Illusion Force
#1
Illusion Force – The World Soul (2019)

[Obrazek: 61x1dS2oCeL._SS500_.jpg]
Tracklista:
1. Eastern Wisdom 01:17              
2. Machination Utopia 05:20       
3. The Coming Tragedy 05:25      
4. The Force of Illusion 04:41      
5. Time Will Tell 04:25  
6. I'll Be Your Hero 04:29               
7. Our Vision 05:06        
8. The End of Days 05:41               
9. Glorious March 05:06                
10. Final Destination 03:59          
11. The World Soul 05:28              
12. Salvation 05:38          
13. This Wish 03:51        
 
Rok: 2019
Gatunek: Power Metal
Kraj: Japonia
 
Skład zespołu:
Jinn – śpiew
Yuya Shiroumaru – gitara
George Shiroumaru – gitara
Ollie Bernstein – bas
Gensui – perkusja
 
ILLUSION FORCE to zespół założony przez braci Yuya i George Shiroumaru pod koniec 2018 (a dokładnie w grudniu), niedługo po rozpadzie ich projektu THUNDER FALL. Skład można powiedzieć częściowo międzynarodowy, bo Jinn jest z Korei Południowej (i śpiewa od czasu do czasu w IRON ATTACK oraz w heavy metalowym ZERO FIGHTER), a Ollie Bernstein pochodzi z USA (był również gościem w IRON ATTACK… jako wokalista, śpiewa i gra na wszystkim we własnym zespole OUSIODES), ale poza japońskimi braćmi jest jeszcze perkusista Gensui, który udzielał się w różnych zespołach, od Iron Attack po black metalowy Etheral Sin.
Pozostałości i powiązania z Iron Attack mogą brzmieć niepokojąco, bo to granie głównie znane z automatycznej rąbanki i hurtowej ilości płyt bez głębszej treści, na szczęście nie ma to przekładu na ten album.
 
Japońszczyzny tutaj trochę jest, jednak głównie mamy tu do czynienia z europower, ale nie spod szyldu HELLOWEEN (choć ten występuje przy wyższych zaśpiewach), jest i Skandynawia i są echa USA, ale za ten akcent prawdopodobnie odpowiada Ollie Bernstein, który razem z wokalistą i gitarzystami komponował materiał.
Machination Utopia rozpoczyna jazdę i coś jest tu ze szkoły szwedzkiej, może trochę coś z SONATA ARCTICA, EDGUY i STRATOVARIUS, co nie dziwi, bo Japończycy jak wiadomo bardzo te zespoły lubią i często się nimi inspirują. Wspaniały, przestrzenny refren i aż chce się wstać i śpiewać z nimi jak w INSANIA. Bardzo dobrze grają taki zwiewny i lekki power metal.
The Coming Tragedy z powiewami DRAGONLAND i MAGIC KINGDOM nie jest takie złe, ale ciekawsze to jest od strony technicznej niż kompozycyjnej, podobnie w The Force of Illusion ze świetną częścią środkową. Time Will Tell to przeciętna ballada, za to I’ll Be Your Hero niszczy obiekty naziemne i jest tu perfekcyjna mieszanka melodii, porywający refren i świetne zwrotki. I te wtrącenia klawiszowe. Jest tu nawet coś z brytyjskiego ducha DRAGONFORCE w rozmarzonym refrenie Our Vision i na pewno jest to lepsze niż DRAGONFORCE nagrał na ten rok. A na pewno bardziej epickie.
Trochę ducha Japonii można tu wyczuć w The End of Days we wstępie i klawiszach, ale ciężki i metaliczny bas ma w sobie coś z USA, może nawet i coś z IRON MASK w tym, jak rozegrane są tu sola i sekcja rytmiczna. Jest epicko i podniośle, ale nie aż tak bardzo porywająco, jak to robiły inne ekipy.
W Glorious March z początku strasznie chaotycznie, ale po początkowej kakofonii dźwięków niszczy. Świetne tempo, bardzo dobre wtrącenia solówek, w części środkowej coś pomiędzy GALNERYUS a progresją z USA i bitweny klimat lepszy niż w utworze poprzednim.
Final Destination znacznie ciekawszy od Time Will Tell, mimo że to pół ballada. Coś tu jest z bardów i ta krużgankowość jest bardzo przyjemna.
The World Soul bardzo słoneczny, japoński, bardzo podniosły, pozytywny, takie rzeczy tylko w Japonii i co najważniejsze nie jest przesłodzony, jak to często bywa w takich kompozycjach. Salvation to bardzo konkretny power metal ze świetnymi solami, bardzo dramatyczny i w tej konwencji to chyba najlepszy kawałek na płycie.
This Wish to znów rozmarzona Japonia z bardzo fajnymi pasażami wokalnymi i fajne zakończenie.


Brzmienie jak na płytę wydaną własnym nakładem bardzo dobre i wszystko ustawione perfekcyjnie. Mało był o Jinn i mogę powiedzieć, że to odkrycie wokalne tego roku. Co za głos i mimo, że są tutaj kompozycje niezbyt porywające, to dzięki niemu brzmi to dobrze i głównie dla niego i gitarzystów się tego słucha. Ale kiedy jest i kompozycja, jak otwieracz czy I’ll Be Your Hero, to jest kompletna dewastacja. Świetny głos, coś Jeff Scotta Soto, coś z Marka Boalsa, głos pełen mocy i pewności siebie i szkoda, że nie zawsze repertuar porywa.
Aż dziw bierze, że znaleźli tak dobrego wokalistę, mając w pamięci fatalnego Hirotaro Uematsu z THUNDER FALL.
Od strony technicznej tu nie ma też nic do zarzucenia, nie jest to pirotechnika najwyższej klasy, ale słucha się tego bardzo dobrze i sekcja rytmiczna naprawdę daje radę.
Ogólnie album trudny w ocenie, bo jest dość eklektyczny i utwory przeciętne i tylko dobre przeplatają się z petardami. Niby koncept album, ale jednak brakuje trochę spójności.
Dużo pomysłów, nie zawsze dobrych, ale kiedy jest dobrze, to jest czego posłuchać. To nie liga GALNERYUS czy JUPITER, ale i na takich nie pozują.
 
Ocena: 7.8/10

SteelHammer
Odpowiedz
#2
Illusion Force - Illusion Paradise (2021)

[Obrazek: 944299.jpg?2923]

Tracklista:
1. Illusion Paradise 05:01     
2. Unlimited Power 05:11     
3. N.E.O 04:52     
4. Beast of the Earth 04:35     
5. Our Reason 04:37     
6. Sazareishi, Pt I - Inochi no Ibuki 03:07     
7. Sazareishi, Pt II - From Within 03:10     
8. Sazareishi, Pt III - Infernal Chimera Rabager of Life 06:57     
9. Sazareishi, Pt IV - Taoyaka Ni 01:36     
10. Cosmos 05:44     
11. Path of Desolation 04:23     
12. Awakening Your Universe 06:47     
13. Precious Grain 04:32

Rok wydania: 2021
Gatunek: Progressive Melodic Symphonic Power Metal
Kraj: Japonia
 
Skład zespołu:
Jinn – śpiew
Yuya Shiroumaru – gitara
George Shiroumaru – gitara
Ollie Bernstein – bas
Gensui – perkusja

Gościnnie:
Ivan Giannini - śpiew
Christian Eriksson - śpiew
Edu Falaschi - śpiew


ILLUSION FORCE powraca dość szybko, bo po dwóch latach. Debiut okazał się sukcesem i power metalem zagranym na poziomie, choć niezbyt oryginalnym.
Tym razem jednak nad zespołem pochyliło się King Records, które wyznaczyło premierę na 23 czerwca 2021 roku.

W ciągu tych dwóch lat inspiracje się zmieniły i tym razem poszli pełną parą w melodyjny, symfoniczny power metal i nie ma tutaj żadnego pola do interpretacji, solidny Illusion Paradise nie pozostawia co do tego wątpliwości, a takich cytatów z Dawn of the Dragonstar nie brakuje. Oczywiście to tylko kopia TWILIGHT FORCE być nie mogła i do mieszanki zostały dodane jeszcze THAUROROD i DRAGONFORCE, które słychać w ładnym, zwiewnym Unlimited Power.
To jest zagrane naprawdę na wysokim poziomie i duet gitarzystów jest tutaj magiczny, podobnie sekcja rytmiczna gra jak zaczarowana i wykonawczo potrafi to się otrzeć o poziom wykonania QANTICE. Jinn jest bardzo dobry i określeniem go japońską wersją Alessandro Conti raczej nie będzie na wyrost. Wznieśli się na zupełnie nowy poziom.
DRAGONFORCE czy VICTORIOUS w wersji digital jednak słuchać się nie chce i tutejszym kasztanem jest NEO. Nie rozumiem mody na infantylny metal w takiej formie i w tym, i zeszłym roku wiele zespołów już się skompromitowało w takiej muzyce. Szkoda tylko refrenu w tej papce. Do tego miksu dochodzi jeszcze DERDIAN w Beast of the Earth, gdzie śpiewa gościnnie Ivan Giannini i tutaj album zaczyna wytracać na mocy. Mkną do przodu niczym błyskawica i nad tym chaosem nie są w stanie zawładnąć i powielają tutaj błędy THAUROROD, bo jest tutaj za dużo, za szybko i zabrakło tutaj zdecydowania. Inaczej wytłumaczyć przejścia z agresywnej power metalowej szarży do QUEEN w Our Reason wytłumaczyć się nie da. W tetralogii Sazareishi jest GALNERYUS, THAUROROD, RHAPSODY. Absolutny przerost formy nad treścią, a Cosmos... Takie rzeczy chyba były zarezerwowane dla Francji i tylko utwierdza w przekonaniu, że jest tutaj za dużo. W Awakening Your Univers zaśpiewał gościnnie Christian Eriksson, w razie gdyby ktoś wątpił w inspiracje TWILIGHT FORCE, ale to jest bardzo nijakie i zapomniano zupełnie o konkretnym refrenie i melodii.
Precious Grain w tym całym domu wariatów to dobre zakończenie i strawne, o geniuszu solowego Falaschi jednak tutaj nie może być mowy.

Produkcja bardzo stylizowana na szwedzką i TWILIGHT FORCE, z bardziej wycofaną perkusją i miększymi, ale nadal ostrzejszymi gitarami i metalicznym basem. Tutaj nie mam nic do zarzucenia i gitary akustyczne brzmią naprawdę dobrze.
Przeszli z może i niezbyt oryginalnego, ale przyjemnego power metalu do bardzo chaotycznego, pretensjonalnego grania.
Nadal jednak niepowalającego oryginalnością, tylko w ładnym, bardzo eklektycznym opakowaniu.
Kogo smuci brak THAUROROD, ale uważał, że to jednak za mało i chciał w tym jeszcze więcej progressive i DRAGONFORCE, może śmiało sięgnąć, ale nawet w takim wydaniu to tylko dobra, tak samo męcząca, płyta z drobnymi przebłyskami.


Ocena: 7.3/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości