15.10.2018, 16:57:37
Warrion - Awakening the Hydra (2013)
tracklista:
1.Creations of the Mind 01:21
2.Awakening the Hydra 03:44
3.Carnage 04:44
4.Adversary 04:13
5.Invocation 01:32
6.Victim of Religion 03:23
7.Serpents Fire 04:52
8.Savage 03:50
9.Lucifer My Guide 03:21
10.Earth Fire Water Spirit 02:06
11.Hydra Reprise 00:51
rok wydania: 2013
gatunek: power metal
kraj: USA
skład zespołu:
Michael Vescera - śpiew
Ron Ravi Warrion - gitara
Tim Thomas - gitara
Keith Knight - gitara basowa
Rob Brug - perkusja
David Hermien Dufort - instrumenty klawiszowe
oraz Gerge Call - śpiew (Victim of Religion, Serpents Fire)
WARRION został sformowany w roku 2009 przez pochodzącego z Singapuru gitarzystę Rona Ravi Warriona, który zaprosił do współpracy grono znanych metalowych muzyków sceny amerykańskiej. W składzie pojawił się sam Michael Vescera, a jako drugi wokalista George Call z ASKA. Także z ASKA dołączył basista Keith Knight, a z HALLOWEEN perkusista Rob Brug. Tim Thomas pogrywał w STEEL PROPHET, ABBATOIR, NEW EDEN i innych bandach z USA. Płyta ukazała się we wrześniu 2013 nakładem niemieckiej wytwórni Pure Steel Records.
Doprawdy nie wiem, co skłoniło tych znanych metalowych graczy, by poświęcili swój czas dla WARRION, bo na pewno nie gitarowa wirtuozeria i talent kompozytorski Warriona.
Ten album jest zbiorem słabych i kompromitujących nagrań z gatunku power metal w amerykańskiej odmianie, amatorskich w formie i treści. Kilka riffów na krzyż, fatalne refreny i beznadziejne sola i pseudoprogresywne zagrywki Warriona, który jest dosyć szybki i nic ponadto. Jeśli prymitywizm otwierającego Awakening the Hydra zniesmacza, to dalej jest tylko gorzej i może tylko w Carnage są jakieś przebłyski sensownego grania. Amerykańscy metalowcy starają się jak mogą coś z tego muzycznego bełkotu wydobyć. Brug robi co może, by nieco zagłuszyć popisy gitarowe lidera, Thomas nie istnieje, bo jak można zaistnieć, i biedny Vescera musi wysilić się bardzo, ale to bardzo, by nadać temu wszystkiemu jakąś spójność, jakąś melodię i jakikolwiek sens. Trochę się udaje mu to w lekko epickim Adversary, ale to najniższa liga US Power Metal. W Victim of Religion dochodzą do głosu ludzie z ASKA, mocny bas Knighta trochę tłamsi popisy Warriona, a Call tworzy pozory, że to taki raczej mało udany numer ASKA. Te pozory zostają zachowane także w Serpents Fire. Trywialność tych numerów poraża. Ileż to razy już słabe zespoły US Power ogrywały motyw z Lucifer My Guide? Co robi na tej płycie taki pozbawiony jaj, blady kawałek jak Savage?
Zazwyczaj tego rodzaju są okazją do zaprezentowania umiejętności gitarzysty - lidera w utworach instrumentalnych. Tu mamy ledwie kilka wprawek, szkiców, pozbawionego inwencji axemana...
Płyta została wyprodukowana źle, źle nawet jak na warunki garażowe, a przecież występują tu znane postacie sceny USA, a album wydała wytwórnia Pure Steel Records. Płaska, szara, nieobrobiona produkcja, na poziomie podziemnych grup połowy lat 80 tych z zapadłych kątów Ameryki.
Album ma tylko jedną zaletę - jest krótki i te nieco ponad 30 minut muzyki można jakoś ostatecznie przetrwać. Na szczęście WARRION nie poradował fanów power metalu niczym więcej i obecnie jak należy sądzić, ta grupa odeszła w niebyt definitywnie.
ocena: 2,4/10
new 15.10.2018
Ten album jest zbiorem słabych i kompromitujących nagrań z gatunku power metal w amerykańskiej odmianie, amatorskich w formie i treści. Kilka riffów na krzyż, fatalne refreny i beznadziejne sola i pseudoprogresywne zagrywki Warriona, który jest dosyć szybki i nic ponadto. Jeśli prymitywizm otwierającego Awakening the Hydra zniesmacza, to dalej jest tylko gorzej i może tylko w Carnage są jakieś przebłyski sensownego grania. Amerykańscy metalowcy starają się jak mogą coś z tego muzycznego bełkotu wydobyć. Brug robi co może, by nieco zagłuszyć popisy gitarowe lidera, Thomas nie istnieje, bo jak można zaistnieć, i biedny Vescera musi wysilić się bardzo, ale to bardzo, by nadać temu wszystkiemu jakąś spójność, jakąś melodię i jakikolwiek sens. Trochę się udaje mu to w lekko epickim Adversary, ale to najniższa liga US Power Metal. W Victim of Religion dochodzą do głosu ludzie z ASKA, mocny bas Knighta trochę tłamsi popisy Warriona, a Call tworzy pozory, że to taki raczej mało udany numer ASKA. Te pozory zostają zachowane także w Serpents Fire. Trywialność tych numerów poraża. Ileż to razy już słabe zespoły US Power ogrywały motyw z Lucifer My Guide? Co robi na tej płycie taki pozbawiony jaj, blady kawałek jak Savage?
Zazwyczaj tego rodzaju są okazją do zaprezentowania umiejętności gitarzysty - lidera w utworach instrumentalnych. Tu mamy ledwie kilka wprawek, szkiców, pozbawionego inwencji axemana...
Płyta została wyprodukowana źle, źle nawet jak na warunki garażowe, a przecież występują tu znane postacie sceny USA, a album wydała wytwórnia Pure Steel Records. Płaska, szara, nieobrobiona produkcja, na poziomie podziemnych grup połowy lat 80 tych z zapadłych kątów Ameryki.
Album ma tylko jedną zaletę - jest krótki i te nieco ponad 30 minut muzyki można jakoś ostatecznie przetrwać. Na szczęście WARRION nie poradował fanów power metalu niczym więcej i obecnie jak należy sądzić, ta grupa odeszła w niebyt definitywnie.
ocena: 2,4/10
new 15.10.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"