11.06.2019, 19:01:23
Armory - The Dawn of Enlightenment (2007)
tracklista:
1.The Tempest 01:57
2.Faith in Steel 05:54
3.Riding the Cosmic Winds 07:33
4.Forever Triumphant 05:13
5.Heart of Dreams 07:53
6.Warrior Forlorn 05:08
7.Forged in Dragon Flames 04:22
7.Forged in Dragon Flames 04:22
8.The Eyes of Time 06:37
9.Mystic Star 05:27
10.The Dawn of Enlightenment 13:46
11.Flight of Icarus (Iron Maiden cover) 03:50
12.Dr. Wily (Mega Man 2 Theme cover) 01:54
rok wydania: 2007
gatunek: melodic power metal
kraj: USA
skład zespołu:
Adam Kurland - śpiew
Joe Kurland - gitara, perkusja
Chad Fisher - gitara
Tom Preziosi - gitara basowa
Jeśli w pierwszej dekadzie XXI wieku ktoś wywarł w USA znaczący wpływ na europower metal, to obok CELLADOR z całą pewnością także ARMORY z Townsend w Massachusetts. Tyle, że szum medialny wokół CELLADOR był zawsze ogromny, a ekipa braci Kurland zawsze pozostawała w cieniu.
Kurlandowie to twórcy bardzo dużo wymagający od siebie. "The Dawn of Enlightenment" ukazał się po raz pierwszy w roku 2004, ale liderzy uznali, że jest to jednak nie to. Całkowicie przerobiony materiał, z dodatkowymi klawiszami Petera Rutcho, który też zmontował to wszystko inaczej i na nowo, pojawił się pod tym samym tytułem, ale z inną okładką, w roku 2007 nakładem własnym zespołu. Od tego czasu wydawnictwo z 2004 jest oficjalnie zaliczane do demo CD.
Heroiczny fantasy power metal ARMORY jest bezpośrednim odniesieniem do stylu europejskiego, inspirowanego tym co gra DRAGONFORCE, ale bez nacisku na szybkość, choć podobnym naciskiem na melodie. The Dawn of Enlightenment (narrator - Tom Preziosi) najdłuższa i najbardziej zróżnicowana kompozycja zdradza także pewne nieznaczne ciągoty do grania power epic z minimalną nutką progresywności, ale tylko taką, jaką stosowały i stosują nadal zespoły niemieckie czy szwedzkie w kompozycjach tego rodzaju. Tu wyszło to dobrze, jest kilka zmian stylu narracji, kilka klimatów, ale jak na tak ważny utwór to jednak brakuje takiej melodii, która wyniosła by ten numer do rangi epickiego zwieńczenia całości.
ARMORY form dłuższych, podobnie jak DRAGONFORCE się nie boi. Riding the Cosmic Winds ma sporo ze stylu GAMMA RAY chociażby, Heart of Dreams z HELOOWEEN i te inspiracje niemieckie są tu ogólnie wszechobecne.
Ten szybki, melodyjny power w stylu rycerskim jaki proponują, jest atrakcyjny w takich dobrze skonstruowanych zwartych numerach jak Faith in Steel, Warrior Forlorn. Trochę gorzej to brzmi w rozchwianym stylowo The Eyes of Time, gdzie dodatkowo jakoś niezbyt dobrze wypada Kurland jako wokalista. Z klasycznego melodic power bardzo dobrze prezentuje się także zgrabny Mystic Star. Sięgają również po podniosłą stylistykę MANOWAR w łagodnym true songu z pianinem i orkiestracjami Forever Triumphant i grając w tak umiarkowanym tempie także potrafią przykuć uwagę słuchacza, zwłaszcza w refrenie chóralnym z dzwonami.
Paradoksalnie najlepszym i najbardziej porywającym numerem na tym albumie jest fenomenalny dynamicznie zagrany instrumentalny Forged in Dragon Flames z finezyjnymi partiami solowymi obu gitarzystów. Gdyby tu jeszcze był i Adam Kurland... Miazga!
Kurland jest bardzo dobrym wokalistą o sporym zasięgu głosu, unosi się ponad gitarami przykuwa uwagę bardziej niż te gitary, które dochodzą do głosu głównie w partiach instrumentalnych. W pewnych momentach przypomina on Bruce Dickinsona i zapewne nieprzypadkowy jest wybór kompozycji IRON MAIDEN jako bonusa wersji CD. Klawisze wnoszą dodatkową jakość planu głównie drugiego, są nienachalne i odległe od stylu włoskiego czy francuskiego, a bliższe progresywnym klawiszom szwedzkim.
Jak na USA przystało sound tego LP jest różny od tego, co się słyszy na albumach europejskich. Trudno to wyrazić słowami, ale tak jest i tak brzmią również inne grupy z Ameryki jak TANAGRA, CELLADOR i sporo innych. Jakby większa głębia i realna ostrość tego wszystkiego...
Obojętność Amerykanów, na zwłaszcza europowermetal rodzimy spowodowała, że ARMORY z cienia praktycznie nie wyszedł. W Europie, jako grupa unsigned także nie doczekał się należytej promocji. Album "The Dawn of Enlightenment", o ile mi wiadomo, nigdy nie został wydany oficjalnie przez żadną z wytwórni płytowych.
W przeciwieństwie do drugiej płyty ARMORY "Empyrean Realms" zaprezentowanej w Japonii przez Spiritual Beast.
ocena: 8,2/10
new 11.06.2019
Paradoksalnie najlepszym i najbardziej porywającym numerem na tym albumie jest fenomenalny dynamicznie zagrany instrumentalny Forged in Dragon Flames z finezyjnymi partiami solowymi obu gitarzystów. Gdyby tu jeszcze był i Adam Kurland... Miazga!
Kurland jest bardzo dobrym wokalistą o sporym zasięgu głosu, unosi się ponad gitarami przykuwa uwagę bardziej niż te gitary, które dochodzą do głosu głównie w partiach instrumentalnych. W pewnych momentach przypomina on Bruce Dickinsona i zapewne nieprzypadkowy jest wybór kompozycji IRON MAIDEN jako bonusa wersji CD. Klawisze wnoszą dodatkową jakość planu głównie drugiego, są nienachalne i odległe od stylu włoskiego czy francuskiego, a bliższe progresywnym klawiszom szwedzkim.
Jak na USA przystało sound tego LP jest różny od tego, co się słyszy na albumach europejskich. Trudno to wyrazić słowami, ale tak jest i tak brzmią również inne grupy z Ameryki jak TANAGRA, CELLADOR i sporo innych. Jakby większa głębia i realna ostrość tego wszystkiego...
Obojętność Amerykanów, na zwłaszcza europowermetal rodzimy spowodowała, że ARMORY z cienia praktycznie nie wyszedł. W Europie, jako grupa unsigned także nie doczekał się należytej promocji. Album "The Dawn of Enlightenment", o ile mi wiadomo, nigdy nie został wydany oficjalnie przez żadną z wytwórni płytowych.
W przeciwieństwie do drugiej płyty ARMORY "Empyrean Realms" zaprezentowanej w Japonii przez Spiritual Beast.
ocena: 8,2/10
new 11.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"