08.12.2019, 19:31:54
Electronomicon - Unleashing the Shadows (2013)
Tracklista:
1. The Art of Destruction 03:56
2. I Believe 04:16
3. Waiting 06:05
4. Do You Remember 04:30
5. Take Me 03:50
6. Dark Flight 03:47
7. You Are in Shadows 03:43
8. New Beginning Day 03:35
9. Far Away 05:19
10. Pieces of a Dream 04:18
Rok: 2013
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Międzynarodowy (USA, Argentyna)
Skład:
Diego Valdez - śpiew
Jose Fornes - gitara, bas
Owen Bryant - perkusja
Ocena: 7.5/10
SteelHammer
Tracklista:
1. The Art of Destruction 03:56
2. I Believe 04:16
3. Waiting 06:05
4. Do You Remember 04:30
5. Take Me 03:50
6. Dark Flight 03:47
7. You Are in Shadows 03:43
8. New Beginning Day 03:35
9. Far Away 05:19
10. Pieces of a Dream 04:18
Rok: 2013
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Międzynarodowy (USA, Argentyna)
Skład:
Diego Valdez - śpiew
Jose Fornes - gitara, bas
Owen Bryant - perkusja
Electronomicon to zespół założony przez Owena Bryanta w 2007 roku. Co prawda „zespół” debiutował już w 2009 roku i płytę nagrał Bryant jako multiinstrumentalista i wokalista, ale nie miałem okazji jej słyszeć.
Po wydaniu tego albumu projekt zniknął na kilka lat, aby przypomnieć o sobie w 2013 roku we wzbogaconym składzie.
Do Bryanta dołączyli Diego Valdez i gitarzysta Juan José Fornés, który zagrał też tutaj na basie i którzy już znali się wcześniej ze współpracy w folkowym Skiltron.
Kolejna płyta do dyskografii Dio i Rainbow – to słychać już w otwierającym The Art of Destruction, a jeszcze bardziej w I Believe, gdzie Diego, jak to Diego, śpiewa jak Dio bez większych problemów.
Na scenie metalowej jest wiele zespołów, które inspirują się czy to Judas Priest, Iron Maiden czy Black Sabbath, więc to zawsze plus, kiedy zespół obiera sobie za inspirację muzykę, która nie jest tak często spotykana, a na pewno rzadziej, niż zespoły wymienione przed chwilą.
Jednocześnie widać, dlaczego metal poszedł w tym, a nie innym kierunku. To muzyka wymagająca i jednocześnie zamknięta i trzeba się wykazać inwencją, bo to jednak nadal teren niezbadany i nieznany.
Granie dobre, ale w którym jednak nie mają wiele nowego do powiedzenia i brzmi to dość odtwórczo. Bo i ile razy już się słyszało takie kompozycje jak Waiting?
Oczywiście, że to dobry motyw, ale jakby wkładu własnego mało i to główny zarzut, jaki można wymierzyć w kierunku tej płyty.
Może w Do You Remember próbują podejść do tematu od nieco innej strony, ale tutaj Diego brzmi trochę jakby nieswojo i zbyt miękko. Lepiej choć wtórnie brzmią w takich kompozycjach jak Take Me, gdzie słychać bardziej rockowe podejście, ale chórki i nakładki głosowe brzmią lepiej i nie są tak przesłodzone.
W Dark Flight braki zespołu uwypuklają się jeszcze bardziej - Fornes to nie jest zły gitarzysta, ale to jednak nie jest Blackmore, Goldie czy nawet Joachim Nordlund. Sola są dobre, ale bardzo minimalistyczne. To jest po prostu nudny numer instrumentalny, który miał robić za ikonę, ale treści jest bardzo mało.
Z drugiej strony, główną gwiazdą tutaj jest raczej Diego, który przez większość czasu jest wysunięty ponad instrumenty.
Bardzo pozytywny New Beginning Day przypomina czasy Masterplan, kiedy jeszcze był Jorn i obracali się w bardziej rockowych kręgach, chociaż nie jest to kompozycja tak porywająca, jak u Niemców.
Far Away to całkiem udana ballada i Diego tutaj śpiewa świetnie, choć może nieco mechanicznie, i to głównie on to prowadzi. Może i mogło to być bardziej dociążone i zagrane bardziej szorstko, ale to i tak chyba najciekawsza kompozycja na albumie.
Pieces of a Dream to niezła dawna Rainbow metalu z solidnym solem i świetnym śpiewem Diego, nawet Fornes jakby ożywa i wygrywa chyba swoje najlepsze solo. Dobre zakończenie dobrej płyty.
Bardzo dobra produkcja i wszystko brzmi, jak należy, w tym bas, który brzmi bardzo dobrze, chociażby w Waiting.
Diego zaśpiewał na wysokim poziomie i każdy zagrał, co miał zagrać, ale jednak czy to Astral Doors czy Lords of Black taką muzykę grają lepiej. Ale jednak i skład tutaj uboższy, co słychać.
To solidna płyta bez jakichś wielkich przebłysków, ale solidnie odegrana. Komu mało Rainbow i Dio i nie ma nic przeciwko zjadaniu ogona i wtórności, spokojnie może sięgnąć.
Reszta raczej przesłucha i zapomni i może kiedyś wróci do tych bardziej wartościowych kompozycji.
O ile Astral Doors nie nagra kolejnego zniszczenia.
Ocena: 7.5/10
SteelHammer