie robi aż tak piorunującego wrażenia w melodii, to Night of Changes, gdzie zaśpiewał gościnnie Yannis Papadopoulos (brutalne wokale) to kolejne małe arcydzieło powermetalowego klimatu zagrane w umiarkowanym tempie. Końcówka z gitarami akustycznymi po prostu aż się prosi o wydłużenie. Cudo.
Rozmarzony, rozległy w wokalach, niespieszny Jester of Light wybucha w kapitalnych niezwykle trudnych gitarowych partiach i nikt nie może powiedzieć, że Maris i Matikas to kiepscy gitarzyści. W Siege of the Fallen ponownie Kosta Vreto i epickie symfoniczne rozpoczęcie z elementami tradycyjnej muzyki greckiej... a potem potężny rzucający na kolana power metal dewastujący energią gitarowego natarcia. Heretic to jakby ciąg dalszy tej epickiej wysokoenergetycznej opowieści, gdzie zespół łączy swój unikalny styl z tym, co grają takie zespoły greckie jak ELWING czy MARAUDER. Autentyczny grecki heavy/power metal.
Na koniec melodyjne, dostojne wyciszenie w instrumentalnym The Wanderer...
Wyborne wykonanie i znakomita realizacja, zachowująca klasyczny ciepły i zarazem kruszący sound gitar oraz wyrazistą sekcję rytmiczną. No i jest ta typowa grecka surowość objawiająca się w lekkim tego wszystkiego przybrudzeniu, minimalnym rozmyciu planów i płaszczyzn. Jednak dbałość o szczegóły wychodzi w tych najdelikatniejszych partiach, utkanych z melancholii akustycznych gitar.
Kolejny grecki zespół znikąd, który rzuca na kolana. Bezwarunkowo.
Ale przecież w przypadku grup z Hellady to zawsze tak jest... Pojawiają się i zmieniają optykę spojrzenia na pewne rzeczy w metalu.
FORBIDDEN SEED to jedna z największych sensacji heavy power metalowych roku 2018.
Ocena: 9,7/10
new 23.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"