Neaghi
#1
Neaghi - Whispers of Wings (2021)

[Obrazek: a3503791260_10.jpg]

Tracklista:
1. Intro 0:30
2. Whisper of Your Wings 04:46
3. Painting a Dead Man’s Face Red 04:16
4. Diabolical Mark 02:38
5. No Man’s Land 03:48
6. Cyclone of Lies 02:54
7. Demons Reborn 03:38
8. Ashes of Fear 03:14
9. The Awakening of Evil 04:18
10. Angel of Darkness 03:08
11. State of Mind 03:32
12. The Last Redemption 05:08

Rok wydania: 2021
Gatunek: Thrash/Groove/Death Metal
Kraj: Polska

Skład:
Lever - śpiew
Michał Kaszczyszyn - gitara
Adam Mickiewicz - gitara
Wojbass - bass
Łukasz “Lukas” Boratyn - perkusja


Polska scena metalowa nie powala oryginalnością, szczególnie, kiedy widzi się tag thrash albo death, to chce się uciekać jak najdalej, bo ile można mielić SLAYER i EXODUS?
O dziwo, jednak i w tym gatunku można znaleźć coś ciekawego, co nie kopiuje wyżej wymienionych.
I tu wkracza NEAGHI, założone w 2018 roku, składające się z muzyków, którzy mają jakiś dorobek, poza debiutującymi gitarzystami. W 2020 roku zespół rozpoczął nagrania na swój debiut, który zostanie wydany nakładem wydawnictwa Soliton 19 lipca 2021 roku.

EVINCE, DARK EMPIRE, PROJECT ROENWOLFE. Takie tutaj pojawią się skojarzenia, z najświeższych i najbliższych jednak jest nieudana płyta DARK EMPIRE i album panów z Wrocławia pokazuje, jak bardzo Matt Moliti tej muzyki nie rozumiał i sfrustrowany porzucił zespół na rzecz niezbyt wymyślnego death metalu.
Silne inspiracje USA słychać od początku do końca, ale bezmyślnego kopiowania znanych i lubianych motywów jako fundamentu kompozycji tutaj nie uświadczymy. To zaskakująco inteligentnie podana muzyka, z agresją stopniowo i skromnie dawkowaną, przez co album nie nudzi i nie przytłacza jak cała armia albumów progressive deathcore jazz math metal, których wychodzi minimum 20 dziennie.
Już Whisper of Your Wings wzbudza zaufanie i zainteresowanie, choć nie jest to największy killer, ale wspaniale pokazuje, jak dobrze zespół się rozumie i uzupełnia. Sekcja rytmiczna gra  interesująco i każdego tu słychać bardzo dobrze i to mimo natarcia dwóch gitar. Sharp and clear w najlepszym, nieprzytłaczającym i nieprzesadnie sterylnym wydaniu i Harsha Dasari spisał się znakomicie.
Mistrzami jednak jest tutaj duet Kaszczyszyn/Mickiewicz. To, co panowie tu grają, jak są wszechstronni, jak się uzupełniają i dyskutują, jest doprawdy godne podziwu, tak jak wszelakie skromne ozdobniki i inkantacje w obrębie kompozycji, które są wpasowane z chirurgiczną precyzją. Sekcji należy się również uznanie w tym, jak to wszystko napędzają i jak perfekcyjne tło tworzą.

Moim osobistym faworytem jest tutaj morderczy, wyborny, z zapadającym w pamięć refrenem No Man's Land, w którym Mariusz "Lever" Nowak zabija delikatnością w płynącym, ciepłym refrenie. To jest również kompozycja, która pokazuje, jak zaskakująco wszechstronnym jest wokalistą. Może też dlatego właśnie najbardziej ten utwór mi się podoba, tak jak Cyclone of Lies, gdzie w refrenach pokazuje swoją bardziej power thrashową stronę. I te GITARY! Nawet kompozycje raczej poprawne w ramach gatunku i powszednie jak Diabolical Mark, Angel of Darkness, State of Mind robią wrażenie dzięki instrumentarium.
Mam jednak mieszane uczucia co do Levera, bo fanem wokalistów na granicy metalcore/groove nie jestem i wolę o wiele bardziej, kiedy śpiewa tradycyjnie. Kiedy trzyma się bardziej heavy metalowej barwy, jest wyborny, co słychać w refrenach The Awakening of Evil czy genialnym, już wspomnianym No Man's Land i na kolejnej płycie wolałbym go usłyszeć w takim wydaniu.
Ale to bardziej osobiste preferencje niż realny zarzut i w obrębie gatunku jest w formie.

Album równy, choć stopniowo wytracający na tempie, dobrze zagrany, nieprzytłaczający i zaskakująco wypakowany dobrze wyeksponowanymi melodiami jak na gatunek.
Obiecujący debiut grupy z Wrocławia i mam nadzieję, że na tym ich kariera się nie zakończy.


Ocena: 8.5/10

SteelHammer


Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości NEAGHI.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości