22.06.2021, 12:25:15
Evermore - Court of the Tyrant King (2021)
tracklista:
1.Hero's Journey 00:52
2.Call of the Wild 03:45
3.Rising Tide 05:04
4.Court of the Tyrant King 05:08
5.Northern Cross 05:18
6.See No Evil 07:15
7.My Last Command 06:37
8.By Death Reborn 05:51
rok wydania: 2021
gatunek: melodic power metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Johan Haraldsson - śpiew
Johan Karlsson - gitara, gitara basowa, pianino, orkiestracje
Andreas Vikland - perkusja
Andreas Vikland - perkusja
W kwietniu w wersji digital iw maju jako CD ukazał się debiut EVERMORE z Karlskrony, wydany nakładem własnym.
Grupa prezentuje melodic power metal w najbardziej klasycznym z możliwych stylu. Dosyć wysoki wokal, pęd w starym helloweenowym stylu i heroiczne melodie, przypominające triumfalny powrót power metalu za sprawą całej plejady grup ze Szwecji na przełomie stuleci. Szybko, na granicy speed metalu w Call of the Wild i jest tu bardzo dobry refren, zaśpiewany przez wokalistę ze sporym rozmachem. Dobry, bardzo dobry frontman z tego Johana Haraldssona! Grupa nie jest ponura i stalowo posępna. Słonecznie i bujająco pobrzmiewa przebojowy melodic power metal w Rising Tide. Organowy wstęp do Court of the Tyrant King prowadzi do, po części w sposób symfoniczny zaaranżowanego, Court of the Tyrant King, gdzie obok partii rycerskich występują interludia z wokalami żeńskimi. Świetny motyw wstępny i po części przewodni do Northern Cross został trochę zmarnowany w mało oryginalnym rozwinięciu, ale doprawdy, jest to fantastyczny moment tego albumu. Song See No Evil wypada bardzo okazale. Jest z początku tu i dostojny klimat, niemal elegijny, a na pewno bardzo uroczysty i bogata masywna linia drugiego planu na długich gitarowych wybrzmiewaniach. Potem niespodziewanie zdecydowanie mocno przyspieszają i są nadal bardzo atrakcyjni, choć już w innym, bardziej typowym dla tej płyty stylu melodic power. Nieco smutku i melancholijnej zadumy grupa serwuje w My Last Command, kompozycji niezwykle zgrabnej, wycyzelowanej w szczegółach, doskonale poprowadzonej głosem przez wokalistę, pełnej rozmachu i tego wdzięku, który był w swoim czasie wielkim atutem INSANIA (Stockholm). Ta końcówka płyty jest ogólnie bardzo dobra, bo także ostatni By Death Reborn to utwór frapujący, jakby nieco cięższy i bardziej mroczny miejscami od pozostałych i tu czuć czystą, klasyczną Szwecję w gatunku epicko zagranego rycerskiego fantasy epic.
W sumie, gdyby szukać jak najbardziej trafnej analogii, to dosyć blisko EVERMORE do MOURNING DWELL z drugiej płyty.
Poziom wykonania i umiejętności instrumentalistów trzeba określić jako wysokie. Nad wyraz kompetentne zagrywki gitarowe i perkusyjne są ozdobą tej płyty, szczególnie w partiach instrumentalnych. Pochwalić też należy klarowne brzmienie bez nadmiernego ciężaru gitarowego, co pozwala się delektować subtelnym planem klawiszowym, który nie jest tu natrętnie wysuwany na czoło.
Jest to granie bardzo generyczne i mało oryginalne, ale czy wszyscy muszą być oryginalni na siłę?
ocena: 8/10
new 22.06.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"